aaa smieci4

Stało się… W środę, z samego rana, przy ul. Augustiańskiej niemal w jednej chwili runęła, czy może bardziej została uprzątnięta niemal wojenna barykada, która zdążyła już stać się symbolem olkuskiego krajobrazu. Od wiosny, jeden z mieszkańców naszego powiatu rozgościł się na tamtejszym murku i nie chciał opuścić swojego bastionu. ,,Poległ” dopiero po półrocznej walce. Walce z prośbami, a nawet mandatami (te ostatnie w wysokości aż 500 zł). 26 listopada, skoro świt, na teren ,,okupowany” przez rozpoznawalnego w całym mieście mężczyznę, w asyście straży miejskiej wkroczyła ekipa sprzątająca Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania i w spokoju, bez większego oporu „właściciela” zabrała się do pracy nad porządkowaniem gminnego terenu.

Wielokrotnie poruszana przez nas sprawa, w końcu znalazła swój finał. Przylegający do rynku teren, w końcu przestał straszyć. Z pewnością ucieszy to większość urzędników i mieszkańców, którzy niemal na co dzień byli świadkami, jak przy jednej z głównych ulic w mieście systematycznie rośnie… no właśnie, co rośnie? Nie był to dorobek całego życia, były to zwykłe śmieci – efekt syndromu zbieractwa.

– Rzeczywiście, bardzo często docierały do nas informacje dotyczące mężczyzny koczującego w dzień i w nocy przy ul. Augustiańskiej. Problem od zawsze był złożony, bowiem oprócz niecodziennego trybu życia, mężczyzna gromadził przy sobie coraz to nowe rzeczy, zajmując z dnia na dzień większą przestrzeń publiczną – mówi Jacek Węglarz Komendant olkuskiej Straży Miejskiej.

aaa smieci1

Jak twierdzi komendant, problem zaczął narastać od końca kwietnia, bo to od tego momentu ul. Augustiańska stała się drugim, a właściwie w tym przypadku pierwszym domem dla zameldowanego w Bogucinie Małym mężczyzny. Działania odpowiednich służb zmierzające do poprawy sytuacji koczownika zostały podjęte dosyć szybko, jeszcze wtedy, gdy bliżej było lata, aniżeli zimy. Swoją pomoc oferowało choćby Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobroczynne w Kluczach czy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Olkuszu. Za każdym razem przedstawiciele tych instytucji słyszeli jednoznaczną odmowę.

– Bez zgody zainteresowanej osoby nie jesteśmy w stanie nic zrobić – przypomina komendant Węglarz, który osobiście kilkakrotnie miał kontakt z mężczyzną. Mężczyzna ten nigdy nie stanowił bezpośredniego zagrożenia dla otoczenia. Nie był agresywny, nie zaobserwowano u niego także problemu alkoholowego. Mając na uwadze jego sytuację mieszkaniową, stały dochód oraz posiadanie bliskiej rodziny, wychodzi na to, że mężczyzna stał się bezdomny niejako z własnego wyboru. Do tego jest zbieraczem, co sprawia, że, chcąc nie chcąc, w lokalnym środowisku stał się rozpoznawalną postacią.

W miarę upływu czasu, gdy rower obwieszony z każdej strony reklamówkami przeistoczył się w rebus/zgadywankę „Gdzie jest rower?”, słowne prośby o opuszczenie miejsca stosowane przez policjantów i strażników miejskich zaczęły zamieniać się w mandaty. Było ich naprawdę sporo. Te ostatnie wystawiano nawet na kwotę 500 zł. Wszystkie mężczyzna przyjmował, ale nie zapłacił żadnego. Przybytek przy ul. Augustiańskiej stawał się coraz większy a zima zbliżała się szybkimi krokami. Pojawiła się więc obawa, że mężczyzna, który już kilkanaście razy miał dobrowolnie opuścić zajmowany przez siebie teren, będzie chciał spędzić zimę pod gołym niebem, co przy mrozach mogłoby skończyć się tragedią.

– Gdy nie pomagają prośby, trzeba zacząć działać. W środę pracownicy MPO w asyście strażników miejskich pojawili się na miejscu i uprzątnęli wszystkie zbyteczne rzeczy, będące zwykłymi śmieciami – przekonuje komendant SM.

