SPÓJNIA Osiek-Zimnodół – ISKRA Klecza Dolna 3:1 (1:1)
W ramach 9. kolejki małopolskiej IV ligi, Spójnia Osiek-Zimnodół pokonała na własnym stadionie Iskrę Klecza Dolna 3:1. Gospodarze wyszli w tym meczu z niemałej opresji, z nawiązką odrabiając straty, kiedy po stałym fragmencie gry stracili gola. Losy spotkania i kompletu punktów rozstrzygnęli podczas drugiej połowy.
Goście z Kleczy w zdobyciu bramki wykorzystali swoją główną broń, a więc umiejętność strzelania goli głową. To właśnie w taki sposób do siatki osieczan trafił rosły Kukieła. Piłkarze beniaminka odpowiedzieli dosyć szybko precyzyjnym uderzeniem pod poprzeczkę Daniela Żmudki i jeszcze kilkoma innymi ciekawymi akcjami, które jednak nie miały już przełożenia na wynik. Na kolejne emocje związane z bramkami, trzeba było poczekać do drugiej części spotkania. Prowadzenie Spójni zapewnił Dawid Tumiłowicz, idealnie wykorzystując zagranie aktywnego tego dnia Żmudki. Rezultat w końcówce na 3:1 ustalił Tomasz Wdowik, choć akurat w tym przypadku zadanie stoperowi miejscowych znacznie ułatwił bramkarz rywali, właściwie samemu wrzucając sobie piłkę do siatki. Gospodarze zasłużenie sięgnęli po trzy punkty, które umocniły zespół Piotra Kasprzyka w środku ligowej tabeli. Obecnie Spójnia sklasyfikowana jest na 9. pozycji, a w perspektywie ma mecz w Giebułtowie z niżej do tej pory notowaną Jutrzenką.
– Potwierdziły się nasze przedmeczowe obawy związane z przewagą Iskry pod względem warunków fizycznych i walki o górne piłki. To właśnie po uderzeniu głową straciliśmy bramkę, jednak chwała chłopakom za wiarę w sukces do samego końca. Dobrze, że szybko wyrównaliśmy, bowiem po zmianie stron mogliśmy zagrać dużo spokojniej w szczególności w ataku. Trafiliśmy jeszcze dwukrotnie i zasłużenie zgarnęliśmy bardzo istotne trzy oczka – cieszy się szkoleniowiec Spójni, który tym razem całe 90 minut spędził na ławce rezerwowych, poczynania swoich graczy obserwując jedynie zza linii bocznej.