ksolkusz

Jeśli nie można wygrać, to trzeba zrobić wszystko, aby nie przegrać, tym bardziej, gdy za rywala ma się renomowanego przeciwnika, a na trybunach zasiada więcej niż zwykle spragnionej piłki publiczności. Hutnik do Olkusza przyjechał po komplet punktów, wyjechał tylko z jednym. Wielkie słowa uznania należą się gospodarzom, którzy zostawiając na murawie wiele zdrowia przerwali piękną serię pięciu kolejnych zwycięstw ekipie, którą prowadzi Krzysztof Przytuła.

– Hutnik w tym momencie jest zdecydowanie lepszy od IKS-u. To było widać, goście przewyższali nas w każdym aspekcie piłkarskiej sztuki. My jednak przeciwstawiliśmy się walką i konsekwencją, a więc cechami, których w ostatnich tygodniach zdecydowanie nam brakowało. Może wreszcie teraz, po przełamaniu serii porażek chłopcy się otworzą i w następnych tygodniach uwierzą we własne umiejętności – przyznał zaraz po meczu grający trener olkuszan, Grzegorz Jurczyk.

W sobotę, krakowianie niepodzielnie panowali na Czarnej Górze, ale z ich momentami ogromnej przewagi nic nie wynikało. Co z tego, że przyjezdni grali widowiskowo i kombinacyjnie, skoro kompletnie zawodzili pod bramką Śmiałego. Po raz pierwszy indywidualny pojedynek z rywalem, olkuski bramkarz wygrał z Urbańcem, broniąc z niemałym trudem chyba zbyt wczesne uderzenie obrońcy Hutnika. Później kompletnie w dryblingu pogubił się Cichy, ten sam zawodnik trafił prosto do rąk golkipera po zagraniu szarżującego Zdzińskiego. Doskonałą szansę zmarnował także uderzający głową z kilku metrów Lipowiecki.

Z Lipowieckim historia jest nieco dłuższa, bowiem w 52. min za ostry faul na Wdowiku zobaczył czerwoną kartkę i przedwcześnie musiał udać się pod prysznic. Goście sami utrudnili sobie zadanie, gdyż o zwycięstwo przyszło im walczyć w liczebnym osłabieniu. Jednak nawet gry w dziesiątkę ciągle posiadali inicjatywę i gdyby nie Śmiały, to w 65. min po woleju Cichego pewnie zdobyliby upragnionego gola. IKS przez całe spotkanie wyprowadził ledwie pojedynczą akcję ofensywną. Prawym skrzydłem urwał się Szwajcowski, dograł do M.Przybyły, lecz ten przy próbie minięcia zwodem przeciwnika, zgubił futbolówkę i nawet ta szansa przepadła.

Mimo niemal zerowej aktywności pod bramką Stępniowskiego, olkuszanie urwali jakże cenny punkt zgłaszającemu duże aspiracje Hutnikowi. Niestety terminarz nie jest łaskawy dla trenera Jurczyka i jego piłkarzy. W sobotę „żółto-niebiescy” wybiorą się do Balina, na mecz z niekwestionowanym liderem rozgrywek – Orłem Balin. Powtórka z sobotniego starcia będzie więc mile widziana, bo o komplet punktów wydaje się, że będzie jeszcze trudniej niż ostatnio.

IKS Olkusz – Hutnik Nowa Huta 0:0

Sędziował: Michał Stańczyk (Tarnów)
Żółte kartki: Kańczuga, Tomsia, Chabinka
Czerwona kartka: Lipowiecki (52. min, faul)
Widzów: 400.

Olkusz: Śmiały – Chabinka, Jurczyk, Kaczmarczyk, Tomsia – Czechowski (46′ Szwajcowski), Wdowik (71′ Banyś), Kańczuga, M.Przybyła – Juszczyk, D.Przybyła (64′ Lizończyk).

Hutnik: Stępniowski – Urbaniec, Jurkowski, Lipowiecki, Guja – Nawrot, Gamrot, Buras (79′ Stanek) – Zdziński (66′ Krawczyk), Cichy (66′ Dudziński), Białkowski.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze