Ziemia Olkuska zapisała piękną kartę w powstaniu styczniowym, zrywie niepodległościowym, którego obchodzić wnet będziemy 154 rocznicę. Na naszym terenie miało miejsce kilkadziesiąt bitew i potyczek wojsk powstańczych z wojskami rosyjskimi. Już w początkach lutego 1863 r. opuściły Olkusz wojska rosyjskie, wraz z nimi z miasta wyjechał naczelnik tutejszego okręgu książę Aleksander Szachowski.
W Olkuskie zaś wkroczyły wojska powstańcze płk. Apolinarego Kurowskiego (1818-1878). Oddziały Kurowskiego poszły na zachód, pod Sosnowiec, gdzie zdobyły kasę rządową z 90 tys. rubli, wyzwalając po drodze Sławków i Dąbrowę. Do samego Olkusza weszły oddziały dowodzone przez kpt. Teodora Cieszkowskiego. Powstańców przywitano bardzo serdecznie, zaraz też ogłoszono dekret Rządu Narodowego o wybuchu powstania. Komisarzem wojennym powiatu został Andrzej Trawiński. W połowie lutego liczące 2 tys. żołnierzy oddziały Kurowskiego przeszły pod Ojców. Zastępca naczelnika wojskowego woj. krakowskiego Kurowski mianował Ignacego Dobrskiego (1827-65) naczelnikiem powiatu olkuskiego. Dobrski przed powstaniem był nadleśniczym u Wincentego Krasińskiego w Złotym Potoku (północ ówczesnego obwodu olkuskiego). Ten zubożały ziemianin miał doświadczenie żołnierskie, brał bowiem udział w powstaniu poznańskim (1848 r.), i to wtedy poznał się z Apolinarym Kurowskim. Dobrski organizował obóz ochotników powstańczych w Ojcowie, przy czym historycy podkreślają, że funkcji komendanta placu z braku zdolności Dobrski nie sprostał. Dobrski nie brał udziału w wyprawie Kurowskiego na Miechów, wyprawie, dodajmy, zakończonej kompletną klapą; winą za nią historycy obarczają Kurowskiego. Mając ok. 200 źle wyekwipowanych i do tego w większości chorych partyzantów naczelnik poszedł do Olkusza. Tu powitano go 18 lutego jak prawdziwego bohatera – hucznie. Gdy jednak doszły Dobrskiego słuchy o klęsce miechowskiej, wycofał się z miasta na północ, trasą przez Wolbrom poszedł w kieleckie, by w końcu w ogóle porzucić swój oddział, którego dowództwo przejął rosyjski oficer, który już przed wypadem na Sosnowiec przeszedł do powstania Nikiforow (później rozstrzelany przez insurekcjonistów za rzekomą zdradę). W tym samym czasie, lub krótko po wejściu do Olkusza Dobrskiego, pojawił się tu z oddziałem Władysław Jabłonowski (1841-1894), szlachcic z podlaskiej linii rodu, używającej herbu Prus. Podczas bytności we Włoszech – dokąd wyjechał po jakichś problemach z policją na Uniwersytecie Kijowskim – poznał Ludwika Mierosławskiego. W czasie powstania Jabłonowski używał pseudonimu Nestor Wężyk. W początkowej fazie insurekcji zbierał podatki i broń na Podlasiu, gdzie wysłali go zwolennicy Mierosławskiego. Potem był m.in. naczelnikiem wojennym powiatu węgrowskiego i okręgu sokołowskiego. W bitwie pod Węgrowem (3 II 1863) dowodząc atakiem kosynierów – został ranny. Z niewiadomych dziś przyczyn nie zdążył z pomocą oddziałom Rogińskiego i Lewandowskiego, które starły się 7 lutego z Moskalami pod Siemiatyczami. Historiografia winę za przegraną zrzuca właśnie na Jabłonowskiego. Potem nagle zjawił się w Krakowskiem, zastępując przez pewien czas rannego T. Cieszkowskiego. Mając połączyć się z Kurowskim dotarł właśnie do Olkusza, gdzie usłyszał o klęsce Kurowskiego pod Miechowem. Jego oddział wpadł w panikę, czemu Jabłonowski nie zapobiegł, sam uciekając przez Śląsk do Galicji. Aresztowany przez Austriaków zdołał im zbiec z więzienia, jeszcze jakiś czas prowadził tajne zajęcia wojskowe. Potem zdecydował się podjąć studia medyczne w Krakowie, które zakończył w ekspresowym tempie, co nie mogło nie mieć wpływu na poziom jego wykształcenia. Mimo to okazał się lepszym lekarzem niż żołnierzem. W obawie przed aresztowaniem wyjechał w końcu do Turcji, gdzie trafił jako lekarz wojskowy do garnizonu w Bagdadzie. Przenoszony z jednej placówki do drugiej przemierzył całe państwo Tureckie (m.in. Armenia, Hercegowina, Albania). Podczas tych wojaży zbierał rośliny do wielkiego zielnika. W Albanii zasłużył się w likwidacji epidemii cholery (1880), a nad Tygrysem dżumy (1884 r.). Zmarł w Bułgarii, w 1894 r. Sporo publikował z zakresu botaniki i archeologii. Zbiory etnograficzne i archeologiczne po Jabłonowskim znajdują się w Krakowie i Wiedniu. Za zasługi w walkach z zarazami uzyskał liczne odznaczenia tureckie i austriackie.
W rejonie Ojcowa, Pieskowej Skały operowały m. in. oddziały Mariana Langiewicza, żuawi śmierci francuskiego podoficera Franciszka Rochebruna (żuawi byli w gronie atakujących Miechów). Tymczasem 20 lutego do Olkusza wrócili Rosjanie. W kwietniu przez granicę przedarł się 300 osobowy oddział Anastazego Mossakowskiego. Największe powstańcze wydarzenia na ziemi olkuskiej, to m.in. obóz w Ojcowie oraz bitwy pod Pieskową Skałą i pod Krzykawką, o której za chwilę. Walczyli w Olkuskiem tej miary żołnierze co wspomniani Apolinary Kurowski, Marian Langiewicz, Franciszek Rochebrun, a także Stefan Malczewski, Józef Miniewski, Antoni Jeziorański. To właśnie Miniewski dowodził 600 osobowym oddziałem, w którego składzie była „Legia Cudzoziemska”. Oddział brał udział w zwycięskiej bitwie pod Podlesiem (4 maja 1863 r.) i dzień później w słynnej, choć przegranej bitwie pod Krzykawką, którą stoczył z 7 Witebskim Pułkiem Piechoty. W jej trakcie poległ bohaterski Włoch, towarzysz broni Garibaldiego, płk. Francesco Nullo. Pochowano go na Starym Cmentarzu w Olkuszu. Wśród zmarłych był też inny Włoch z oddziału Nullo: porucznik Elia Marchetti, który ranny 5 maja oddał ducha w dwa dni później w Chrzanowie, gdzie z niebywałym trudem i poświęceniem dostarczyli go frontowi towarzysze. Ośmiu Włochów dostało się po bitwie do niewoli. Wraz z kilkoma Francuzami i Rosjanami wszyscy oni trafili na Sybir, co w rozumieniu carskich sędziów musiało być wielkodusznością, skoro wcześniej skazani byli na śmierć.
