LKS Kłos Olkusz – TSV Cell Fast Sanok 0:3 (16:25, 15:25, 17:25)
Podobnie jak piłkarki ręczne, także i olkuscy siatkarze przegrali po raz czternasty w obecnych rozgrywkach. W weekend, w Olkuszu gładko wygrał lider II-ligowej tabeli, który ani przez moment nie czuł się zagrożony, a przecież w hali MOSiR-u wystąpił w mocno rezerwowym składzie. Bardziej niż kolejna porażka martwi sytuacja organizacyjna w Kłosie. Jak otwarcie przyznaje prezes klubu Janusz Mentlewicz, zespół nie przystąpi do fazy play-out.
– My już nie mamy żadnych celów. Prezes ogłosił, że wycofujemy się z rozgrywek. Niestety przeliczyliśmy się finansowo i organizacyjnie. Zabrakło nam pieniędzy i nie mamy ich skąd wziąć. Miasto jak do tej pory nie interesuje się zbytnio nami, nie ustaliło jeszcze żadnych dotacji na ten rok. Ja również w tym sezonie nie dostałem jeszcze ani złotówki, podobnie jak część zawodników. W takiej sytuacji spadają morale drużyny, co przekłada się na uzyskiwane wyniki – mówił tuż po spotkaniu niepocieszony trener Kłosa, Roman Socha.
W takim układzie sobotni mecz LKS-u z Sanokiem był przedostatnim starciem olkuszan we własnej hali w ramach II ligi. Powrót do niej, okupiony przecież zaciętą walką nie tylko w rozgrywkach III ligi, ale także w dodatkowych turniejach barażowych, nie zakończył się nawet planem minimum, jakim miało być pozostanie na tym szczeblu. Kłos spada z wielkim hukiem i oby nie był to początek końca olkuskiej siatkówki.
Wracając do meczu z Cell Fastem, goście przy Wiejskiej wystąpili w mocno zmienionym składzie. Szanse gry od pierwszych piłek dostali zawodnicy, którzy w poprzednich tygodniach z rzadka pojawiali się na boisku. Nawet w takich warunkach przewaga lidera tabeli była momentami przygniatająca. Sanoczanie byli lepsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, wygrywając w trzech krótkich setach. W żadnej z partii olkuszanie nie przekroczyli granicy 20 punktów.
Przed Kłosem pożegnanie z własną publicznością. 14 lutego do hali MOSiR-u zawita MKS Płomień Sosnowiec. Może chociaż na zakończenie przygody z II ligą gracze LKS-u udowodnią, że ich awans w szeregi tej klasy rozgrywkowej nie był jedynie dziełem przypadku.
Prezes prezesem on skladu nie kompletowal, treningow nie prowadzil.
niech „prezes” troszkę da ze swojej niemałej gaży …. 🙂 podobna sytuacja jak w historycznym roku 2002 gdy kłos wszedł po raz pierwszy do drugiej ligi , prezes zrobił wszystko aby chłopaki tam długo nie zostali ….. przykre ale prawdziwe 🙁