aaa klos wawel

Contimax MOSiR Bochnia – LKS Kłos Olkusz 3:0 (25:19, 25:20, 25:22)

Jeśli ktoś przed weekendem przeglądał tabelę II ligi siatkówki, to pewnie zauważył, że notowania zespołu Kłosa – beniaminka tych rozgrywek, stały nieco wyżej, niż jego sobotniego rywala z Bochni. Ci jednak, którzy wiedzą nieco więcej o tym szczeblu i poprzednich tygodniach grania mieli świadomość, że mimo wszystko olkuszanie w hali Contimaxu nie będą faworytem. I rzeczywiście, gospodarze szybko udowodnili swoją wartość.

W poprzednich czterech kolejkach bochnianie ponieśli komplet porażek, ale za każdym razem stawili poważny opór swoim przeciwnikom. Aż w trzech przypadkach, mecze kończyły się wynikiem 2:3, więc i za swoją postawę mimo przegranych, Contimax inkasował po punkcie. W „Solnym Mieście” zaczęto już nawet głośno mówić o kryzysie formy miejscowych zawodników, a ich okazją na przełamanie czarnej serii miał być pojedynek z olkuskim Kłosem, który jedyny komplet punków ugrał w Strzyżowie kosztem tamtejszego Wisłoka.

Już sam początek pierwszego seta pokazał, kto będzie stroną dominującą. Miejscowi prowadzili 2:0 po dwóch skutecznych blokach duetu Stajer – Pustelnik. Mimo kłopotów, zespół Romana Sochy szybko wyrównał, a zasługa w tym głównie Marcina Laskowskiego, którego zagrywka stwarzała bochnianom wiele problemów. Wynik dosyć długo oscylował w granicach remisu, ale w końcu kilka punktów przewagi zyskali gospodarze. Udany atak Habla, bomba Czubińskiego, piekielnie mocny serwis Stajera, a na dodatek błędy olkuszan nad siatką sprawiły, że Contimax prowadził 19:14. Rzadko udaje się odrobić taką stratę, tym bardziej przy pewnie grającym rywalu. Miejscowi nie pokpili sprawy i w spokoju zakończyli premierową partię, oddając zaledwie 19 punktów.

Udana końcówka poprzedniego seta przełożyła się początek kolejnego. Gospodarze błyskawicznie wypracowali sobie solidną zaliczkę 7:2, na co złożyła się nie tylko dobra zagrywka Pustelnika, ale również kiepskie przyjęcie po stronie Kłosa. W dalszej fazie drugiej części spotkania, olkuszanie mocno starali się dogonić rywali, ale ci nie dali sobie wydrzeć przewagi i triumfowali do 20.

Szansą dla LKS-u, miała być trzecia partia, w której Contimax od początku sezonu miał najwięcej problemów. Perspektywa zwycięstwa do tej pory paraliżowała bochnian, którzy zamiast kończyć zawody, sami utrudniali sobie zadanie do tego stopnia, że z wygranego meczu w kilkanaście minut robiła się porażka. Dziwna nerwowość będąca już niejako tegoroczną tradycją miejscowych, była zauważalna także i w sobotę, choć akurat tym razem nie doszło do nieszczęścia. Olkuszanie co prawda bardzo długo trzymali się Contimaxu, ale w decydujących momentach zawiedli i seta przegrali do 22. Tym samym kibice siatkówki w Bochni obejrzeli najkrótszy tej jesieni występ swoich ulubieńców, lecz halę opuszczali w pełni usatysfakcjonowani, bowiem ekipa Roberta Banaszaka w końcu odniosła tak długo wyczekiwane zwycięstwo.

Co innego gracze Kłosa, którzy oprócz dobrego występu w Strzyżowie, w pozostałych meczach nie ugrali nawet seta. Teraz przed nimi chwila oddechu i kolejny ciężki test – u siebie z MKS-em Andrychów. To spotkanie zaplanowano nietypowo na piątek, 7 listopada. Początek meczu o godz. 19:00.

Contimax MOSiR Bochnia – LKS Kłos Olkusz 3:0 (25:19, 25:20, 25:22)

Contimax: Habel, Zmarz, Stajer, Czubiński, Kącki, Pustelnik, Luks (libero).

Kłos: Karkos, Laskowski, Parkitny, Typel, Poprawa, Wolny, Stach (libero), Kozub, Michalec.

źródło tabeli: pzps.pl

aaa tabela klos pazdziernik

 

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
KAZIK
KAZIK
10 lat temu

MOJE PROROCTWO JEST NASTĘPUJĄCE: TA DRUŻYNA NIC NIE OSIĄGNIE PÓKI NIE ZMIENI TAK SŁABEGO TRENERA !