Dawniej makulaturę zbierał, kto tylko mógł. W placówkach szkolnych regularnie organizowano zbiórki na wielką skalę, by – jak głosiły hasła – chronić lasy. Teraz nie jest ona już nikomu potrzebna. A przynajmniej nie na tyle, aby można było na niej zarobić. Dlaczego tak jest?

Kiedyś ze zbieraniem niepotrzebnego papieru nie było problemu. Zamiast na śmietnik, stare gazety, kartony i książki wiązało się sznurkiem i zanosiło do szkoły. Do tego dochodziła jeszcze makulatura wytwarzana na terenie samych placówek edukacyjnych – wszak przedszkolaki i uczniowie piszą, rysują i malują. Wszystko to było później sprzedawane na skupach, a środki pozyskane w ten sposób przeznaczane były na nagrody dla najbardziej aktywnych. Niestety, to już przeszłość. Obecnie ciężko znaleźć w naszej okolicy szkołę, która prowadziłaby jeszcze taką działalność.

– Dlaczego szkoły wycofały się ze zbierania makulatury? Już w ubiegłym roku za zbiórkę nie dawano uczniom nagród. Wstyd i żenada dla decydentów w oświacie. Jak to się ma do kształtowania w młodzieży postaw ekologicznych? – pyta w liście do naszej redakcji jeden z naszych czytelników.

Jeszcze niedawno szkoły potrafiły zgromadzić rocznie ponad tonę makulatury. Obecnie jej cena jest jednak tak niska, że nie opłaca się jej zbierać i transportować. Zyski nie pokrywają bowiem nawet kosztów paliwa. Zdarzają się też sytuacje, że skupy oferują przyjęcie makulatury jedynie za darmo. – Zbiórkami zajmowali się rodzice i samorządy uczniowskie. Placówki udostępniały jedynie pomieszczenia. Kiedy makulatura kosztowała 30 groszy za kilogram było to jeszcze opłacalne. Teraz jej cena spadła poniżej 3 groszy. Do tego dochodzą problemy z sanepidem, który miał swoje obiekcje w kwestii przechowywania takiego materiału. Wszystko to sprawiło, że placówki zaczęły rezygnować z tego typu akcji – tłumaczy Paulina Polak, dyrektor Samorządowego Zespołu Edukacji w Olkuszu.

Oburzenia obecną sytuacja nie kryją mieszkańcy Olkusza. – Gdzie w tym jest ta cała ekologia, o której tyle się mówi w mediach? Jeśli nikt nie chce płacić za odpady albo oferuje za nie śmieszne pieniądze, to nikomu nie będzie się opłacało przywozić ich na skup. Tyle, że one nie wyparują, tylko wylądują w przydrożnych rowach, polach i lasach – bulwersuje się pan Stanisław. Wspomina przy okazji czasy PRL, kiedy to wraz z kolegami zbierał stare gazety i butelki. – Mogliśmy sobie dorobić do kieszonkowego, a przy okazji cała okolica była czysta – mówi.

Właściciele skupów tłumaczą, że problem z makulaturą wynika z koniunktury na rynku. – Interesują nas głównie metale. Papier możemy przyjmować jedynie „przy okazji” – mówi nam pracownik jednego z olkuskich skupów złomu. Jednym z powodów takiej sytuacji jest to, że Chiny wstrzymały w ubiegłym roku import odpadów plastikowych i papierowych, które sprowadzane były głównie z Europy. – Do tego dochodzi jeszcze nowa ustawa środowiskowa, która weszła w życie po serii pożarów składowisk w całej Polsce. Teraz punkty składowania muszą instalować monitoring i wpłacać do odpowiednich instytucji kaucję z tytułu ewentualnych roszczeń. To oznacza ogromny wzrost kosztów – mówi Robert Nielaba, Prezes Zarządu ZGK „Bolesław”.

A jakie jest zdanie naszych Czytelników na ten temat? – zapraszamy do dyskusji na www.przeglad.olkuski.pl

fot.: pixabay

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
pavv
pavv
4 lat temu

W czym problem przerzucić się na zbiórkę puszek?