SPR Olkusz – Słupia Słupsk 27:32 (15:19)
Gdy w 51. minucie Agata Basiak pokonała Iwonę Łoś i na świetlnej tablicy obowiązywał wynik 24:25, wydawało się, że olkuski SPR będzie jeszcze w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Okazało się jednak, że Słupia Słupsk, mimo że w hali MOSiR-u pojawiła się w ledwie ośmioosobowym składzie, to rywal niesłychanie groźny i mądrze poukładany na boisku. Ostatecznie po końcowej syrenie to przyjezdne mogły triumfować, bo pięciobramkowa przewaga przed rewanżem na własnym parkiecie to bardzo solidna zaliczka.
– Gratuluję Słupii ważnego zwycięstwa, natomiast zupełnie nie rozumiem postawy moich dziewczyn. Dużo rozmawialiśmy przed tym meczem, mówiliśmy sobie, że nikt nie wymaga zwycięstwa za wszelką cenę, ale i tak na boisku zawodniczki były spięte i nic im nie wychodziło. Szkoda, bo przy konsekwentnej grze to spotkanie mogło się zupełnie inaczej ułożyć, no ale gdybać można zawsze. Przed rewanżem nie ma się co oszukiwać, jesteśmy w trudnej sytuacji – mówił chwilę po spotkaniu opiekun „Srebrnych Lwic”, Krzysztof Adamuszek.
W sobotę okazało się także, że jedna zawodniczka nie jest w stanie wygrać z całym zespołem przeciwnika. Mowa oczywiście o Pauli Przytule, której występ był na nieco innym poziomie niż pozostałych szczypiornistek SPR-u. Nawet dziewięć bramek rzuconych przez popularną „Przytulankę” nie pomogło w uzyskaniu korzystnego rezultatu.
Tak prawdę mówiąc, gospodynie na zwycięstwo nie zasłużyły, bowiem ani razu w przeciągu całego spotkania ze Słupią nie prowadziły. Zaczęło się od celnego rzutu Łazańskiej-Korewo, która w końcowym rozrachunku została najskuteczniejszą piłkarką przyjezdnych (7 trafień). Do stanu 1:1 doprowadziła Przytuła i wynik w granicach remisu oscylował do 6. min, gdy bramkarkę ze Słupska pokonała Twarowska. Później niestety było już tylko gorzej, a im bliżej było przerwy, tym przewaga ekipy z Wybrzeża rosła. Olkuszankom nie pomogła nawet niezła skuteczność Leszczyńskiej, bowiem w szeregach gości trudno było znaleźć słabsze ogniwa. Dla wielu z obserwatorów, Słupia w hali MOSiR-u rozgrywała, kto wie czy nie najlepsze spotkanie w obecnym sezonie. Ostatnie fragmenty pierwszej odsłony to prawdziwa huśtawka nastrojów. Dwa trafienia Borowskiej i gol Łazańskiej-Korewo pozwoliły odskoczyć drużynie Michała Zakrzewskiego aż na siedem bramek (12:19). Ostatnie słowo, a właściwie ostatnie trzy słowa należały jednak do gospodyń. Kolejno Karwacka, Przytuła i Kompała zniwelowały straty do czterech bramek (15:19).
Wydawało się, że jeśli Lwice po zmianie stron zaprezentują postawę z ostatnich chwil sprzed pauzy, to losy barażu wcale nie muszą zostać rozstrzygnięte już w Olkuszu. Druga partia zaczęła się kiepsko, bo od straty kolejnych dwóch goli. Jednak przez następne kilka minut podopieczne trenera Adamuszka zaprezentowały handball na naprawdę wysokim poziomie. Nie do zatrzymania była w szczególności Przytuła i w 41. min z przewagi słupszczanek pozostały zaledwie dwie bramki (19:21). Późniejsze minuty to korespondencyjny pojedynek Przytuły i Łazańskiej-Korewo, które ewidentnie między sobą chciały rozstrzygnąć kwestię najlepszej zawodniczki meczu. Z dumą trzeba przyznać, że to 19-letnia „Przytulanka” wygrała tę rywalizację. Radość Pauli, z pewnością byłaby większa, gdyby przy stanie 24:25 (51. min), w szeregach „Lwic” nie zdarzył się koszmarny przestój, którego konsekwencje były bardzo poważne. Między 52. a 56. min przyjezdne rzuciły olkuszankom pięć bramek, a te nie potrafiły odpowiedzieć choćby jedną. Złą serię przerwała dopiero Przytuła, ale na „złapanie kontaktu” było już zbyt późno. Trafienia Borowskiej i Ilskiej dały różnicę aż siedmiu goli, jednak sportową twarz SPR-u w ostatnich sekundach uratowały Leszczyńska z Kompałą. Mimo to, wynik 27:32 był i nadal jest dla olkuszanek swoistym wyrokiem, bowiem ciężko sobie wyobrazić, aby w rewanżu zdarzył się cud.
– Oczywiście nie mogę nic obiecać, ale dopóki piłka w grze, jeszcze wszystko może się zdarzyć. Piłka ręczna jest nieprzewidywalna. Sportowo wcale nie wyglądamy źle na tle Słupii. Na plus rywalek przemawia większe doświadczenie i lepsze wyszkolenie techniczne. W damskim wydaniu szczypiorniaka równie ważna jest determinacja. Na pewno powalczymy do samego końca – zapewnia trener Adamuszek.
Mecz prawdy i zarazem próba charakterów „Lwic” już w najbliższą niedzielę w samo południe w hali Słupii przy ul. Szczecińskiej. Czy miejscowe obronią pięciobramkową zaliczkę? A może mecz życia rozegrają olkuszanki i dokonają rzeczy niemożliwej?! Odpowiedź na te pytania poznamy niebawem.
SPR Olkusz – Słupia Słupsk 27:32 (15:19)
SPR: Baryłka, Krzymińska – Giera (1), Tarnowska (1), Twarowska (3), Jędrusik, Przytuła (9), Ignatova (1), Kompała (3), Leszczyńska (5), Karwacka (1), Wcześniak (1), Basiak (2), Pietrzak.
Trener: Krzysztof Adamuszek. Kary: 4 minuty.
Słupia: Łoś – Zienkiewicz-Janikowska (5), Ilska (4), Borowska (6), Cieśla (6), Łazańska-Korewo (7), Olejarczyk (2), Porębska (2).
Trener: Michał Zakrzewski. Kary: 4 minuty.
Sędziowali: Paweł Klimkowicz (Opole) i Adam Kowalski (Ozimek)
Widzów: 400.
Zobacz naszą fotogalerię: