{jcomments on}Przypominamy, że trwają zapisy do pierwszego w mieście Uniwersytetu Juniora, który zostanie otwarty jesienią. Dzieci mają do wyboru dwa kierunki, na których będzie się kształcić po 50 małych studentów. O przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń. Niebanalną formę zaspokojenia dziecięcej ciekawości świata zainicjowało Centrum Języków Obcych IMPULS.

Zgodnie z głównym założeniem Uniwersytet umożliwi dzieciom z miast i wsi dostęp do alternatywnych form nauki i tym samym wyrówna ich szanse edukacyjne. Mali studenci będą się uczyć empirycznego poznawania świata, zgłębiając biologię, chemię, ekonomię, ekologię i inne, dzieci będą zachęcane do tworzenia własnej interpretacji zjawisk.
Rok akademicki rozpocznie się 2 października tego roku, a zakończy 30 czerwca 2011. Do wyboru są dwa kierunki studiów: dla dzieci w wieku 6-8 lat „Intelektualni odkrywcy”, gdzie najmłodsi nauczą się rozumieć zjawiska natury i je interpretować, oraz dla dzieci w wieku 9-12 lat „Naukowi tropiciele” – tutaj dominować będzie nauka samodzielnej interpretacji zjawisk w otaczającym nas świecie i zrozumienia ich.
Na obydwu kierunkach przewidziano jeden wykład i jedne warsztaty w miesiącu. Zajęcia będą odbywać się w soboty.
Po zakończonym roku akademickim dzieci otrzymają dyplomy ukończenia Uniwersytetu. Zapisy przyjmowane są do września tego roku w oddziale CJO IMPULS ul. kr. K. Wielkiego 59 w Olkuszu. Druki zgłoszeniowe są dostępne na miejscu lub za pośrednictwem strony internetowej www.uniwersytetjuniora.pl. Opłata za jeden semestr wynosi 250 zł.  
Na czele przedsięwzięcia stoi dyrektor regionalny Centrum Helen Doron Early English, który pełni rolę rektora Uniwersytetu Juniora. Honorowy patronat objęli burmistrz Dariusz Rzepka i starosta Leszek Konarski. Patronatem medialnym objął to wydarzenie  „Przegląd Olkuski”.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
9 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
tata
tata
13 lat temu

Nie wiem o co chodzi Piotrowi? Zapisalem dzieciaka
Cena 250 za ROK!!! to znowu nie takie olbrzymie pieniadze. A program maja naprawde fajny.

Piotrek Nogieć
Piotrek Nogieć
13 lat temu

…nie sądzę, aby któremukolwiek dziecku podwórko zaszkodziło pod warunkiem, że jest dyskretnie kontrolowane, w końcu pilnowanie dzieci jest zawsze obowiązkiem rodziców. Wspólna „poniewierka” z rówieśnikami kształtuje wyobraźnię, uczy kontaktów z różnorodnym otoczeniem, sprawia, że dziecko jest zdrowsze pod każdym względem. Bałbym się raczej ciągłych wykładów w wydezynfekowanych salach począwszy od nauki trzylatka języka obcego, potem „uniwersytet”, potem szkoła muzyczna i jeszcze licho wie co, i tylko dlatego, że rodziców jest na to stać, a nie dlatego, że dziecko czuje taką potrzebę.

Nadal mam wątpliwości, czy dziecko w wieku 6-8 lat potrzebuje dodatkowej wiedzy za tak duże pieniądze ponad to, co oferuje szkoła? Mam wątpliwości, czy nazwa „uniwersytet” jest adekwatna do formy przekazywania wiedzy i do wieku dzieci, i nadal mam wątpliwości, czy wszystko to co powyżej razem wzięte nie wpłynie niekorzystnie na psychikę dziecka?

pedagog
pedagog
13 lat temu

a kto zabrania dzieciom spędzać czas z rodzicami czy na zabawie z rówieśnikami? przecież ten „uniwersytet” jest dobrowolny, a właściwie uzależniony od woli rodziców, bo to oni sfinansują ewentualny udział swojego dziecka, gdyby mnie było stać, to sam bym dzieci wolał posłać na takie dodatkowe zajęcia, niż puścić samopas na podwórko. Nie sądzę żeby nauka komuś zaszkodziła, zwłaszcza w tak ograniczonym zakresie – jeden wykład i jedne warsztaty w miesiącu! Cena jest bardzo wygórowana: 500 zł za 10 miesięcy czyli 20 zajęć (wykład +warsztaty) x 50 dzieci, przy świadomości, że taki wykład dla 6-8latków nie może trwać dłużej niż 1 godzina, to taka godzina kosztuje rodziców 1250 zł. I to jest podstawowa blokada, a nie zły wpływ na rozwój dziecka, jaki mogłaby na niego wywrzeć nauka.

