klos olkusz radosc

ZALEW Świnna Poręba – KŁOS Olkusz 1:3 (19:25, 17:25, 25:19, 17:25)

Jak na razie nie ma mocnych na siatkarzy olkuskiego Kłosa, którzy ewidentnie polubili wygrywać w czterech setach. Trzeci mecz i trzecie niemal identyczne zwycięstwo, kiedy to zespół Romana Sochy daje nadzieje swoim rywalom, a chwilę później zniechęca ich do gry, zapewniając sobie radosny powrót do domów. Po Iskierce Tarnów i Kęczaninie, przyszedł czas na beniaminka ze Świnnej Poręby. Zalew walczył dzielnie, ale na nieszczęście dla gospodarzy, za chęciami nie poszedł wynik.

 

Olkuszanie do meczu przystąpili bez dwóch bardzo ważnych zawodników. Kontuzja wykluczyła z gry atakującego Marcina Typela, a na rozegraniu zabrakło Przemysława Karkosa. O ile w ataku absencję Typela można było „bezboleśnie” zniwelować, to już brak głównego „dyrygenta”, odpowiadającego za rozgrywanie akcji, był poważną stratą dla gości. Na wysokości zadania stanął jednak Łukasz Kowalczyk, godnie zastępując Karkosa i udowadniając tym samym swoją uniwersalność. Taki zawodnik to skarb, bowiem w drużynie może załatać każdą dziurę powstałą przez nieobecność kolegów.

Pierwsze dwa sety były do siebie bliźniaczo podobne. Kłos szybko wypracował sobie przewagę, którą systematycznie powiększał. Na wysokim procencie funkcjonował każdy z siatkarskich elementów. Przyjezdni zaskakiwali zarówno w ataku, dokładnym przyjęciu i szczelnym bloku. Trio Laskowski – Wolny – Poprawa, zdobyli kilka ważnych i efektownych punktów, zatrzymując rywali także w kontratakach, a powracający do gry Michał Sowicki pokazał, jak powinien wyglądać odbiór zagrywki. Dwie premierowe partie, olkuszanie wygrali gładko – do 19 i 17.

Ocenę postawy zawodników Kłosa i całego spotkania z ich udziałem, popsuł nieco trzeci set, w którym goście chyba zapomnieli, że prowadzenie 2:0 nie oznacza jeszcze wygranej. Z lekkomyślności olkuskiego zespołu skorzystali miejscowi, którzy wreszcie zaprezentowali pełnię swoich możliwości prezentowanych podczas rozgrzewki. W końcu zaczął u nich funkcjonować atak, zdecydowanie lepiej zaczęli sobie radzić również w przyjęciu. Zalew uskrzydlony prowadzeniem nie oddał go do końca seta, więc o tym czy pojedynek skończy się w następnym rozdaniu, czy raczej kibice będą świadkami emocjonującego tie-breaka miał zadecydować set czwarty.

A w nim wątpliwości już nie było. Podrażnieni goście szybko zabrali się za zdobywanie punktów, wracając do swojej gry totalnej – opartej na każdym elemencie. Prawdziwy popłoch nad siatką zaczęli siać atakujący Maciej Wolny i Damian Socha, a Sowicki w odbiorze zagrał na 100% skuteczności. W takich warunkach musiało się skończyć na przekonującym zwycięstwie do 17 i w całym meczu 3:1.

Teraz przed zespołami rywalizującymi w III lidze tydzień przerwy, a już 9 listopada o godz. 17:00 w Hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Olkuszu nie lada gratka dla fanów siatkówki. Na Wiejską przyjedzie faworyt rozgrywek Politechnika Kraków. Stawką meczu będzie pozycja lidera, bowiem jak do tej pory obie ekipy mają na swoim koncie komplet zwycięstw.

Czołówka tabeli:

1. AZS Politechnika Kraków  3   9   9:0 
2. LKS Kłos Olkusz  3  9  9:3
3. LKS Bobowa  3  8  9:3
0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze