– Kiedy jesienią ubiegłego roku rocznik 2001 odchodził z trampkarzy, a 2003 przychodził do drużyny, nikt nie postawiłby na nas nawet złamanej złotówki, że w następnym roku odniesiemy ligowe zwycięstwo i wywalczymy awans – przyznaje Paweł Curyło, trener Trampkarzy. Ci, którzy wtedy szczerze wątpili w możliwości tego zespołu, teraz muszą uderzyć się w pierś. Ekipa U-15 wiosną grała jak z nut i dzięki temu triumfowała w II-ligowych rozgrywkach.
– Ten sam ktoś, kto kilka miesięcy wcześniej wątpił w tę drużynę, miałby po części rację, bo rundę jesienną bardzo ciężko było przetrwać zwłaszcza, że na rocznik 2002 spadło udźwigniecie ciężaru kreowania gry, po odejściu chłopców o rok starszych. Niestety trema była widoczna. Jesień skończyliśmy w dolnej części tabeli z małym stresem, że możemy nawet spaść do III ligi – przypomina szkoleniowiec olkuszan.
Ostatecznie Trampkarze utrzymali status II-ligowca i w spokoju mogli zacząć przygotowania do drugiej rundy, która jak się miało później okazać, była zgoła odmienna. Dopiero po dobrze przepracowanej zimie i zgraniu się z rocznikiem 2003, ruszyła machina prawie idealna. Na wiosnę chłopcy przystąpili do gry bardzo zmotywowani, zauważyli duże postępy i wszystko zaczęło im się układać zwłaszcza po sparingach. Oznajmili wszystkim, że idą po awans i nikt im w tym nie przeszkodzi. – Jako trener nie mogłem im zabronić, ani odmówić składania takich obietnic, bo widziałem jak są zdeterminowani. W kwietniu przystąpiliśmy do rozgrywek w pełnym 18-osobowym składzie. Efekty były widoczne gołym okiem. Począwszy od obrony, a skończywszy na ataku. Pochwała należy się wszystkim bez wyjątków – zaznacza Paweł Curyło.
Trener roczników 2002 i 2003 zazwyczaj stara się nie wyróżniać pojedynczych graczy, jednak niezwykle udana wiosna sprawiła, że opiekun Słowika zrobił wyjątek. – Mateusz Bryniak zrobił niesamowite postępy względem ubiegłego sezonu, a Janek Koźlik swoją determinacją ustrzelił najwięcej bramek w drużynie. Niektóre z nich były dla nas kluczowe, jak chociażby te w meczu z SMS-em Kraków. Jeżeli natomiast miałbym wybierać najładniejszy mecz w naszym wykonaniu, to na pewno wyżej wspomniany pojedynek w Krakowie ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego, gdzie wygraliśmy 2:1. To było niesamowite przeżycie – wspomina coach OKS-u.
Zanim jednak Słowicy złapali wiatr w żagle zgarniając przy Szablowskiego komplet punktów, mieli niewyraźny początek. Zaczęli zgodnie z planem, bo od wygranej nad beniaminkiem z Kocmyrzowa, jednak wynik 6:4 sugerował spore problemy w grze obronnej. Potwierdziło to kolejne spotkanie przeciwko Albertusowi. Olkuszanie mimo iż prowadzili 2:0, to jednak z boiska zeszli pokonani (2:4). Po tym rezultacie wydawało się, że OKS w starciu z renomowanym SMS-em i to w dodatku na jego terenie, nie ma czego szukać. Okazało się jednak, że w sporcie nie ma rzeczy niemożliwych. Co więcej, triumf na obiekcie głównego faworyta do awansu tak natchnął podopiecznych trenera Curyło, że ci w następnych tygodniach w efektownym stylu odprawiali z kwitkiem kolejnych rywali.
Z początkiem maja na Czarnej Górze 0:2 przegrał krakowski Wawel, później Słowicy ograli na wyjeździe 2:0 Michałowiankę i 4:2 Słomniczankę. Na dokładkę olkuszanie 10:1 rozgromili Sokoła, a w dwumeczu z Clepardią zaaplikowali swoim rówieśnikom aż 20 goli (8:1 u siebie i 12:0 w Krakowie). W międzyczasie przy ul 29-listopada 1:2 przegrał też Albertus. Dobrych humorów w zespole nie była w stanie zmącić nawet porażka 1:3 w rewanżowym meczu z SMS-em. Mimo straty punktów, nadal wszystko zależało od olkuszan. Przegrany pojedynek z kontrkandydatem do triumfu w lidze mocno podrażnił Słowików, co tylko potwierdza wynik konfrontacji ze Słomniczanką – 7:0. Na zakończenie wiosennej rywalizacji OKS wygrał 3:1 na Wawelu, a sezon zakończył pełną pulą za mecz z Michałowianką (4:1). Po końcowym gwizdku strzeliły szampany, bo świętować było co. Radość podwójna, ponieważ sukces rodził się w bólach.
– Na koniec dodam, że teraz na roczniku 2003 będzie spoczywał ciężar prowadzenia całej drużyny. To będzie trudne zadanie, gdyż teraz chłopcy będą musieli się utrzymać w I lidze, a co roku zmagamy się z tym samym problemem, że zaczynamy trybić dopiero po pewnym czasie. Wierzę jednak, że „starzy” zawodnicy z „nowymi” dadzą radę i także po wakacjach będziemy mieli wiele powodów do radości – kończy Paweł Curyło.
Komplet wyników rundy wiosennej:
OKS Słowik Olkusz – Sokół Kocmyrzów 6:4
Albertus Kraków – OKS Słowik Olkusz 4:2
SMS Kraków – OKS Słowik Olkusz 1:2
OKS Słowik Olkusz – Wawel Kraków 2:0
Michałowianka Michałowice – OKS Słowik Olkusz 0:2
Słomniczanka Słomniki – OKS Słowik Olkusz 2:4
Sokół Kocmyrzów – OKS Słowik Olkusz 1:10
OKS Słowik Olkusz – Albertus Kraków 2:1
OKS Słowik Olkusz – Clepardia Kraków 8:1
Clepardia Kraków – OKS Słowik Olkusz 0:12
OKS Słowik Olkusz – SMS Kraków 1:3
OKS Słowik Olkusz – Słomniczanka Słomniki 7:0
Wawel Kwaków – OKS Słowik Olkusz 1:3
OKS Słowik Olkusz – Michałowianka Michałowice 4:1
14 spotkań
12 zwycięstw
0 remisów
2 porażki
Bramki: 65:19
„Mistrzowski” skład Trampkarzy U-15 Słowika: Dawid Jamrozowicz, Michał Proć, Kacper Wąsowski – Mateusz Bryniak, Igor Bukowiec, Dawid Cieślik, Wiktor Ciosek, Oliwier Gardas, Wiktor Grabowski, Mateusz Jedynak, Nikodem Kania, Patryk Karcz, Adam Kluczewski, Wiktor Kopczyński, Jan Koźlik, Karol Lipiński, Bartłomiej Lipiński, Marcel Swędzioł, Maciej Urbański, Bartosz Węglarz.
Olkuski Klub Sportowy Słowik