Przez pierwszą część fazy zasadniczej I – ligowego sezonu, piłkarki ręczne olkuskiego SPR-u przeszły bez większych przeszkód. Wygrały pięć z sześciu spotkań, a punkt straciły jedynie w Nowym Sączu na parkiecie największego „mocarza” rozgrywek. – O ile do pierwszej rundy nie mam żadnych zastrzeżeń, to już o grudniu musimy jak najszybciej zapomnieć – mówi trener „Srebrnych Lwic” Dariusz Olszewski, mając w pamięci porażkę we własnej hali z SMS Gliwice i zaledwie remis w Warszawie. – W obu przypadkach punkty straciliśmy na własne życzenie. Szkoda, bo lider ucieka. Ale taki jest właśnie sport, a kobieta zmienną jest – dodaje olkuski szkoleniowiec.
Na początku października SPR rozpoczął swoją drogę na szczyt. Wygrana w Gliwicach, a później deklasacja stolicy, napawały optymizmem. Remis z Olimpią/Beskid przyjęto z pokorą i w formie zysku, aniżeli straty jednego punktu. Następnie przyszły kolejne pogromy nad Lublinem i Pruszkowem, a zwycięstwo w Krapkowicach było niejako obowiązkiem „Lwic”. Pierwszą część sezonu olkuszanki zakończyły tuż za rywalkami z Nowego Sącza, ustępując im jedynie gorszym bilansem bramkowym. Niestety po dwóch meczach rundy rewanżowej sytuacja „żółto-czerwonych” mocno się skomplikowała. Obecnie strata do pierwszego miejsca wynosi już pięć punktów, choć SPR ma o jedno spotkanie rozegrane mniej. Dlatego też, kto wie, czy najważniejszym meczem roku, już na samym jego początku nie będzie potyczka właśnie z liderującą Olimpią/Beskid. – Musimy się do tego spotkania dobrze przygotować. Znamy jego ciężar gatunkowy, dziewczyny będą musiały wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, ale wierzę w zwycięstwo – nie z powodu że muszę – ale wierzę, bo wiem na co stać moje zawodniczki. Ciężko pracują, stale się rozwijają – z każdym dniem są lepsze, tylko nie zawsze potrafią wykorzystać tego na parkiecie – przekonuje Olszewski.
W takich momentach, przed ważnymi pojedynkami, ogromną rolę odgrywa atmosfera panująca w zespole. Gdy jej brakuje, ciężko się zmobilizować. – Znamy się z dziewczynami doskonale, tworzymy rodzinę. Nie ma między nami żadnych podziałów, każda z nas docenia pracę i wysiłek innych. Oby już niebawem przełożyło się to na parkiet, bo przed nami trudne sprawdziany formy. I tej sportowej, i tej psychicznej – przyznaje Monika Pastwa, kapitan SPR-u. Pytana, czego można jej i koleżankom życzyć na ten nadchodzący nowy 2012 rok, mówi: – Jak najmniejszej liczby kontuzji i wielu ligowych punktów, bo tylko wtedy będziemy mogli spełnić swoje i państwa marzenia.
Otóż to. Piłką ręczną w Olkuszu żyje duże grono publiczności. Za każdym razem mecze ligowe przyciągają do hali MOSiR-u ponad 300 osób. W trakcie najważniejszych spotkań, ciężko na trybunie znaleźć wolne krzesełka. – Od początku pracy w Olkuszu jetem pod ogromnym wrażeniem kibiców, wiernie wspierających zespół. Zapraszam na kolejne spotkania, a ze swojej strony mogę obiecać, że będziemy starali się grać zawsze, na naszym dobrym poziomie – zapewnia trener Olszewski.
Podsumowując kończący się 2011 rok, nie udało się w maju, to może uda się za kilka miesięcy. Już teraz nie jest łatwo, a można być pewnym, że w następnych tygodniach będzie jeszcze trudniej. Jednak jak na prawdziwego kibica przystało: „Czy wygrywasz, czy nie. Ja i tak kocham Cię. W moim sercu SPR i na dobre i na złe”. Wszystkim ludziom związanym z klubem i ich fanom, w Nowym Roku życzymy tylko i wyłącznie tych dobrych, radosnych chwil. Nagroda czeka i co ważne, jest na wyciągnięcie ręki.