W nocy 25/26 lipca 1944 r. połączone siły oddziału partyzanckiego „Surowiec” oraz wolbromskiego plutonu dywersyjnego pod dowództwem „Hardego” opanowały Wolbrom. Żołnierze AK opróżnili niemieckie magazyny i wycofali się bez strat własnych. Na pamiątkę tego wydarzenia, w setną rocznicę urodzin „Hardego”, w piątek 29 września na wolbromskim rynku odtworzono tamte wydarzenia.
25 lipca 1944 r. Komendant Okręgu Śląskiego AK Zygmunt Janke „Walter” wizytował batalion ppor. „Hardego” przed planowanym atakiem. Ostatecznie, wbrew zalecanym przez współpracowników zasadom bezpieczeństwa, wziął udział w akcji. Wieczorem grupa składająca się z ok. 160 członków oddziału „Hardego” wdarła się do Wolbromia, w którym przebywała niemiecka załoga licząca w sumie około 800 ludzi. Atutem partyzantów było zaskoczenie. Polacy unieruchomili łącznicę urzędu pocztowego, a następnie, dzięki dobrej koordynacji działań bojowych poszczególne grupy uderzeniowe zaatakowały ogniem bojowym stacjonujące w Wolbromiu oddziały granatowej policji, żandarmerii i wojska, które ograniczyły się do zabarykadowania zajętych budynków i ostrzału przedpola. Cel partyzantów został osiągnięty – otworzyli sobie drogę do magazynów, z których zabrali łupy: sześć furmanek obuwia i materiałów, w tym płótno drelichowe na mundury i piętnaście wozów żywności. Część zdobyczy przekazano miejscowym oddziałom AK i BCH. Niemcy byli przekonani, że zaatakował ich jakiś duży, przechodzący przez Wolbrom oddział partyzancki, dlatego po wycofaniu się napastników nie zastosowano represji wobec mieszkańców, nie przypuszczając, że członkowie lokalnej społeczności mogli brać udział w akcji. Okazało się jednak, że wśród walczących pod dowództwem „Hardego” byli partyzanci i żołnierze Obwodu Olkusz, w tym pluton dywersyjny z Wolbromia, dowodzony przez przygotowującego akcję kpr. Zygmunta Gardełę („Granata”). Jak wspominał później dowódca, w akcji wyróżnili się Lucjan Bratek, Romuald Bratek, Józef Czapnik, Józef Kłęk, Stanisław Kołodziejczyk, Wacław Kołodziejczyk, Jerzy Miarka, Jan Strzałka, Antoni Tuchowski, Edward Tuchowski, Henryk Szczepankiewicz, Tadeusz Praski i Władysław Rola. Wśród licznie zgromadzonych widzów, którzy obserwowali półgodzinną rekonstrukcję ataku na posterunek granatowej policji w wolbromskim rynku, obsadzony 24-osobową załogą (18 policjantów granatowych i 6 żandarmów) byli członkowie rodzin tych dzielnych partyzantów, ze wzruszeniem wspominający opowieści ojców i dziadków o tamtym wydarzeniu. Było też kilku jeszcze żyjących świadków akcji z 1944 roku.
– Miałam wtedy kilka lat – wspomina pani Stanisława Kopeć, która z wielkimi emocjami obserwowała przebieg bardzo realistycznej rekonstrukcji. – Widziałam jak ci od Surowca wycofywali się z Rynku ulicą Miechowską – dodaje wolbromianka.
W tym samym wieku jest także inny obserwator wydarzeń, ponad 80-letni Edmund Rogalski, represjonowany po wojnie przez władze komunistyczne członek Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego, od lat aktywnie uczestniczący w propagowaniu żywych lekcji historii. – To bardzo ważne, że wśród widzów znaleźli się ludzie młodzi i dzieci. Chociaż podobne rekonstrukcje traktują raczej jako atrakcję i przygodę, dzięki uczestnictwu w takich wydarzeniach mają możliwość poczuć w jak strasznych czasach przyszło żyć ich przodkom i jak ważną wartością jest pokój – dzieli się refleksjami pan Edmund.
Organizatorzy wolbromskiej rekonstrukcji: PTTK Oddział Olkusz, Muzeum 20. Pułku Piechoty Ziemi Krakowskiej oraz doświadczeni w realizacji podobnych wydarzeń członkowie olkuskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, przy wsparciu władz miasta, posła Jacka Osucha (który użyczył do rekonstrukcji swojego biura poselskiego, mieszczącego się dokładnie w miejscu, gdzie kiedyś był komisariat policji granatowej), Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska w Wolbromiu i sklepu La Dama (które również użyczyły swoich lokali) oraz Stadniny Koni w Udorzu, zadbali o wiele szczegółów wojennych wydarzeń. O godzinie 19, tuż po zmroku, ulicą przechadzała się cywilna ludność, terroryzowana godziną policyjną przez niemieckich okupantów. Pod posterunek zajechał zabytkowy Citroen BL11 wiozący niemieckich żandarmów. Wtem Rynek wypełniły wybuchy rzucanych granatów, szczęk broni i huk wystrzałów, okrzyki wydających rozkazy dowódców, łoskot wybijanych ostrzałem szyb, stukot oficerskich butów i końskich kopyt. Rynek przemierzały wypełnione łupami furmanki, ciągnięte przez konie, którym niestraszny był bitewny rejwach. Narratorem opowieści o wydarzeniach sprzed lat był Konrad Kulig, który na bieżąco przybliżał szczegóły toczącej się akcji.
W rekonstrukcji, która wzbudziła niekłamany podziw i zachwyt przybyłych na widowisko wolbromian, wzięły udział grupy: Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych – 1 PSP AK, SRH Wrzesień 39, Okręg Kielce „Jodła” Armii Krajowej, GRH „Żandarmeria” , Sekcja Młodzieżowa Światowego Związku Żołnierzy AK Koło Nowy Targ oraz SRH im. 16. Pułku Piechoty. Inscenizacja była możliwa dzięki dofinansowaniu ze środków Programu FIO Małopolska Lokalnie, Województwa Małopolskiego i Gminy Kraków.
{joomplu:71990}{joomplu:71985}{joomplu:71924}
Wspaniała inicjatywa!!! Gratuluję realizacji!!!! Nareszcie w naszym mieście przywraca się pamięć o bohaterach z przeszłości
Świetna inicjatywa i wspaniała lekcja historii, Proponuję iść za ciosem i zrobić inscenizację np o tym jak nieliczni ocalali przedwojenni mieszkańcy rynku i Miechowskiej próbowali po wojnie wrócić do swoich domów 😉