Niedawno odebrał Olkuską Nagrodę Artystyczną. Jest związany z olkuskim i krakowskim środowiskiem artystycznym. I choć ma się czym pochwalić, nie zapomina o miejscach, w których wszystko się zaczęło. To, w którym ćwiczy, odwiedza praktycznie codziennie. Z Mateuszem Jurczykiem o początkach, szukaniu własnej drogi i byciu sobą rozmawia Mariusz Majta.
MM: Pamiętasz pierwsze uderzenie w bęben?
MJ: Pamiętam pierwsze przesłuchanie. Facet o dużych gabarytach prosił o „wystukanie” jakiegoś rytmu. Były liczne pytania, między innymi o rytm, pięciolinię. Wtedy dostałem pierwszy werbel.
MM: Zanim zacząłeś ćwiczenia na perkusji, grałeś na gitarze. Kiedy to było? Co zadecydowało o zmianie instrumentu?
MJ: Gitara to pierwsze lata gimnazjum. Po skończeniu drugiej klasy tata zaprowadził mnie do orkiestry dętej, gdzie dostałem pierwszy werbel od Wiesława Sikory. Od tego dnia zaczęła się moja przygoda z perkusją. Dokładnie 11 lat temu. Do Państwowej Szkoły Muzycznej I Stopnia w Olkuszu poszedłem dwa lata później, w drugiej klasie gimnazjum.
MM: Jak wspominasz czas spędzony w szkole muzycznej?
MJ: Decyzję o zapisaniu się podjąłem sam, nikt mnie nie naciskał, nie zmuszał. Moją inspiracją był Pan Wiesław Sikora, który prowadził orkiestrę dętą w Zarzeczu. Jeździłem tam do dziadków na wakacje. Pasja i miłość do muzyki rozwijały się z czasem. Choć mocno nabierały tempa. Pamiętam jak wybierałem się na wagary to zawsze biegłem do szkoły muzycznej. Trzeba było ćwiczyć, terminy egzaminów goniły.
MM: Kierujesz się jakimś konkretnym założeniem w swojej pracy?
MJ: Jeżeli z ćwiczeń i poświęcenia ma coś wyjść, trzeba obrać kierunek – siedzę sam w salce, mam cztery książki, metronom i ćwiczymy! Najważniejsze to rozwijać swój charakter i styl.
MM: Jak Twoi najbliżsi traktują to, co robisz?
MJ: Na początku na pewno się cieszyli. Pierwsze ćwiczenia były fajną formą spędzania wolnego czasu. Potem zrozumiałem, że jeśli dajesz od siebie wiele, prędzej czy później przyjdą efekty. Rodzice od zawsze mnie dopingowali. Niezależnie od tego na jakim byłem etapie, co osiągałem po drodze, cały czas stali za mną murem.
MM: Działalność w Wataha Drums, skąd się tam wziąłeś?
MJ: Zespół składa się między innymi z perkusjoanlaistów i perkusistów. Trafiłem do Watahy po Szkole Muzycznej. Ale zanim dostałem się do zespołu, wcześniej trafiłem na zastępstwo do grupy Art Color Ballet. Zaczęło się od zwykłego telefonu. I poszło dalej.
MM: Kiedy dowiedziałeś się o nominacji? Jakie wrażenie wywarła O.N.A.?
MJ: Zaraz po walentynkach dostałem sms: „Masz nagrodę!” Rodzicom powiedziałem dwa tygodnie później. Tata stwierdził, że nie uwierzy dopóki nie zobaczy! Wszystkiemu towarzyszyło wiele emocji. Czuję, że ta nagroda wypełniła jakąś lukę w mojej twórczości. Wszystko trzeba przyjmować z pokorą i dystansem. Tymon Tymański powiedział kiedyś, że wszystko będzie ci dane i wszystko będziesz musiał zjeść. I nie chodzi tu tylko o sukcesy.
MM: Czy obok pierwszego idola i Tymona Tymańskiego masz jeszcze innych?
MJ: Sam wybierasz kim chcesz się inspirować, w którą stronę chcesz pójść. Podstawa to być dobrym człowiekiem. Albo najpierw jesteś muzykiem potem człowiekiem, albo najpierw człowiekiem potem muzykiem.
MM: Co robisz, kiedy nie grasz?
MJ: Słucham muzyki. Niezwykle potrzebna jest „higiena ucha”, czyli cisza. Sama cisza bez niczego.
MM: A co przynosi Ci największą radość?
MJ: Zdrowie. I efekty pracy. Poza tym jestem szczęśliwym facetem.
MM: Dziękuję za rozmowę.
MJ: Również dziękuję.
gratulacje Mateusz! 😆 😆 😆
brawoooo!!! bardzo się wszyscy cieszymy! należało się ! 😀 😆 😆 😆
A ja go uczyłam i mile wspominam Bardzo dobry fajny Mlody Czlowiek Oby wiecej takich
Heh mam wieksze osiagniecia kolezanko niz myslisz ale to juz zostawiam sobie
A czy to której szkoły chodził ma jakieś znaczenie? Ojej lubiły go nauczycielki nooo co Ty nie powiesz, zazwyczaj ludzie którzy udzielają się na rzecz szkoły są lubiani 🙂 jakbyś chociaż palcem ruszył to może też byś był… a teraz zamiast hejtowac rusz tylek sprzed kompa i zacznij coś robić może też coś osiągniesz 🙂 no widzę zazdrość Ciebie zżera
Dobry zart chlopie:-) kazdy z pierwszego budynku wiedzial kto to i co robi a ze nauczycielki go luubily bo hmmm… Wiadomo co robil,taka prawda
Swoje opinie takiej treści ,,gnusnyy” powinieneś schować do kieszenie ( a może żal 4-ry litery ściska) …. Tak się składa ,że chodziłem z Mateuszem do jednej klasy i był dobrym kumplem i znajomym 🙂 Fakt faktem trochę zwariowanym niekiedy ;p (jak każdy w tych czasach 😀 ) … Ale już wtedy się spełniał i trzymał się zażarcie swojej pasji jaką jest muzyka 🙂 Mateusz w pełni zasłużył na taką nagrodę za to jaki jest i co już osiągnął 🙂
Haha i to mowi gosc co chodzil 4 lata do olkuskiego”mechanika” i podlizuwal sie do nauczycielek?? Zarty sobie robiciee??