klos grupowe 2013

KŁOS Olkusz – FENIKS Dobczyce 3:2 (25:14, 24:26. 22:25, 25:11, 17:15)

Z kompletem zwycięstw rundę rewanżową w walce o III-ligowe utrzymanie zakończyli siatkarze olkuskiego Kłosa. Na zakończenie trwającego od października sezonu, zespół Romana Sochy nie bez problemów pokonał Feniksa Dobczyce. Wszystko miało pójść jak z płatka, a skończyło się na pięciu setach. Na pożegnanie z własną publicznością nasi zawodnicy postarali się o więcej niż zwykle emocji. – Zasłużyliśmy na to siódme miejsce, mimo że los nas nie oszczędzał – przyznał po ostatnim gwizdku olkuski szkoleniowiec.

 

Dziwny był to mecz, podobnie jak cały sezon w wykonaniu Kłosa. Po obiecującym początku, w środkowej fazie rozgrywek przyszło nagłe załamanie formy i kilka z rzędu porażek, które definitywnie przekreśliły szanse zespołu na zakwalifikowanie się do pierwszej szóstki walczącej o II ligę. Podobnie jak wyniki, zmieniali się również zawodnicy, których zawsze trener Socha miał zbyt mało, aby ze spokojem rotować składem. Spotkanie z Feniksem przebiegało wobec bardzo podobnego scenariusza. Pierwszy set nie miał żadnej historii. Olkuszanie szybko objęli wysokie prowadzenie 6:0, a podobać mogli się głównie skrzydłowi – Szczepanik z Rutkowskim. Na 21:9 bezpośrednio z zagrywki trafił Poprawa, a premierową partię wygraną do 14 zakończył Laskowski.

Wysokie zwycięstwo na otwarcie meczu nieco uśpiło naszych zawodników, którzy w dwóch kolejnych setach dali się zdominować do tego stopnia, że z parkietu zeszli pokonani, najpierw przegrywając na przewagi 24:26, a później 22:25. Zdegustowanie wśród kibiców było ogromne, jednak na szczęście w porę gospodarze otrząsnęli się z dziwnego letargu i czwartego seta wygrali bezapelacyjnie, tracąc w nim zaledwie 11 punktów. W tym momencie przy remisie 2:2 każda z drużyn miała już po jednym punkcie. Tie-break miał zadecydować o tym, do kogo trafi kolejny punkcik. Motywacja Kłosa była spora, bo i dziewiąte z rzędu zwycięstwo wyglądałoby bardzo okazale. Dodatkowy set znowu przyniósł sporo emocji. Grano punkt za punkt, choć w końcówce to goście z Dobczyc nieznacznie odskoczyli (11:13) i w pewnym momencie wydawało się, że to oni zabiorą ze sobą zwycięstwo. Nic z tych rzeczy. Właściwie w pojedynkę sprawę załatwił Kaliś, nie myląc się w najważniejszych momentach – atakując mocno i celnie z lewego skrzydła. Zwieńczeniem emocjonujących zawodów był blok Szczepanika z Laskowskim, który zakończył ten nadspodziewanie wyrównany pojedynek na korzyść olkuszan. Warto też wspomnieć, że gospodarze do meczu przystąpili „gołą” siódemką, nie mając na ławce ani jednego zdrowego zmiennika. Damian Socha, z racji ciągle niewyleczonej kontuzji kolana, już od dłuższego czasu jest bardziej figurantem w kadrze aniżeli jej pełnoprawnym zawodnikiem.

Wynik z Feniksem 3:2 jest po części naszą zasługą, bo to nie rywal zagrał tak dobrze, ale to my byliśmy tego dnia nieco słabsi, po pierwszym pewnie wygranym secie licząc na łatwy triumf w całym spotkaniu. Rywale wykorzystali naszą niemoc, grali pod siebie i napsuli nam sporo krwi – przyznaje Roman Socha. – Dobrze, że chociaż publiczność dobrze się bawiła, bo już dawno nie miała okazji zobaczyć aż pięciu setów. Skończyło się happy endem i radosnym wieczorem – dodaje olkuski szkoleniowiec.

Dzięki wygranej w ostatnim meczu sezonu 2012/2013, Kłos III-ligowe rozgrywki zakończył na 7. miejscu, przez rundę rewanżową przechodząc z kompletem siedmiu zwycięstw. Drugie w tabeli Ryglice, do naszego zespołu straciły sześć punktów. Teraz przed siatkarzami dwutygodniowy okres roztrenowania z przerwą na Święta Wielkanocne. Następnie czekają ich dłuższe urlopy od sportu. Na boisko Kłos powróci dopiero w październiku…

 

LKS Kłos Olkusz – Feniks Dobczyce 3:2 (25:14, 24:26, 22:25, 25:11, 17:15)

Kłos: Laskowski, Szczepanik, Kaliś, R. Socha, Karkos, Rutkowski, Poprawa.

Feniks: Hankus, Wojtyczka, Marciniak, Kołodziej, Dietl, Flaszowski, Wleciał, Świerczyński, Ciętak, Wątorek.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze