Kiedy budzimy się każdego kolejnego poranka, myślimy przede wszystkim o czekających nas w danym dniu sprawach do załatwienia dotyczących naszego życia prywatego czy też o obowiązkach zawodowych. Myśli dotyczące upływającego czasu, przemijania i czekającej nas śmierci nie są tematami, które na co dzień nas zajmują. O „tych” sprawach myślimy rzadko i niechętnie, czasem ze strachem, innym razem z lekceważeniem – tak, jakby śmierć nie dotyczyła wszystkich nas.
Konfrotowanie się ze śmiercią, szukanie sposobów na to, żeby oswoić własne przemijanie to jednocześnie element nieustannie towarzyszący osobom zmagającym się z ciężkimi chorobami, które niemal każdego dnia stają w obliczu śmierci. Bardzo ważne jest jednocześnie to, że pomimo tego, iż świadomość przemijania towarzyszy osobom chorym, to rozmyślanie nad nim nie wypełnia większości ich czasu – wielu spośród zmagających się z chorobą jest przede wszystkim skupiona na życiu i walce o to, aby trwało jak najdłużej.
Pewien czas temu, jedna z moich chorujących od kilku lat przyjaciółek powiedziała mi, że nie boi się śmierci, wie, że jej córka zostanie pod bezpiecznymi skrzydlami swojego taty, natomiast pewność ta nie oznacza, że chciałaby umrzeć. Kiedy widziałyśmy się ostatni raz kilka tygodni temu, siedziałyśmy razem w ogrodzie, a ja słuchałam opowieści młodej, bo zaledwie czterdziestoletniej, bardzo mądrej i pogodzonej ze sobą, swoją chorobą (ostatnie wyniki z Gliwic „średnie”) i światem kobiety.
Na spotkaniach grupy wsparcia „Zielone Światło” również nie zajmujemy się tematem śmierci w szczególności, chociaż każdy z nas żyje ze świadomością, że wcześniej czy później stanie w jej obliczu, bowiem dużo ważniejsze staje się to, co nadaje sens naszemu życiu: rodzina, aktywność twórcza, podróże, walka o każdy kolejny dzień.
Nastają jednak w naszym życiu również i takie momenty, kiedy uświadamiamy sobie w sposób bardzo namacalny, że nie można wymknąć się śmierci. Przychodzą trudne chwile, kiedy zmuszeni jesteśmy stanąć do tej najtrudniejszej konfrontacji, ponieważ nawet najbardziej niezłomnie walczącemu o siebie choremu nie zawsze dane jest wyjść obronną ręką z pojedynku z tym bardzo silnym, bezwzględnym i pozbawionym skrupułów przeciwnikiem. Bardzo trudno jest pogodzić się ze stratą bliskiej, kochanej osoby. Warto jednak zachować w pamięci wspomnienia radosnego bycia z nią, chwil wspólnych wzruszeń i godności z jaką żyła.