Tak na dobrą sprawę, trzecie spotkanie miało zakończyć tegoroczny Letni Festiwal Organowy. „Miało”, to dobre słowo, bowiem dzięki współpracy z Arkadiuszem Bialicem z Katedry Organów Akademii Muzycznej w Krakowie i Oficyną Artystyczną Unisono, organizatorzy niezwykłych chwil z muzyką klasyczną poszerzyli wakacyjny cykl o koncert jak dotąd niespotykany. Rzadko się bowiem zdarza, że przy zabytkowym instrumencie zasiada kobieta. W historii olkuskich spotkań z organami Hansa Hummla odnotowano tylko kilka takich przypadków. W niedzielę, znaczący wpis na karty Festiwalu naniosła wybitna instrumentalistka zza oceanu, Gwendolyn Toth.

 

W programie recitalu Amerykanki znalazło się aż czternaście pozycji. Podczas koncertu artystka zaproponowała słuchaczom dzieła powstałe od XV do początków XVII wieku. Rozpoczęła od „Tenore del passo e mezo con się mutanze”, a więc od utworu stworzonego na klawesyn, przez – i tutaj niespodzianka – niewidomego włoskiego kompozytora Antonio Valente, żyjącego i tworzącego w XVI w. Było stylowo i klimatycznie, choć instrumentalistka zatroszczyła się też o polskie akcenty w postaci trzech kompozycji z tabulatury organowej krakowskiego klasztoru Świętego Ducha. Występ Gwendolyn Toth śmiało można uznać za typową podróż po renesansowej Europie, bo oprócz polskich i włoskich wątków, nie zabrakło również prezentacji dorobku innych europejskich twórców, choćby z Niemiec, Austrii, Hiszpanii czy Francji. To właśnie francuskie dzieło, uważane za jedno z najsłynniejszych utworów szkoły organowej o tytule „Fantaisie” zakończyło trzecie spotkanie z tegorocznym Letnim Festiwalem Organowym. Wykonanie tego jakże wymagającego dzieła zapewniło amerykańskiej artystce owację na stojąco. Jak się miało okazać chwilę później, genialna instrumentalistka oprócz niespotykanego talentu, posiada też niezwykłą cechę, jaką jest skromność. Wirtuozka podziękowała za ciepłe przyjęcie i możliwość zagrania na zabytkowych organach, które jak już niejeden ekspert z dziedziny muzyki stwierdził, powinny być dumą dla Olkusza i jego mieszkańców.

Dla wielu Gwendylon Toth to postać właściwie anonimowa. Nie będę ukrywał, że i dla mnie taka była – do ostatniej niedzieli. Amerykanka jest wszechstronnie uzdolnionym muzykiem, gra na organach, fortepianie, klawesynie oraz klawikordzie. Jej niebanalna technika, oparta na historycznych zasadach artykulacji oraz frazowania, wzbudza zachwyt nie tylko u melomanów, ale także i u krytyków. Dlatego też kolejne nagrody zdobywane przez nią na przeróżnych, najczęściej prestiżowych konkursach nie mogą dziwić. Wybitna organistka koncertowała nie tylko w Stanach Zjednoczonych, zaliczyła też kilka podróży po Europie i Dalekim Wschodzie. Jest częstym uczestnikiem festiwali muzyki dawnej. Koncertowała m.in. w Bostonie, Regensburgu i Utrechcie. Gwendylon Toth to nie tylko genialny muzyk, to także ceniona wykładowczyni i dyrygentka. Należy do elitarnego grona dyrygentów historycznych zespołów. Jest jednocześnie założycielką i dyrektorem orkiestry „Artek”. W 1989 roku uhonorowano ją tytułem „Wybitnego młodego dyrygenta”, a 2002 roku została pierwszą laureatką przyznawanej przez Clarion Society nagrody „Newell Jenkins” za doskonałość w muzyce dawnej.

Letni Festiwal Organowy powoli dobiega końca. Przed melomanami jeszcze jedno spotkanie z zabytkowym instrumentem Hansa Hummla. W najbliższą niedzielę, olkuskiej publiczności zaprezentuje się skrzypaczka Aleksandra Zabłotny oraz organista Jarosław Kaganiec.

Organizatorami Letniego Festiwalu Organowego 2013 są: Miejski Ośrodek Kultury w Olkuszu i Stowarzyszenie Na Rzecz Historycznych Organów Hansa Hummla. Wsparcia finansowego udzieliły samorządy Miasta i Gminy Olkusz oraz Powiatu Olkuskiego. Sponsorem Festiwalu jest firma Bolesław Recycling Sp. z o. o. Koncerty odbywające się w ramach wakacyjnego cyklu prowadzi olkuski muzykolog i pedagog muzyczny Wojciech Taborek.

Fot. MOK Olkusz

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Agnostyk
Agnostyk
11 lat temu

[quote name=”Mood Indigo”]Mam awersję do kościoła, więc koncerty organizowane przez świecki UMIG, MOK i watykańską sekcję propagandy są poza moim zasięgiem. Jak czytam niewiele tracę.[/quote]
Nie rozumiem, co ma koncert w kościele z świeckością instytucji publicznych i propagandą religijną? Nie należę do żadnego kościoła, a bywałem na koncertach w cerkwi, świątyni prawosławnej i kilkakrotnie w kościołach rzymsko-katolickich, mile je wszystkie wspominam, znam też innych ateistów i agnostyków ceniących muzykę organową, bywa też, że religijną. Naszej Ojczyźnie daleko do uczciwej laickości, ale w tym przypadku, nie gniewaj się Mood Indigo, krytyka jest nieuzasadniona. Poza tym uważam, że cenne zabytkowe organy należy promować.

Mood Indigo
Mood Indigo
11 lat temu

Mam awersję do kościoła, więc koncerty organizowane przez świecki UMIG, MOK i watykańską sekcję propagandy są poza moim zasięgiem. Jak czytam niewiele tracę.