CRACOVIA II Kraków – SPÓJNIA Osiek-Zimnodół 4:1 (3:0)
Tego można było się spodziewać. Spójnia w ostatnich tygodniach nie miała w zwyczaju przegrywać, ale gdy w terminarzu nadszedł czas na starcie z Cracovią II Kraków, niewielu było takich, którzy wierzyli w podtrzymanie serii meczów bez porażki beniaminka z Osieka. Wszystko dlatego, że w tym sezonie „Pasy” właściwie miażdżą kolejnych rywali, pewnie zmierzając ku III lidze.
Niespodzianki zgodnie z przewidywaniami nie było. Rezerwy ekstraklasowca szybko przejęły inicjatywę na boisku, już do przerwy prowadząc różnicą trzech goli. Wynik otworzył Dudzic, któremu dogrywał Kotwica. Asystent przy pierwszym trafieniu, wkrótce sam wpisał się na listę strzelców finalizując szybki kontratak gospodarzy. W następnej akcji zespół Piotra Góreckiego już ewidentnie wybił z głowy Spójni marzenia o korzystnym rezultacie, kiedy to sposób na Wilka znalazł Ceglarz.
Nieco lepiej goście wyglądali po przerwie, kiedy to nawet pokusili się o honorową bramkę autorstwa Daniela Żmudki. Napastnikowi z Osieka z prawego skrzydła podawał Arkadiusz Żak. – I właśnie wtedy, kiedy była okazja aby jeszcze trochę postraszyć faworyta, czerwoną kartkę za niecenzuralny zwrot w stronę sędziego zobaczył Jakub Wilk. Straciliśmy zawodnika, a granie w osłabieniu z takim rywalem jak Cracovia nie może przynieść nic dobrego – mówi grający trener Spójni Piotr Kasprzyk. Rzeczywiście zamiast walki o bramkę kontaktową, przyjezdni musieli zacząć obawiać się o rozmiary porażki. „Pasy” trafiły jeszcze tylko raz, kiedy po szarży Dudzica, Karola Półtoraka pokonał rezerwowy Gala. Skończyło się na wyniku 4:1 i pewnych trzech punktach lidera, który nadal pozostaje postrachem całej IV ligi. Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro krakowianie jako jedyna drużyna na tym szczeblu trenuje codziennie, w komfortowych warunkach i na perfekcyjnie przygotowanych boiskach.
– Nie mamy się co równać do Cracovii. To dwa różne światy. Wynik z murawy jest zasłużony. Gospodarze przewyższali nas niemal pod każdym względem wyszkolenia technicznego. Ale i tak trzymaliśmy się dzielnie. Do 25. minuty prowadziliśmy wyrównany bój, a jeden jedyny poważny błąd w defensywie kosztował nas stratę gola. Później wszystko się posypało. Po zmianie stron wróciliśmy na plac gry mocniejsi, strzeliliśmy nawet bramkę – zaznacza Piotr Kasprzyk. – Bez dwóch zdań Cracovia II to najlepszy zespół w tych rozgrywkach, który spokojnie w tym składzie poradziłby sobie w III lidze. My natomiast szybko zapominamy o tym meczu i przygotowujemy się do ostatniego w tym roku pojedynku przeciwko Karpatom Siepraw – dodaje szkoleniowiec Spójni.
Zakończenie rundy jesiennej w Osieku już w najbliższą sobotę 8 listopada. Pierwszy gwizdek w konfrontacji siódmego z szesnastym zespołem tabeli o godz. 13:30. – Jeśli zdobędziemy trzy punkty kosztem Karpat, będziemy mogli być zadowoleni ze swojej postawy na półmetku sezonu – przekonuje trener Kasprzyk.