Jest ich coraz więcej, słychać o nich coraz częściej, a i w ligowych tabelach są coraz wyżej. Młodzi olkuscy piłkarze spod znaku Słowika robią co w ich mocy, aby tegoroczna runda jesienna należała do najlepszych w ich wykonaniu w 6-letniej historii klubu.
Nastoletni zawodnicy są na dobrej drodze do awansów, w szczególności w kategorii drużyn do lat dwunastu. W tej grupie wiekowej Słowika reprezentują aż dwa zespoły i co ciekawe oba prowadzą w swoich tabelach. Zarówno w Olkuszu, jak i w Krakowie podopieczni Rafała Pięty i Józefa Ślązaka są jak na razie bezkonkurencyjni. W rozgrywkach okręgowych Młodzików olkuszanie tej jesieni przegrali tylko raz i to dosyć pechowo. Mają już pięć punktów przewagi nad grupą pościgową i tylko trzy mecze do rozegrania. Jedynie jakiś niefart byłby w stanie odebrać „Słowikom” promocję do I ligi. – Jesteśmy bliscy celu, ale to jeszcze nie koniec. Musimy być czujni do ostatniego meczu, bo nikt punktów nie odda nam przecież za darmo – komentuje Rafał Pięta, klubowy koordynator i zarazem opiekun drużyny U-12 grającej pod szyldem MZPN.
Na rywali ze szczytu tabeli patrzą także Młodzicy występujący w rozgrywkach, których organem prowadzącym jest PPN Olkusz. Tutaj olkuszanie jeszcze nie przegrali, jedyne punkty tracąc po remisie 3:3 z Leśnikiem Gorenice. Pozostałe sześć spotkań podopiecznym Józefa Ślązaka udało się wygrać. – Mamy młodą kadrę, część zawodników jest o rok młodsza od swoich rywali, a mimo to na boisku nie widać różnicy – przyznaje olkuski szkoleniowiec. Jeśli w ostatnim pojedynku Słowik nie przegra z Centurią to zimę spędzi w fotelu lidera, a wiosną powalczy o ewentualny awans do II ligi krakowskiej, z której teraz na wyższy szczebel chcą wyjść bardziej doświadczeni gracze.
W tabelach młodszych roczników OKS także jest blisko szczytu. W Orlikach i Żakach, a więc w zespołach do lat 8 i 10, młodzi olkuszanie miejsca ustępują jedynie rówieśnikom z wolbromskiego WAP-u. Różnice punktowe są jednak minimalne i wszystko się jeszcze może zmienić, wszak to jest sport, a w nim nie ma rzeczy niemożliwych. – Oczywiście lepiej jest wygrywać, bo zwycięstwa napędzają do jeszcze większych sukcesów, jednak warto pamiętać, że w najmłodszych rocznikach bardziej niż wyniki liczą się kwestie szkoleniowe. Dzieci w pierwszej kolejności powinny nabierać doświadczenia i umiejętności, a dopiero potem myśleć wygrywaniu i zbieraniu punktów – zaznacza Maciej Mróz, opiekun najmłodszych piłkarzy w Słowiku.
Ci, oprócz rywalizacji o miejsca w ligowych tabelach systematycznie biorą udział w atrakcyjnych turniejach. Ten ostatni, jaki odbył się w hali krakowskiej Wisły przyniósł spory sukces. Chłopcy z rocznika 2008 (ci sami, którzy nie tak dawno grali w doborowym towarzystwie w turnieju MAX-TRANS CUP 2016) w stolicy Małopolski zajęli 2. miejsce, przegrywając w finale z gospodarzami zmagań. Nieco gorzej w tym samej imprezie, tyle że na trawie wypadli gracze z rocznika 2009, ale i oni nie mają się czego wstydzić, bowiem dla nich był to debiut w tak doborowym towarzystwie.
Klub w rozgrywkach reprezentuje też zespół Trampkarzy. Początek sezonu podopieczni Pawła Curyło mieli kiepski, ale po dwóch porażkach odbudowali się i teraz gonią czołówkę. Spadek na pewno im nie grozi, a być może od kwietnia uda się powalczyć o coś więcej niż tylko spokojne utrzymanie. Do zakończenia rundy jesiennej pozostało jeszcze kilka tygodni. Na szczegółowe podsumowanie wyników przyjdzie więc jeszcze czas.