Długo trzeba było na nią czekać, ale w końcu przyszła… Mowa oczywiście o piłkarskiej wiośnie, na którą z utęsknieniem czekali niemal wszyscy kibice futbolu. Olkuscy pasjonaci piłki kopanej już od kilku lat muszą się zadowolić grą swoich ulubieńców na poziomie krakowskiej klasy okręgowej. Nie trzeba nikogo przekonywać, że do Ekstraklasy droga daleka, ale mimo wszystko nawet V ligą można się cieszyć. Radość może być nawet podwójna, gdy okaże się, że na czele tabeli znajdują się trzy zespoły reprezentujące Podokręg Olkusz.
SPÓJNIA Osiek – JURA Łobzów 2:1 (0:1)
Zespołowi Piotra Kasprzyka nadal można przypisać miano niepokonanej drużyny, jednak w szczególności przed przerwą zanosiło się na dużą niespodziankę, żeby nie napisać, że na prawdziwą sensację. Bo w tych kategoriach należy rozpatrywać prowadzenie gości, którzy wiosną mają zupełnie inne cele niż idąca równym zwycięskim krokiem Spójnia. Do bramki Wilka już w 12. minucie trafił Jarzynka, a dogrywał mu Spurna. Gospodarze co prawda szybko zabrali się do pracy, aby wyrównać, jednak raz po raz marnowali wyborne okazje. Najbliżej szczęścia był sprowadzony zimą z Przeboju Wolbrom Tomasz Jarosz, ale jego uderzenie głową zamiast w siatce, zatrzymało się jedynie na słupku. Co się odwlecze, to nie uciecze. Kilkadziesiąt sekund po zmianie stron z prawej strony urwał się T. Czarnota i tak wyłożył piłkę Danielowi Żmudce, że temu pozostało tylko pokonać Jończyka. 24-latek (kolejna nowa twarz w Spójni) trafił z okolic punktu karnego i tym samym gra o pełną pulę rozpoczęła się od początku. Faworyzowani osieczanie bardzo chcieli pójść za ciosem, ale po raz kolejny fatalnie pudłowali. Zaczęło się nawet wydawać, że bramkę Jury ktoś zaczarował, a cudów między słupkami dokonywał doświadczony Jończyk. Spójnia po raz drugi ostemplowała słupek, K. Lizończyk nie potrafił też wykończyć szarży grającego trenera Kasprzyka. Wreszcie nadeszła 87. min, kiedy to słuszność transferu potwierdził Jarosz, przytomnie celując w dalsze „okienko” bramki łobzowian. Zrobił to na tyle precyzyjnie, że piłka ugrzęzła w siatce, a strzelec mógł zacząć odbierać gratulacje od swoich kolegów. Takim to sposobem Spójnia wygrała jedenasty mecz w tym sezonie i utrzymała 13-punktową przewagę nad rywalami.
IKS Olkusz – CLEPARDIA Kraków 2:0 (1:0)
Udanie rundę rewanżową rozpoczęli również olkuszanie, którzy w sobotnie popołudnie mierzyli się z krakowską Clepardią. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, wielu kibiców liczyło na dobre widowisko, jednak obie ekipy nieco rozczarowały. W sporcie jednak ważniejsze od walorów artystycznych są punkty, a jak wiadomo w piłce przyznaje się je za strzelone bramki. A tych miejscowi zdobyli dwie – po jednej w każdej z połów. Jako pierwszy do siatki rywali trafił Damian Gajos. Było to tuż przed przerwą, a pomocnik IKS-u pokonał Cieślika z bliskiej odległości. Na 2:0 podwyższył pozyskany z Jury Łobzów Tomasz Jedynak, uderzając nie do obrony, tuż przy słupku. Goście również mieli kilka szans, a gdy już w końcu trafili, sędziowie orzekli spalonego, tak więc z Olkusza Clepardia wyjechała bez choćby punktu. W tabeli IKS jest drugi.
WIECZYSTA Kraków – PRZEMSZA Klucze 0:2 (0:1)
Nie od dzisiaj wiadomo, że piłka nożna bywa przewrotna, bowiem nie zawsze wygrywają ci, którzy przeważają i stwarzają sobie dużo więcej szans na zdobycie bramki. Czasem wystarczy mądrze się ustawić i czekać na rywali, którzy z czasem zaczną się denerwować i popełniać proste błędy. Tak było już po nieco ponad pół godzinie gry, gdy ku zaskoczeniu wszystkich piłka bita z rzutu wolnego przez Damiana Muchę zatrzymała się dopiero w siatce. Ten sam zawodnik, trafił również po przerwie, z innego stałego fragmentu. Tym razem Mucha celnie przymierzył z rzutu karnego, podyktowanego za faul Celinga. Zwycięstwo na boisku sąsiada w tabeli pozwoliło Przemszy wziąć nieco głębszy oddech i awansować w klasyfikacji na dziesiąte miejsce, tracąc ledwie punkt do krakowian.
LEŚNIK Gorenice – BRONOWIANKA Kraków 0:3 (0:2)
Zimą w kadrze Leśnika nie zaszły żadne istotne zmiany, a początek rundy wiosennej tylko utwierdził w przekonaniu, że zespół prowadzony przez Piotra Wesołowskiego może mieć ogromne problemy z utrzymaniem się na poziomie klasy okręgowej. Goreniczanie już po pierwszych 45 minutach znajdowali się w wielkich tarapatach, bowiem zespół z Bronowic miał dwie bramki przewagi. Bardzo szybko, bo już w 9. min do siatki miejscowych trafił Hajduk. Wyczyn swojego kolegi skopiował Kiełbus, a wynik po ładnej zespołowej akcji w 66. min ustalił Gzyl. Nawet gdyby Leśnik ugrał coś w starciu z Bronowianką, to i tak pewnie przegrałby walkowerem, bowiem w drugiej części meczu na boisku pojawił się nieuprawniony zawodnik. Kierownictwo klubu przeoczyło brak zgłoszenia do rozgrywek młodszego z braci Siudutów, więc można się spodziewać, że Wydział Gier MZPN już niebawem wyda w tej sprawie wiążącą decyzję, która i tak wiele nie zmieni w rozstrzygnięciu tego spotkania.
PILICZANKA Pilica – pauza
Czołówka tabeli:
1. Spójnia Osiek | 13 | 35 | 34:11 |
2. IKS Olkusz | 13 | 22 | 31:16 |
3. Piliczanka Pilica | 12 | 22 | 26:17 |
4. Bronowianka Kraków | 13 | 22 | 25:17 |
… | |||
10. Przemsza Klucze | 13 | 13 | 14:29 |
11. Jura Łobzów | 13 | 11 | 24:31 |
… | |||
13. Leśnik Gorenice | 13 | 6 | 11:38 |