Piotrek Nogieć
Piotrek Nogieć
13 lat temu

…warto się ośmieszać, mam kolejne pytania.
Do Pedagoga:
Może jako fachowiec wyrazisz swoją opinię, czy „uniwersytet” z roczną opłatą 250 zł bardziej „umożliwi dzieciom z miast i wsi dostęp do alternatywnych form nauki i tym samym wyrówna ich szanse edukacyjne” czy bardziej spowoduje, że małemu „studentowi” odbije, i rówieśnika „bez indeksu” będzie miał za gorszego?
Czy dziecko „studiujące” na „uniwersytecie” będzie mogło śmiało stwierdzić, że jego edukacja i dążenie do prawdziwego uniwersytetu nie ma już żadnego sensu, skoro ono już swój zaliczyło?

Poprzez hasło burmistrz-katecheta sam narzuciłeś/łaś mi następne pytanie, tym razem do „Impulsa”:
Kto ustalał i zatwierdzał program „uniwersyteckiego” nauczania? Skoro „Mali studenci będą się uczyć empirycznego poznawania świata” to czy ten świat będzie bardziej oparty na faktach i naukach ścisłych, czy bardziej na fikcji i religijnych fantazjach, bo nie da się ukryć, że pierwszego z drugim nie da się pogodzić?

Piotrek Nogieć
Piotrek Nogieć
13 lat temu

Do „Pedagoga”.
Tekst czytałem uważnie, dałem dwie odpowiedzi, z których każdy może sobie jedną wybrać lub napisać własną. A skoro powiązałeś hasła „Burmistrz” i „Katecheta” to chętnie przypomnę i odpowiem za każdego burmistrza, że w kraju świeckim jedno z drugim nie powinno mieć nic wspólnego.
Wiem co napisałem, dlaczego, gdzie, i do kogo, i absolutnie się tego nie wstydzę. A mój tekst nie dotyczy Burmistrza i patronatu, tylko „Uniwersytetu”, i chyba jest czytelny.

nn
nn
13 lat temu

„najmłodsi nauczą się rozumieć zjawiska natury i je interpretować:, – dla starszych – „nauka samodzielnej interpretacji zjawisk … i zrozumienia ich” .jednym slowem dla mlodszych masło jest maslane dla starszych maslane jest masło.

pedagog
pedagog
13 lat temu

Piotrze, przeczytaj najpierw tekst, a później komentuj, to niby Rzepce, który jest katechetą z wykształcenia, przyświeca szczytny cel, że obejmując honorowy patronat nad inicjatywą, chce wyrwać dzieci spod przemożnego wpływu kościoła katolickiego?
nie ośmieszaj się…

Piotrek Nogieć
Piotrek Nogieć
13 lat temu

II.
Chociaż z drugiej strony mógłbym zrozumieć intencje pomysłodawców „Uniwersytetu” dla dzieci, gdyby był on przeciwwagą dla coraz bardziej natarczywych, monotematycznych więc małouniwersalnych, nauk kościoła katolickiego.
Tak, czy inaczej, jestem przeciwko faszerowaniu dzieci wiedzą bądź dogmatami, których ze względu na wiek nie są w stanie zrozumieć, i faszerowaniu ich tylko dlatego… ABY WESZŁO IM W NAWYK.

Piotrek Nogieć
Piotrek Nogieć
13 lat temu

Mam poważne wątpliwości co do sensu otwarcia Uniwersytetu dla Małolatów. Po pierwsze, nie wszystkich będzie stać na takie „studia”, co spowoduje, że niby „szkoła” będzie miała charakter „elitarny”, i raczej wywoła wśród kilkuletnich dzieci niepotrzebne poczucie wyższości nad innymi, po drugie, nazwa „Uniwersytet” obniża rangę tego słowa, bo tak naprawdę z uniwersytetem niewiele to ma wspólnego (jest to, według mnie, niczym nieuzasadniony, chwyt marketingowy).
Uważam, że najlepszym „Uniwersytem” dla dzieci, jeżeli już, jest spędzanie z rodzicami jak najwięcej czasu choćby w lesie na grach i wspólnej zabawie, a na odkrywanie NAUKI, TECHNIKI i RÓŻNYCH ZJAWISK mają jeszcze naprawdę dużo czasu, i jeszcze je nieraz od tego głowa zaboli.
Dzieciństwo jest czasem na beztroską, niczym nie zakłóconą zabawę wśród równych sobie rówieśników, i nie widzę najmniejszego powodu, aby dorośli musieli w nią w taki sposób ingerować. Dużo szumu o nic, z czego może być więcej szkody, niż pożytku.