W drugiej kolejce spotkań krakowskiej Klasy Okręgowej, z zespołów reprezentujących Podokręg Piłki Nożnej w Olkuszu przegrała tylko Jura Łobzów. Kolejne trzy punkty do swojego dorobku dopisała natomiast Spójnia, a Przemsza punkt uratowała w końcówce meczu w Gorenicach. Nie można też zapomnieć o Piliczance, która w swoim inauguracyjnym występie (w premierowej kolejce pauzowała), ograła na własnym boisku krakowską Clepardię, a więc zeszłotygodniowego pogromcę olkuszan. Zapraszamy na tradycyjną już krótką wędrówkę po krakowskich boiskach.
IKS Olkusz – JURA Łobzów 3:0 (1:0)
Było to spotkanie niezwykle ważne dla obu drużyn, bo zarówno IKS jak i Jura, sezon zaczęły od wyraźnych porażek. Lepsze humory po weekendzie panują z pewnością w obozie trenera Romana Madeja, ponieważ olkuszanie pewnie ograli mających spore ambicje łobzowian. Gol numer jeden w tym spotkaniu padł tuż przed przerwą, a jego autorem był… Prażmowski, który trafił do własnej siatki. Goście, jak źle skończyli pierwszą, tak samo źle rozpoczęli drugą połowę. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu, dobijając strzał Szczypciaka, na listę strzelców wpisał się Jędrol, dla którego było to pierwsze w historii trafienie w barwach olkuskiej jedenastki. Przyjezdni mieli szansę zmniejszenia rozmiarów porażki, jednak uderzenie głową pechowca sprzed przerwy Prażmowskiego zatrzymało się na poprzeczce bramki strzeżonej przez debiutanta Kotyzę. Już w doliczonym czasie gry Jurę pogrążył niezawodny Piegzik.
SPÓJNIA Osiek – MICHAŁOWIANKA Michałowice 2:1 (1:1)
W Osieku z jednej strony mają powody do radości, bowiem w dwóch pierwszych jesiennych występach, miejscowi piłkarze zgarnęli komplet punktów, jednak w starciu przeciwko beniaminkowi z Michałowic, ze składu osieczan jeszcze przed przerwą z powodu kontuzji wypadli D. Duda i Żak. Zanim jednak obaj gracze zmuszeni byli przedwcześnie opuścić boisko, kibice obejrzeli dwie bramki – po jednej dla każdej z drużyn. W 13. min. błąd w obronie gości wykorzystał Przybyła, technicznym uderzeniem pokonując bezradnego w tej sytuacji Szcześniewskiego. Jego vis a vis Wilk także nie wiele miał do powiedzenia kilka akcji później, kiedy to sprytnie zagrał Nosek. Gospodarze na drugie 45 minut wyszli mocno skoncentrowani, czego nie można powiedzieć o zawodnikach gości, którzy już na samym wstępie dali się zaskoczyć P. Dudzie. I choć w dalszej części meczu Michałowianka ambitnie walczyła o wyrównanie, to jednak ostatecznie zabrakło jej atutów i w drogę powrotną ruszyła z niczym. Po raz kolejny okazało się, że za styl w futbolu punktów się nie przyznaje.
PILICZANKA Pilica – CLEPARDIA Kraków 3:2 (1:2)
Latem do Piliczanki powrócił trener Paweł Neter i trzeba przyznać, że początek swojej ligowej pracy miał wyborny. Już w 2. min. strzał Dudkiewicza poprawił Staśko i miejscowi mogli grać spokojniej. Kto wie, czy to błyskawiczne prowadzenie nie uśpiło ich czujności, bowiem później w tej połowie do siatki trafiali wyłącznie goście z Krakowa. W 10. min Błażkiewicza ubiegł Jantura i mając przed sobą jedynie Stolarskiego, płaskim strzałem doprowadził do remisu. Ten sam piłkarz z dobrej strony pokazał się również w jednej z ostatnich akcji pierwszej części spotkania, kiedy to skorzystał z nonszalancji Węglarza, któremu w tej sytuacji można przypisać nietypową asystę. Mimo niekorzystnego wyniku, po przerwie to gospodarze dominowali na boisku. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W polu karnym faulowany był Kardynał, a „jedenastkę” mocnym strzałem na bramkę zamienił Grabowski. Na trzy minuty przed końcem, indywidualną akcję przeprowadził młody Nowak, który najpierw sprytnie „nawinął” rywala, a później przymierzył przy dalszym słupku, tak że Cieślik mógł tylko się przyglądać, jak piłka wpadała do siatki.
LEŚNIK Gorenice – PRZEMSZA Klucze 2:2 (2:1)
Po pierwszych 20 minutach wydawało się, że Leśnik w debiucie przed własną publicznością na poziomie V ligi zupełnie pogrąży dużo bardziej doświadczonego rywala z Klucz. Wszystko dlatego, że ekipa beniaminka grała wtedy jak z nut, a gole dla miejscowych zdobyli Kurkowski, a niedługo później także i Tondos. Niestety dla miejscowych, z czasem sił było już coraz mniej, z czego nie omieszkali skorzystać grający bardzo konsekwentnie goście. W 39. min gola kontaktowego ustrzelił Mucha. Radość bocznego obrońcy Przemszy była jeszcze większa tuż przed upływem regulaminowego czasu gry, kiedy to po raz drugi znalazł sposób na Wesołowskiego. Fani Leśnika przeżywali spore wahania nastrojów, bo zamiast pewnego zwycięstwa w okazałych rozmiarach, w ostatniej akcji meczu ich ulubieńcy mogli nawet przegrać. Więc jak to jest? Cieszyć się z tego historycznego pierwszego punktu, czy raczej żałować straconej szansy na pełną pulę? Najpewniej i jedno, i drugie.
W tabeli z kompletem punktów prowadzi Bronowianka, przed Grębałowianką i Spójnią. W odwrocie Jura, która w dwóch pierwszych meczach sezonu solidarnie traciła po trzy bramki. W sobotę IKS Olkusz zagra na wyjeździe z Michałowianką, Przemsza przy Rudnickiej podejmować będzie Słomniczankę, a Spójnia i Leśnik pojadą do Krakowa na spotkania kolejno z Prądniczanką i Wieczystą. W niedzielę na zakończenie trzeciej serii gier, w Wolbromiu Jura zmierzy się z Piliczanką.