Na uroczysku Kapkazy i w Wierzchowisku w gminie Wolbrom pojawiło się 50 bażantów. Ptaki zostały wypuszczone przez myśliwych z Koła Łowieckiego Hubertus. -Tu panują świetne warunki dla bażantów – rzeka, krzaki, dla nich miejsce idealne – uważają myśliwi. W ten sposób wyrównuje się stan dzikiej zwierzyny.
Prezes Hubertusa Zdzisław Solecki i łowczy Andrzej Dąbek zaznaczają, że łowiecka gospodarka to nie tylko polowania. – Poza dbaniem o równowagę pośród zwierzyny zajmujemy się dokarmianiem oraz rekompensowaniem rolnikom strat spowodowanych przez dziki czy sarny. Mieliśmy problem właśnie z dzikami. Zaplanowaliśmy ich zbyt mało od odstrzału i musieliśmy skorygować plan łowów w nadleśnictwie, bo szkody wyrządzone przez te zwierzęta były duże. Zdarzyło się, ze wydzierżawiliśmy pole, na którym zasialiśmy kukurydzę, by dziki tam żerowały, a nie na polach rolników. Prawda jest taka, że wypuszczamy zwierzynę, a korzystają z tego kłusownicy i drapieżniki. Z uwagi na niski stan kuropatw nie polujemy na nie już od 15 lat – opowiadają myśliwi.
Ostatnia akcja wypuszczania bażantów kosztowała Koło 1850 złotych. Pieniądze te pochodzą ze składek członkowskich – Hubertus skupia obecnie 28 myśliwych. Płacą oni również za każde upolowane zwierzę. Zwierzyna w stanie wolnym należy do państwa, natomiast ta upolowana do Koła. Zastrzelony bażant czy zając to koszt 15 złotych. – To nie jest tak, ze najpierw kupujemy zwierzęta z hodowli, potem je wypuszczamy, a następnie na nie polujemy. 30 z wypuszczonych ostatnio bażantów to kury, które są pod stałą ochroną. Poluje się tylko na koguty, od początku października do końca lutego. Kogut to szkodnik – jeśli znajdzie gniazdo z jajami, to je niszczy, żeby pozbyć się potencjalnej „konkurencji”. A kury są bezbronne i często atakowane prze lisy czy inne drapieżniki – mówi Andrzej Dąbek. W planach jest także zasilenie łowiska kuropatwami. Koło zamówiło już 100 sztuk.