– Więcej takich imprez – tak olkuska publiczność oceniła sobotni koncert formacji Strachy na Lachy, który odbył się w Miejskim Domu Kultury.
Na widowni pozostało sporo pustych miejsc, ale ci, którzy postanowili spędzić popołudnie w atmosferze punkrockowej, nie zawiedli się. Numeracja miejsc nie miała tu żadnego znaczenia, bo już podczas pierwszego utworu, większość bawiących się zeszła pod scenę. Kozak (gitara), Longin Lo (bas), Kuzyn (bębny), Maniek (wszystko oprócz basu) i żywiołowy lider zespołu Grabaż stanęli na wysokości zadania. Publiczność szalała podczas najbardziej znanych utworów, tj. “Piła tango” czy “Dzień dobry, kocham Cię”. Zespół zaprezentował także kilka kawałków ze swojej najnowszej płyty, która lada dzień pojawi się w sklepach muzycznych. Ponadgodzinną ucztę muzyczną zakończył bodaj najbardziej znany utwór zespołu – “Raissa“. Publicznością była głównie młodzież. Pojawiło się jednak sporo ludzi, którzy pamiętają Grabaża, gdy był jeszcze liderem Pidżamy Porno. – Bardzo fajny koncert, superbrzmienie – ocenia licealistka Agnieszka Zubik. – Szkoda, że takie koncerty nie odbywają się w Olkuszu częściej – wtóruje jej koleżanka Marzena Misztal.

Strachy na Lachy to nowa formacja, powołana przez Grabaża i Kozaka – założycieli Pidżamy Porno. W lutym 2003 roku powstała ich debiutancka płyta „Strachy na Lachy”. Obok piosenek autorstwa Grabaża znalazły się na niej kultowe szlagiery z minionych epok: piosenka z filmu „Stawiam na Tolka Banana” oraz kompozycja Krzysztofa Komedy do słów Agnieszki Osieckiej „Nim wstanie dzień”. Zaskakujące jest również wykorzystanie wiersza Juliana Tuwima „Kobiece” w piosence melodycznie przypominającej polską, wiejską zabawę. Pierwszym singlem Strachów była piosenka „Krew z szafy”, do której teledysk kręcono na pilskim lotnisku, m.in. na pasie startowym, co groziło katastrofą lotniczą, ponieważ ekipa filmowa nie posiadała stosownych zezwoleń na korzystanie z płyty lotniska.
Drugim singlem i teledyskiem był utwór „BTW (Mamy tylko siebie)”, który przez długie tygodnie utrzymywał się na Liście Przebojów Trójki. Trzecim singlem, niestety nie wspartym promocyjnym klipem, była „Raissa” – największy, jak się potem okazało, hit zespołu. Utwór „Dzień dobry, kocham cię” zajął drugie miejsce w ankiecie słuchaczy „Programu Alternatywnego” jako przebój 2005 roku. Album „Piła tango” był wśród 5 najlepszych polskich płyt. W kwietniu 2008 roku grupa tradycyjnie zaszyła się w zaciszu żeleźnickiego Studia Q, by dokończyć wersję płytową projektu „Zakazane piosenki”. Prace nad albumem trwały do końca lipca. Mnogość posiadanych materiałów spowodowała, że po raz pierwszy w swej historii Strachy doczekały się wydawnictwa multimedialnego. Oprócz tzw. płyty podstawowej, zawierającej 13 piosenek śpiewanych przez Grabaża, znalazł się jeszcze dysk z koncertowymi teledyskami do programu „Zakazane piosenki”, zarejestrowanymi podczas lubińskiej premiery we wrześniu 2007 roku. Obok Grabaża można zobaczyć: Renatę Przemyk, Muńka Staszczyka, Gutka, Spiętego i Tomka Kłaptocza.
Pierwszym singlem wykrojonym z albumu została piosenka „Po prostu pastelowe“.
Koncert w MOK tylko rozpoczął punkrockowy wieczór. Dla wszystkich fanów tej muzyki tematyczną imprezę zorganizowano w klubie “Kalafior”. Ta, kultowa już, knajpka jest najbardziej znanym w Olkuszu miejscem spotkań fanów mocnego uderzenia. W sobotni wieczór nie mogło tu zabraknąć starych “załogantów”, którzy doskonale pamiętają atmosferę jarocińskich festiwali i “Odjazdów” w katowickim Spodku. Ci, którzy piętnaście, dwadzieścia lat temu nosili w uszach agrafki, a na papach, czyli skórzanych kurtkach, hasło “No future” (bez przyszłości), dziś udzielają się w samorządzie szkolnym, mają odpowiedzialne zawody, ba, byli i tacy, którzy próbowali swoich sił w polityce. W tym gronie są dziennikarze,  artyści, urzędnicy, lekarze… Na ten jeden wieczór postanowili odkurzyć wspomnienia i glany.  A było co wspominać, bo właściciele “Kalafiora”, Bobik i jego żona Klaudia, zadbali o wszystko. Pod sufitem wisiały strony starych zinów (punkowych gazetek), a uszy atakowały największe przeboje lat 80. i 90. Nie mogło oczywiście zabraknąć tradycyjnego pogo, czyli jak to nazywała bezpieka inwigilująca jarocińskie festiwale: “rytualnego tańca utwardzającego ducha i mięśnie“. Wielu łezka zakręciła się w oku, gdy właściciele uraczyli wszystkich najprawdziwszym tanim winem, zwanym jabcokiem, mózgotrzepem czy szampanem dla mas. Gdy butelki krążyły wśród bawiących się, w tle brzmiał kultowy utwór KSU “Jabol punk”. Ci, którzy ostali się z dawnej załogi, obiecali sobie, że takich spotkań będzie więcej. Czy rzeczywiście? Czas pokaże. W codziennym zabieganiu na wspomnienia, nawet te najmilsze, nie pozostaje zbyt wiele czasu…
Kilka lat temu stary załogant Olgerd Dziechciarz pisał w swoim felietonie: “Gdyby ktoś chciał nakręcić o nas film, oczywiście gdyby taki wariat się znalazł, nic by z tego nie wyszło. Każdy pamięta co innego, każdy szczegół jest inny. Nie da się ich dopasować. Niektórzy pamiętają nawet historie, których nie przeżyli. To jak wspólne odtwarzanie poprzedniego wieczora na podstawie “urwanych filmów”. Tylko koniec byłby taki sam: dopicie ostatniego piwa, uściśnięcie ręki, rzucone pospiesznie “na razie”… A potem długie godziny przed telewizorem, komputerem, w robocie… Dezerter śpiewał “Musisz być silny ty gnoju pieprzony, musisz być silny i niezwyciężony”. Cholera wie, gdzie podziały się nasze marzenia, że to wszystko będzie wyglądało inaczej, że pozostaniemy silni i niezwyciężeni… Z życiem, bracie, nie wygrasz.”