Francesco Nullo (1826 -1863). Urodzony w podalpejskim Bergamo. Już w 1848 r., roku Wiosny Ludów było mu dane walczyć w okupowanym przez Austriaków Mediolanie, wtedy też poznał Adama Mickiewicza, który tworzył we Włoszech liczący 150 ochotników polski legion. Za zasługi wojenne otrzymał Nullo stopień chorążego. W roku 1849, gdy lud rzymski ogłosił republikę, na „Wieczne miasto” ciągnęli od północy Austriacy, a od południa wojska Królestwa Neapolu. Rzymu broniły oddziały Mazziniego i Legion Polski. Nullo, wówczas dowódca Lansjerów Śmierci wykazał się niezwykłą odwagą. Także tamte czasy to początek jego znajomości z Marianem Langiewiczem. Gdy republika upadła wrócił do Bergamo. W 1860 należał do owego ”Tysiąca czerwonych koszul” (200 z nich poprowadził Nullo z rodzinnego Bergamo), który to oddział towarzyszył słynnemu Garibaldiemu, wodzowi walczącemu o zjednoczenie Włoch, w wyprawie na Sycylię. Wsławił się wówczas samotną konną szarżą na barykadę w Palermo. Rok później towarzyszył Garibaldiemu w jego marszu na Rzym („Rzym, albo śmierć”). Dostał się do niewoli, wypuszczony zeń powrócił do domu. W walkach o zjednoczenie włoskiego państwa dosłużył się stopnia pułkownika. W 1863 r., na wieść, że w Polsce wybuchło powstanie, oraz słysząc o sukcesach Langiewicza w Miechowskiem, postanowił ruszyć na pomoc, gdyż: „Dotychczas Polska nie słyszała nic więcej prócz platonicznego nawoływania do męstwa i oznak sympatii, których nie szczędzi jej Środkowa Europa. Powinniśmy uczynić teraz coś ponadto więcej, ponieważ Polacy nie ograniczyli się w prawieniu nam pięknych słówek, lecz przybywając tu odważnie stawiali na szali życie swoje” (fragm. odezwy F. Nullo). Punkt zborny dla ochotników z Włoch był w Krakowie. Termin zbiórki wyznaczono na 1 maja 1863 r. Nie wszystkim Włochom udało się dostać do Krakowa, gdyż Austriacy pamiętający bitwy pod Magentą i Solferino wielu Włochów zatrzymali, by ich odesłać z powrotem do Italii. Nullo jakoś zdołał zmylić czujność Austriaków, dla niepoznaki zgolił nawet swe słynne sięgające uszu wąsy, o czym zdają się zapominać malarze oddający na płótnie ostatnie chwile pułkownika. Z częścią ochotników włoskich (16 ludzi) stworzył Legion Cudzoziemski i połączył go z oddziałem płk Józefa Miniewskiego. Od Rządu Narodowego obaj otrzymali mianowania na generałów, choć później Miniewski powrócił do stopnia pułkownika (tytuł generalski dla Nullo potwierdziła Komisja Weryfikacyjna Weteranów w 1919 r.). Nullo nie mógł dowodzić tym oddziałem, bo nie znał języka polskiego. W skład owego Legionu oprócz Włochów wchodziło jeszcze 7 Francuzów, 8 Polaków i 1 Inflantczyk. Liczący ok. 500-600 ludzi oddział powstańczy opuścił Kraków 2 maja. Dzień później, maszerując lasami, przekroczyli granicę kongresówki w okolicach Podlesia (k. Bolesławia). 4 maja miała miejsce potyczka w Podlesiu, w której Moskale stracili 10 żołnierzy. Dzień później stoczono tragiczną dla powstańców bitwę pod Krzykawką… Książę Szachowski napisał w raporcie wysłanym do Warszawy: „Banda złożona z 600 ludzi, która weszła w granice Królestwa Polskiego od strony Krakowa została rozbita dnia 28 kwietnia (5 maja) w okolicach Sławkowa, w krzykawskich lasach”. Wiemy, jak wyglądały ostatnie chwile „naczelnika bandy” – jak nazwano Nulla w owym raporcie. Włoch chciał poderwać żołnierzy do ataku. Krzyknął tylko „Naprzód na bagnety” (na tym zwrocie zresztą kończyła się jego znajomość polskiej mowy) i wtedy kula trafiła w nogę dosiadanego przezeń konia, druga dosięgła jego serca. Nullo zginął. Ponoć Kozacy w jakimś dzikim szale cięli jego ciało szablami. W końcu jednak Rosjanie, doceniając męstwo pułkownika, zgodzili się na wojskowy pogrzeb z wszystkimi honorami na olkuskim cmentarzu, a kondukt poprzedzał oddział rosyjskiej konnicy. Mieszkańcom zabroniono jednak udziału w uroczystościach, nakazując nawet, aby drzwi domów przy ulicach, którymi szedł kondukt żałobny, były zamknięte. Garibaldi śmierć przyjaciela skomentował takimi słowami: „Któż mógł go powstrzymać?! Rwał się do Polski, aby krwią naszą zapłacić za tę krew, jaką Polacy przelewali na wszystkich polach Europy niewdzięcznej, okrutnej i samolubnej, która ich opuściła”. Pamiętali o niej tylko nieliczni: wspomniani: Nullo, Rochebrun, a także Węgier Otto Esterhazy, paryski filozof i literat Emille Andreoli, Ukraińcy Andriej Potiebnia i Mitrofan Podhaluzin, jeszcze kilku Włochów jak Marchetti, Carolli. Dodajmy, że Francesco Nullo pozostawił po sobie pamiętniki, które na polski przełożył ksiądz Franiszek Kacz.