Niepotrzebnych rzeczy zebrało się 5,5 m3, a więc pięć pełnych pojemników na śmieci o pojemności 1100 litrów każdy. Ktoś zaraz zapyta: ile to kosztowało? Oficjalnych danych jeszcze nie ma, ale według przybliżonych wyliczeń wynika, że trochę mniej niż średnia krajowa. Cała akcja trwała dłuższą chwilę, a po uprzątnięciu terenu, mężczyzna skorzystał z propozycji strażników, dając podwieźć się pod miejsce zameldowania. A co z rowerem? Stoi w garażu. To kolejny przejaw dobrej woli miejskich funkcjonariuszy. Pytanie jest jeszcze jedno… Jaką mamy pewność, że za kilka miesięcy sytuacja się nie powtórzy? Ano żadnej.

smieci2-horz

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
10 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
spokojny obywatel
spokojny obywatel
9 lat temu

Dobrze, że nie znacie osobiście tego „biednego pana” i nie mieliście z nim bezpośrednio do czynienia, bo od razu zmienilibyście zdanie i żałowalibyście raczej siebie niż jego.

Braciszek
Braciszek
9 lat temu

Zjawiskowy pan, to lustrzane odbicie tych, co niechlubnie potraktowali w ostatnich latach miejsce, które przez wieki zostało uświęcone tysiącami pochowanych Olkuszan. To symbol dziadostwa, ubóstwa i pomieszania w głowie. I tak jak przed laty ci, którzy próbowali po Augustianach zasiedlić to miejsce, profanując je, w podobny sposób jak pan majdan kończyli. Zatem warto postawić pytanie, czy przypadkiem zjawiskowy pan, to nie zwiastun nadchodzącego kryzysu dla tych co się tam pobudowali i dla tych drugich, co do tej profanacji swoje łapy przyłożyli? A może na ten symbol należy szerzej spojrzeć, w kontekście zapowiedzi przyszłych trudnych lat dla całego miasta?
Patrząc obecnie na nowy, a mimo to pusty i niszczejący budynek, z jego „panem majdanem” u progu, można krótko skomentować, że historia lubi się powtarzać.

lew
lew
9 lat temu

[quote name=”felik100″]To po co wybudowali ten budynek jak tam nic nie tylko stoi :-)[/quote]
M. – coś chyba jest nie w porządku. Chyba coś śmierdzi. Pewnie nie długo wyjdzie szydełko z wora.

Czujny
Czujny
9 lat temu

Najpierw Redakcja pisze artykuły, że „biedny człowiek” został sam i trzeba mu pomóc a po kilku miesiącach ironicznie pisze o bastionie i murze z majdanu 😉

felik100
felik100
9 lat temu

To po co wybudowali ten budynek jak tam nic nie tylko stoi 🙂

PXT
PXT
9 lat temu

Mają przecież patrol specjalistów „antyterrorystów antyrowerowych”. Ale może boją się ich wysłać w to miejsce, może być za dużo świadków, którzy by nie zeznali jak by sobie tego życzyli.

mieszkaniec
mieszkaniec
9 lat temu

nie jeden raz widziałem patrol policji szczególnie w nocy czy tez do godz. wieczornych ze strony straży miejskiej. Szkoda człowieka ale taki wybrał sobie los. Nikt mu nie zabroni tam być ale trochę rozumu powinien mieć by nie robić smietniska, bo to co tam było, pokazało tylko jedno, że polskie prawo jest takie jakie jest a bez zgody człowieka nic nie można mu zrobić. Idzie zima a jak widać on twardo stoi na straży swojego miejsca…..

!
!
9 lat temu

Myślę że jest on reinkarnacją któregoś z zakonników z klasztoru Augustianów i po prostu wrócił na swoje miejsce. Gdyby klasztor zrewitalizowano byłby on wspaniałym „rekwizytem” po przebraniu go w habit Augustianina.

Młody
Młody
9 lat temu

„Rzeczywiście, bardzo często docierały do nas informacje dotyczące mężczyzny koczującego w dzień i w nocy przy ul. Augustiańskiej. … – mówi Jacek Węglarz Komendant olkuskiej Straży Miejskiej. …- Bez zgody zainteresowanej osoby nie jesteśmy w stanie nic zrobić – przypomina komendant Węglarz”

Od kwietnia do tej pory nie byli w stanie nic zrobić, wszyscy widzieli a do komendanta musiały docierać informacje – cała ta sytuacja doskonale obrazuje i obnaża dotychczasowe władze urzędu …

jacek s.
jacek s.
9 lat temu

Ten biedny pan już wrócił. Od rana stoi przy kamiennej imitacji muru i znowu rozkłada swój majdan.