Zaprszamy do obejrzenia naszej fotorelacji


0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
cycek
cycek
14 lat temu

to juz jest przegięcie pały, jaki znowu Punk not dead!? Strachy Na Lachy nie mają z punkiem nic wspólnego, kto w ogóle pisał ten artykuł, czy wy wiecie ludzie co to jest w ogóle punk 😀 😀 ? Poza tym nie Punk not dead, tylko Punk IS not dead.

uczestnik
uczestnik
14 lat temu

Alicjo, sympatyczna dziennikarko dałaś się trochę ponieść 😉 , koncert super, ale co ma wspólnego z punkiem,.

....
....
14 lat temu

a kto tu porównuje Strachy do Dezertera???trzeba czytac ze zrozumieniem, wieczór był towarzyszący koncertowi, zresztą bardzo udany /chyba rzeczywiście coś cię ominęło../ masz prawo wyboru, wybieraj Basztę i po problemie

olek
olek
14 lat temu

a jak zmienić to nie?

...
...
14 lat temu

no właśnie… fragmenty tego artykułu do złudzenia przypominają tekst ze strony internetowej Strachów…
i – od kiedy Kalafior to „kultowa knajpka” i „najbardziej znane w Olkuszu miejsce spotkań fanów mocnego uderzenia”? chyba coś mnie ominęło… hehe. raczej żulików. kilka razy tam byłam i dokładnie pamiętam, jakie towarzystwo tam siedziało. a ludzie słuchający takiej muzyki po prostu chodzą do Baszty 🙂
i tytuł… „punk not dead”… nie róbcie ze Strachów typowego punkowego zespołu i nie porównujcie do Dezertera! prędzej już można stwierdzić, że to połączenie punk-ROCKA i poezji śpiewanej…

Banan
Banan
14 lat temu

http://www.strachynalachy.art.pl/?p=zespol
no ale żeby nawet słowa nie zmienić….
wstyd