Pułk i szwadron olkuski. Warto też przypomnieć, że w stworzonym przez dyktatora Romualda Traugutta, a sformowanym przez gen. Józefa Hauke – Bosaka II Korpusie była dywizja krakowska, a w niej pułk olkuski, w którego składzie znajdował się np. szwadron olkuski dowodzony przez jakiś czas przez Kozaka polskiego pochodzenia rotmistrza Uragana (Mitrofana Podhaluzina vel Popowa). Człowiek ów wsławił się bohaterstwem m.in. w czasie największej bitwy powstania styczniowego, pod Żyrzynem, w której samych jeńców wzięto do niewoli 150, zdobyto dwie armaty i 200 tys. rubli. Podhaluzin wsławił się tym, że udawał ze swymi żołnierzami Kozaka, i to tak dobrze, że wielu Rosjan udało mu się wziąć do niewoli. Brał też udział w nieudanym zdobywaniu Opatowa (21 lutego 1864 r.). Dla Podhaluzina udział w powstaniu po polskiej stronie zakończył się przed plutonem egzekucyjnym w fosie Aleksandrowskiej Cytadeli. Był bodaj ostatnim rozstrzelanym powstańcem, zginął bowiem 4 grudnia 1866 r., dwa lata po faktycznym upadku powstania.
Nawet dociekliwi badacze dziejów powstania na ziemi olkuskiej nie zanotowali udziału w nim Jana Kubarego, słynnego później podróżnika, jednego z największych badaczy wysp na Pacyfiku. A tymczasem Kubary był przez pewien czas pomocnikiem wojskowego naczelnika powiatu olkuskiego, konkretnie Zygmunta Chmieleńskiego. Nie wspomina się też, że na ziemi olkuskiej bił się Jarosław Grottger (1840-1918), młodszy brat słynnego malarza i rysownika, Artura. Jarosław walczył jako rotmistrz pod dowództwem A. Mossakowskiego, Oxińskiego, Matuszewicza, Słupskiego i E. Taczanowskiego. Trafił potem na Sybir, skąd wrócił dzięki amnestii i środkom, które jego brat Artur uzyskał ze sprzedaży m.in. wstępnego kartonu do słynnego cyklu „Wojna”.
