Olkusz jest zjawiskiem w piłce ręcznej w Polsce – tak o Olkuszu mówią ludzie, którzy spoza miasta obserwują to, co dzieje się wokół tego sportu w naszym mieście. I nie chodzi tylko o walczące w ekstraklasie seniorki, ale również o pracę z młodzieżą i dziećmi. Jednak to właśnie rywalizacja seniorek wywołuje ostatnio największe emocje. Czy podziw i zainteresowanie olkuską, młodziutką drużyną SPR nie zamieni się po kolejnych porażkach w rozczarowanie i poczucie totalnej porażki. – To nieunikniona droga, którą musiał przejść beniaminek z Olkusza, teraz to zupełnie inny zespół niż 3 miesiące temu – twierdzi Wojciech Marcinek z Małopolskiego Związku Piłki Ręcznej.
– Jaki wynik meczu? Jak zwykle przegrały? – pytają kąśliwie o rozgrywki SPR Olkusz mieszkańcy miasta, którzy fanami piłki ręcznej zapewne nie są. Dla nich stwierdzenie, że Olkusz to fenomen, wydaje się przejawem niepoprawnego optymizmu. Ale tak o piłce ręcznej w naszym mieście mówi się poza granicami naszego powiatu. – Patrząc z zewnątrz wygląda to tak: kluby sportowe w Polsce się zwijają, a tu mamy nową siłę w ekstraklasie. Kolejne porażki w ostatnim czasie mogą wprowadzać pewne zdenerwowanie, pewną wątpliwość, ale to są koszty uczenia się ekstraklasy – mówi Wojciech Marcinek, który prowadzi rozgrywki młodzieżowe w piłce ręcznej w Małopolsce. Dobrze pamięta, jak wiosną bieżącego roku olkuskie piłkarki ręczne uzyskały awans do ekstraklasy. Wielu ludziom wydawało się wówczas, że podejmowanie takiego wyzwania, jak rywalizacja z najlepszymi zespołami Polski, jest czystym szaleństwem. Zupełny brak doświadczenia, bo ledwo 6 lat wcześniej reaktywowano w Olkuszu sekcję szczypiorniaka… Marne szanse na spektakularne wzmocnienie zespołu znanymi zawodniczkami… I do tego jeszcze historia występów beniaminków w najwyższej klasie rozgrywkowej na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, która nie jest optymistyczna… Argumenty przeciw można by mnożyć.
Mimo tego, dzięki wsparciu wspaniałych ludzi – lokalnych władz, sponsorów i bezinteresownych zapaleńców olkuszanki wraz ze swoim trenerem uzyskały od września szansę rywalizacji w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
– Kiedy podczas ostatniego spotkania na hali w Chełmku, 19 grudnia, dobiegała 60 minuta meczu z Ruchem Chorzów, a na trybunach zaległa grobowa cisza, być może wielu kibiców zwątpiło, pomyślało że ekstraklasa to był słomiany zapał, że rację mieli pesymiści… Bo oto kolejny mecz przegrany, tym razem w dramatycznych okolicznościach, gdy zwycięstwo zdawało się tak blisko. Ale gdy się spojrzy się na trzymiesięczną przygodę olkuszanek w ekstraklasie widać jak rozwija się i dojrzewa ten zespół. Jak krok po kroku uczy się bycia wśród najlepszych w Polsce. Edukacja ta jest bardzo bolesna, a żaden jej etap nie jest zespołowi z Olkusza oszczędzony – mówi Marcinek i wspomina, jak po wygranych meczach z Kielcami i Jelenią Górą, przyszły próby stawiania oporu najlepszym. Starcie z lubelskim SPR-en, skończyło się w drugiej połowie pogromem. Lepiej poszło z Piotrcovią, ale nie było szans na zdobycze punktowe. Pojawiły się one w meczu ze Zgodą, ale możliwość pokonania wyżej notowanego przeciwnika sparaliżowała olkuszanki. I wreszcie ten ostatni mecz, kiedy wszystko wydawało się pod kontrolą, dziewczyny dały z siebie wszystko, lecz los nie okazał się łaskawy.
– Być może zabrzmi to okrutnie, lecz jestem w pełni przekonany, że była to nieunikniona droga, którą musiał przejść beniaminek z Olkusza – mówi krakowianin. – Jednak dzięki tym doświadczeniom teraz to zupełnie inny zespół niż 3 miesiące temu. I choć w sobotni wieczór z wielkim żalem patrzyłem na pokonane, płaczące dziewczyny, które długo nie potrafiły opuścić parkietu, to narastała we mnie pewność, że dość już upokorzeń, że „kto we łzach sieje, żąć będzie w radości!”
Okupione porażkami rozgrywki olkuskiego SPR-u, widziane z punktu widzenia Olkusza jako klęski, z perspektywy choćby bliskiego Krakowa okazują się więc „dobrym ziarnem” i „dobrym zasiewem”, a olkuszanom pozostaje czekać na „żniwa”. No i cieszyć się, że w naszym mieście tworzy się nowa historia polskiej piłki ręcznej. Ponieważ to właśnie szczypiornistki z herbem Olkusza wnoszą do skomercjalizowanego sportu świeżość i – jak dodaje Wojciech Marcinek – romantyzm, poparty pokorą nuworysza i świadomością potrzeby ciągłego doskonalenia się.