Beskid Andrychów – Przebój Wolbrom 1:1 (0:0)
Przebój od trzech spotkań pozostaje bez zwycięstwa. Zaczęło się od porażki w Limanowej, później przeszedł remis z Janiną Libiąż, a w ostatni weekend dwa punkty wolbromianie zostawili w Andrychowie. Dobrze, że przynajmniej jeden zabrali ze sobą, bo przecież na stadionie Beskidu musieli odrabiać straty. Na gola Michał Klibera niemal natychmiast odpowiedział Radosław Pindiur. W sumie padły aż cztery gole, ale arbiter dwa anulował.
Zaczęło się właśnie od nieuznanej bramki. Po kwadransie do siatki Palczewskiego trafił Kruk, który zamknął oskrzydlającą akcję swojego trenera – Mirosława Kmiecia, ale sędziowie orzekli spalonego. Z taką decyzją nie mógł pogodzić się andrychowski opiekun. – Nie rozumiem tej decyzji. Przecież mój zawodnik wybiegał do piłki z głębi pola, więc w moim odczuciu nasze trafienie powinno zostać zaliczone – ocenia szkoleniowiec. Niesmak w obozie Beskidu był jeszcze większy w 27. min gdy arbiter pokazał Zalewskiemu drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę, choć w tej sytuacji decyzja rozjemcy była prawidłowa. Mimo grania w liczebnym osłabieniu to gospodarze otworzyli wynik spotkania. Po kolejnym już dokładnym dośrodkowaniu Kmiecia – tym razem z rzutu rożnego – Palczewskiego z najbliższej odległości pokonał Kliber. Gospodarze rozkojarzeni objęciem prowadzenia, dali sobie wbić gola w następnej akcji. Przebój rozpoczął grę od środka boiska, Pazurkiewicz przymierzył w słupek, a z dobitką pospieszył Pindiur i po niespełna 60 sekundach znowu obowiązywał remis. Po godzinie gry wolbromianie powinni objąć prowadzenie, ale gdy piłkę do bramki skierował Dawid Karpiński po raz kolejny arbiter odgwizdał spalonego. – Jeśli sędzia dopatruje się spalonego, to jego obowiązkiem jest cofnięcie sytuacji do ewidentnego faulu na Sławku Dudzie i przyznanie nam rzutu karnego. Nie zrobił tego jednak, o co mam do niego wielki żal – nie kryje emocji trener wolbromian, Mirosław Hajdo. Jednak nawet wobec nieprzychylnych decyzji kieleckiego rozjemcy, Przebój to spotkanie powinien rozstrzygnąć na własną korzyść. Tajemnicą Wojciecha Wiśniewskiego pozostaną dwie sytuacje, w których nie potrafił pokonać Góry, choć do bramki miał kilka metrów. Zawiedli też Morawski z Pazurkiewiczem. Mało brakowało, aby miejscowi ukarali gości z Wolbromia za niefrasobliwość. W 89. min Fryś przegrał jednak indywidualny pojedynek z Palczewskim i skończyło się polubownie – remisem 1:1.
Przebój w III-ligowej tabeli nadal jest piąty, ale jego strata do liderującej Szreniawy wzrosła już do dziesięciu punktów. W sobotę od 13:00 przy Leśnej o punkty z wolbromianami powalczy Dalin Myślenice. Faworytem będą niewątpliwie gospodarze, którzy jak zapowiadają – zrobią wiele, ale wreszcie zainkasować pełną pulę.
Beskid Andrychów – Przebój Wolbrom 1:1 (0:0)
1:0 Kliber 53′ , 1:1 Pindiur 54′
Sędziował: Maciej Mądzik (Kielce)
Żółte kartki: Zalewski (dwie) – Ochman, Wiśniewski
Czerwona kartka: Zalewski (27′ dwie żółte)
Widzów: 500.
Beskid: Góra – Zalewski, Kliber, Zając, Kruk – Nowicki, Sobala, Kmieć, Kaczmarczyk – Fryś, Knapik.
Przebój: Palczewski – Morawski, Ochman, Kiczyński, Wdowik – Wiśniewski, Duda, Kozieł, Kostek (60′ Karpiński) – Pazurkiewicz (82′ Słowiński), Pindiur (65′ Derejczyk).