Naczelnicy powstańczy. W tym miejscu warto wspomnieć o wszystkich naczelnikach, bo dotąd wymieniliśmy tylko Andrzeja Trawińskiego (pełnił obowiązki od lutego) i Ignacego Dobrskiego, który sprawował tę funkcję też w początkowym okresie powstania. Zygmunt Chmieleński, który tak dzielnie poczynał sobie na północy Obwodu Olkuskiego (bitwy pod Potokiem Złotym, Janowem, Szczekocinami) był naczelnikiem wojskowym powiatu olkuskiego od sierpnia 1863 r., kiedy to zastąpił ziemianina z Tąpkowic Wiktora Grabiańskiego, gdyż tenże wpadł w ręce Rosjan podczas bitwy pod Szklarami. Co ciekawe ów Grabiański to bodaj jedyny spośród powstańców na ziemi olkuskiej, który brał jeszcze udział w zrywie 1830-31 roku (w 1 p. Krakusów przeszedł całą kampanię aż po przejście do Prus, a za udział w bitwie pod Kałuszynem dostał Krzyż Virtuti Militari), potem walczył w 1848 r. w Krakowie, a rok później na Węgrzech. Funkcję naczelnika cywilnego pełnił od marca 1863 r. Wincenty Siemieński, którego w sierpniu zastąpił Bolesław Anc z Jędrzejowa, uważany za „czerwonego”. Zwłaszcza Chmieleńskiego i Anca „chwalą” historycy za „doprowadzenie do dalszego umocnienia organizacji powstańczej w powiecie” (R. Szwed). Rząd Narodowy wyznaczył też organizatora powiatowego, którym wyznaczono olkuskiego aptekarza Kreczmara, a jego pomocnikiem Alberta Otto Esterhazego, Węgra z pochodzenia. Organizowali oni policję i żandarmerię powstańczą. O ile o pierwszym niemal nic nie wiemy, to o owym Węgrze mamy nieco informacji. Wiadomo, że pochodził właśnie „z tych” arystokratów Esterhazych i walczył już w powstaniu węgierskim w 1848 r. Bił się też w kampanii włoskiej, biorąc udział w wyprawie Garibaldiego. Jakiś czas mieszkał we Włoszech, potem w Anglii (w Londynie), skąd dopiero trafił do Krakowa, gdzie wyznaczono mu wspomnianą funkcję przy organizatorze powiatowym w Olkuszu. To on sformował oddział (trzy kompanie piechoty i kilkadziesiąt osób jazdy), z którym Zygmunt Chmieleński operował na północy Obwodu Olkuskiego. Zginął śmiercią bohatera, po zaciętej walce, ugodzony kulą w skroń, broniąc z podległym mu oddziałem lasku na lewym skrzydle wojsk powstańczych w bitwie pod Mełchowem (30 IX); pochowano go w Lelowie. Jego fotografię miał Justyn Sokulski, autor notki o Esterhazym zamieszczonej w PSB.
Za działalność powstańczą lub choćby zbytnie okazywanie mu przychylności z całego powiatu represjonowano co najmniej kilkaset osób. Jeszcze w 1863 r., przebywał kilka miesięcy w olkuskim więzieniu za działalność powstańcza znany XIX-wieczny pisarz Adolf Dygasiński (1839-1902). Rosjanie aresztowali go w okolicach Jędrzejowa Z olkuskiego więzienia wyszedł dzięki rodzinie Borkowskich (z Janowic), którzy za niego poręczyli swoim majątkiem. Dodajmy, że jego powieść „Gody życia” (wyd. w 1900 ) rozgrywa się w Ojcowie, którą to miejscowość i całą Dolinę Prądnika bardzo sobie upodobał.
Po 11 latach zesłania do syberyjskich kopalń (w Nerczyńsku) zmarł wikariusz ks. Walenty Pajdowski, który karę tę otrzymał za gorące przyjęcie i przemówienie na cześć wkraczających do Olkusza oddziałów powstańczych Cieszkowskiego. Po 23 latach z katorgi wrócił do Olkusza Mikołaj Malankiewicz wzięty do niewoli pod Małogoszczą. Ks. Wiśniewski wspomina też dwóch olkuszan: Józefa Drozdowskiego i Stanisława Gołębiowskiego, którzy po powstaniu jako ochotnicy w armii austriackiej wzięli udział w kampanii Meksykańskiej cesarza Maksymiliana.
