Ruiny zamku Rabsztyn spoglądają z góry na okolicę, resztki Puszczy Olkuskiej, bliższe i dalsze wsie, a za górą – Olkusz. Być może te historyczne pozostałości bardziej interesują podróżujących pobliską szosą niż nasze miasto. W każdą niedzielę zjeżdża tu mnóstwo turystów. Ilu ich jest – nikt dotąd nie policzył, ale przewodnik turystyczny Jerzy Roś ma taki zamiar. Według niego to ok. 100 tysięcy ludzi.

Od 10 lat o Rabsztyn, o jego choćby częściową rewitalizację, zamienienie go w tzw. „trwałą ruinę” zabiega Stowarzyszenie „Zamek Rabsztyn”. To lokalni patrioci, ludzie zapatrzeni  w przeszłość, niezrażający się brakami finansowymi ani poczynaniami wandali, którzy niszczą to, co się udało uratować.
Z okazji tej okrągłej rocznicy 2 lipca br. Stowarzyszenie zorganizowało konferencję popularnonaukową „Rabsztyn wczoraj i dziś”. Po powitaniu zebranych gości przez prezesa  Janusza Mentlewicza, wiceprezes Jacek Sypień przedstawił dotychczasowe poczynania Stowarzyszenia. Można je ująć w bloki tematyczne: zbudowanie wieży bramnej, upowszechnianie  historii Zamku  przez turnieje rycerskie, popularyzacja zamku – sporządzenie jego makiety, znajdującej się w holu Urzędu Miejskiego, przeprowadzenie konkursów fotograficznych  „Rabsztyn w obiektywie”, konkursów literackich pt. „Zamek Krucza Skała”, imprez rowerowych i motocyklowych, służenie doradztwem i wiedzą historyczną przy pracach  konserwatorskich i rewitalizacyjnych, wydawnictwa lokalnych historyków o zamku i jego dziejach. Prace  wokół zamku prowadzone są  przez Urząd Miasta w miarę posiadanych i pozyskiwanych środków. Dyskusje natomiast dotyczą ich zakresu i jakości.  

Następnie Beniamin Maciej Bujas przedstawił bardzo interesującą ikonografię Zamku, która znajduje się na 12 rysunkach i rycinach od XVII do XIX wieku. Dzięki poszukiwaniom w bibliotekach i archiwach udało się znaleźć dokumentację budowy i rozbudowy Zamku. Kto i kiedy go zbudował – nie wiadomo. Może to były czasy Ludwika Węgierskiego, a na pewno Kazimierza Wielkiego. Powiększano go przez stulecia, a przez kolejne stulecia ulegał  degradacji, aż w czasie Potopu został ziszczony przez szwedzkich najeźdźców. W naszych czasach popadł w ruinę, z której  społecznicy i miasto usiłują go wydobyć… Na zbudowanie makiety zamku, którą możemy oglądać w Parku Zamków Jurajskich w Ogrodzieńcu, Bujas poświęcił 10 lat mrówczej pracy. Dodajmy, że otwarto już Park Zamków Jurajskich w miniaturze, w którym możemy oglądać 13 zamków w skali 1:25.

Jacek Wilk, pracownik Wydziału Architektury UMiG przedstawił prace ratunkowe prowadzone w ciągu owych 10 lat przez Urząd Miasta. Okazało się, że władza lokalna docenia wartość tego nietypowego zabytku i w miarę posiadanych środków w każdym roku finansuje fragmenty prac. Rozpoczęły się one w roku 1993, z inspiracji śp. Mariana Maryszewskiego, od ratowania tego, co jeszcze nie zostało zadeptane i zniszczone przez tłumy turystów – a przez niby-turystów w szczególności. Trzeba było zamknąć obwód zamku i podjąć się rekonstrukcji jego fragmentów, a także wylesić wzgórze, bo  zamku nie było widać wśród gęstwiny klonów. Trzeba też pokonywać liczne problemy prawne i przekonać do podjętych prac Konserwatora Wojewódzkiego, który niechętnym okiem patrzy na takie poczynania, gdyż obecna filozofia ratowania zabytków nie przewiduje  ich odbudowywania, jeśli nie ma materiałów pozwalających na odbudowę absolutnie zgodną z oryginalnym kształtem zabytku. Stąd np. problemem stało się zadaszenie wieży bramnej a także most przez fosę. Poczynania  rewitalizacyjne są, o dziwo, wspierane, również finansowo, przez katowicki Oddział Jurajskich Parków Krajobrazowych. Bowiem wzgórze zamkowe porastają unikatowe rośliny ciepłolubne, będące w polu zainteresowań specjalistów przyrodników. Swoistym zgrzytem historycznym stało się zbudowanie  ogromnego zajazdu u podnóża Zamku, budowli niczym historycznie nieuzasadnionej i  wybudowanej bardziej „lewem niż prawem”. Jacek Wilk  przedstawił szeroką i obiecującą perspektywę poważnej rekonstrukcji fragmentów zamku. Wydaje się, że nader optymistyczną i niewidoczną nawet w perspektywie czasu, opowiada się on bowiem przeciw koncepcji zamku jako „trwałej ruiny”, wrośniętej już na zawsze w tutejszy krajobraz, co wymagałoby olbrzymich środków na jej konserwację…

Wojciech Marks i Kazimierz Rauchfleisch opowiedzieli, jak powstawała wspomniana makieta zamku, znajdująca się tymczasowo w Urzędzie Miasta. Makieta została wykonana fachowo i zgodnie z przekazem historycznym w Pracowni modelarskiej Miejskiego Ośrodka Kultury w Będzinie. Modelarze poświęcili na te prace aż 7600 godzin.
– Czy zamek może się stać atrakcją turystyczną? – Takie pytanie postawił kustosz Muzeum PTTK i przewodnik turystyczny Jerzy Roś.
Było to spojrzenie właśnie okiem przewodnika. Jerzy Roś docenia te wszystkie zabiegi ratowania tego, co się jeszcze da uratować, twierdzi jednak, że „cywilizacja zamku idzie w złym kierunku”. Przede wszystkim kwestionuje zamknięcie wejścia na zamek i brak informacji, jak się tam można dostać. Błędem jest jego włączenie w skład Miejskiego Ośrodka Kultury. -„Jesteśmy w połowie drogi, ale zablokowanej, bo buduje się bramy zamykające zamek”…- Z takim stwierdzeniem nie zgadza się kierowniczka Wydziału Architektury UM Agnieszka Kaczmarczyk twierdząc, że jest to jedyny doraźny sposób  uratowania zamku przed ostatecznym zniszczeniem. Niedawne zawalenie się jednej ze wschodnich ścian zamku było, co wyraźnie stwierdzono, świadomym dziełem niszczycieli. Zdaniem Jerzego Rosia zamek jest promocją Olkusza. Wszakże jest on teraz, po wycięciu drzew, dobrze widoczny z szosy i wielu turystów chce skorzystać z okazji, aby zobaczyć coś niezwykłego. Trzeba zatem określić, czym ten zabytek ma być. Makietę zamku określa zaś mianem Disneylandu, gdyż jest to tylko hipotetyczny kształt budowli, tylko częściowo uzasadniony badaniami naukowymi i dokumentacją.

W dalszej dyskusji Jerzy Roś stonował jednak swoje ostre sądy podkreślając, że jest jednak pełen uznania dla zabiegów służących ratowaniu tego zamku, a jego krytyczne uwagi dotyczą perspektywy przewodnika turystycznego, który chce pokazać wędrującym przez Jurę ciekawy obiekt dawnej architektury obronnej.
W ożywionej dyskusji podejmowano różne aspekty rekonstrukcji dawnych zamków i pokazywano pragnienia, aby Rabsztyn był jednym z najpiękniejszych zabytków na Jurze. Ale „wedle stawu grobla”…
A co sądzą na ten temat szanowni olkuscy Internauci?

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
raz
raz
13 lat temu

Autor chyba nie słuchał uważnie an konferencji. Nikt nie dysponuje „dokumentację budowy i rozbudowy Zamku”. !!!!
Mówiono również o jeszcze jednej, mniejszej makiecie, która ze środków gminy Olkusz i woj. małopolskiego wykonana została na zlecenie stowarzyszenia przez modelarzy z Będzina.
Oj cieniutko

Kazmisz
Kazmisz
13 lat temu

HE HE SUPER Bardzo ładny ten ZAMEK 😆

JR
JR
13 lat temu

nie mam zamiaru liczyć do 100.00 tylko szacowałem metodami przyjętymi ogólnie w turystyce, jakie mogłoby być tzw. „obłożenie” obiektu typu zamek Rabsztyn (położonemu w pobliżu 40tys. miasta jakim jest Olkusz, bardzo ruchliwej drogi Olkusz-Miechów, stacji kolejowej Jaroszowiec, na ważnym szlaku turystycznym „czerwonym”, w pobliżu aglomeracji krakowskiej i śląskiej oraz w pobliżu innych atrakcji turystycznych jak Pustynia Błędowska, itd.). Skoro Ogrodzieniec, który nie posiada ani połowy tych atutów ma około 300 000 zwiedzających rocznie to dlaczego Rabsztyn, nawet mniej atrakcyjny wizualnie miałby nie mieć ich 100 000? Wystarczy tylko otworzyć bramę…