Uwłaszczenie. W 1864 r., dokładnie 19 lutego (2 marca) car uwłaszczył chłopów. Wcześniej uczynił to rząd powstańczy, ale kres powstania nie pozwolił urzeczywistnić owego uwłaszczenia. Dziedzice dóbr majorackich otrzymali od rządu na równi z właścicielami dóbr prywatnych odszkodowania, za to, że chłopi nie mieli już u nich odrabiać powinności. Bezrolni, a prawomyślni, lub nawet zasłużeni w zwalczaniu powstania chłopi mieli dostać grunta rządowe. W ten sposób powstała na terenach dawnego powiatu Olkusz niewielka ilość małych gospodarstw rolnych. Z czasem jednak, zwłaszcza po 1889 r., kiedy to w Królestwie Polskim powstała filia rosyjskiego Banku Włościańskiego, który pomagał w parcelacji majątków ziemskich, poprzez dokupywanie przez chłopów zwłaszcza ziemi folwarcznej, liczba gospodarstw karłowatych zmalała. Wspomnijmy, że chłopi byli bardzo wdzięczni za uwłaszczenie i w dowód tej wdzięczności stawiali carowi Aleksandrowi II pomniki; część z nich powstała zaraz po powstaniu, a potem na 25-lecie tego wydarzenia: m.in. w Sułoszowej czy Pilicy. Obelisk ze Sułoszowej został rozebrany (ostały się niektóre jego elementy, a ten z Pilicy przerobiony został w 1920 r. na pomnik upamiętniający odzyskanie niepodległości). Do dziś taki obelisk – z zachowanym napisem ku czci cara Aleksandra II – stoi w Chlinie (gm. Żarnowiec). Zaznaczmy, że gdy wznoszono owe pomniki na 25-lecie uwolnienia chłopów, car Aleksander II już nie żył, bo 13 marca 1881 car zginął w zamachu bombowym dokonanym przez …Polaka, działacza organizacji Narodnaja Wola – Ignacego Hryniewieckiego.
W 1865 r. Olkusz liczył 2004 mieszkańców, 990 chrześcijan i 1014 Żydów, którzy stanowili 50,6 proc. ludności miasta. W 20 lat później liczył Olkusz 2760 mieszkańców, z czego 1108 to byli katolicy, 26 prawosławnych i 1666 wyznania mojżeszowego.
Miasta wsiami. Po powstaniu w latach 1869-70 w ramach specjalnego carskiego ukazu, wiele miast w dawnym królestwie, w tym także z olkuskiego powiatu spadło do roli wsi. Prawa miejskie utraciły wówczas: Pilica, Kromołów, Wolbrom, Żarnowiec, Skała i Sławków. Miastem pozostał tylko Olkusz, choć wcale nie był z tych miast najludniejszy. Wedle niektórych historyków odebranie wielu miejscowościom godności miast miało być karą za ich zaangażowanie w powstanie styczniowe. Bardziej wiarygodna zdaje się być jednak teza, że decydowały w tej materii dochody kasy miejskiej, a te faktycznie największe były w Olkuszu. Zresztą gdyby miano prawa miejskie odbierać za sprzyjanie powstaniu, to chyba właśnie Olkusz w pierwszej kolejności zostałby sprowadzony do rangi wsi.
Fot. 1. Mapa Powiatu Olkuskiego w 1867 r.
Fot. 2. Apolinary Kurowski.
Fot. 3. Płk. Francesco Nullo.
Fot. 4. Albert Otto Esterhazy.
Fot. 5. Dekret Rządu Narodowego uwłaszczający chłopów.
Fot. 6. Car Aleksander II Romanow.
Jeśli przejdziecie ulicą Bóżniczą, traficie na tablicę pamiątkową po dawnej Synagodze, którą Niemcy w czasie wojny spalili a po wojnie Polacy ostatecznie zasiali na tym miejscu trawnik. Tam ze zdumieniem znajdziecie informację, że w roku 1865 Żydzi stanowili 60% mieszkańców Olkusza. Czy mitem zatem jest, że szanowali miejsce, gdzie przyjęto ich z ochotą, byli patriotami i walczyli ramię w ramię z Polakami z zaborcami? Wypadałoby przedstawić, w oparciu o poważne badania, jak zachowywała się ta mniejszość, przez cały okres zaborów Polski. Także w okresie po odzyskaniu niepodległości, w czasie II WŚ i wreszcie w latach powojennych.
Obalić lub potwierdzić wiele istniejących mitów.