Mieszkaniec jednego z podolkuskich sołectw od dawna ma problem z sąsiadami, którzy różnego rodzaju odpady, jak papa czy stare meble, spalają na ogniskach niedaleko lasu. Interwencje w Straży Miejskiej i olkuskim magistracie – zdaniem mieszkańca – nie przynoszą rezultatów.
– Kilkakrotnie zdarzyło się, że w siedzibie Straży Miejskiej nikt nie odbierał telefonu. Po moich interwencjach przyjechali raz, po godzinie od zgłoszenia, kiedy ognisko juz się dopalało. Interweniowałem też osobiście w Straży Miejskiej. Pokazywałem strażnikom zdjęcia i filmy, na których wyraźnie widać duże ognisko i odpady, jakie zostają potem w miejscu ogniska. Jednak nikt nie był tym zainteresowany! Zresztą podobnie, jak w Wydziale ochrony środowiska w Urzędzie Miasta. A jak ja paliłem drobne gałęzie daleko od lasu, gdzie nie było żadnego zagrożenia pożarowego, to strażnicy przyjechali od razu, dostałem wtedy mandat i sprawdzono, czy mam umowę na wywóz śmieci – opowiada mieszkaniec, który z tym problemem zgłosił się do naszej redakcji.
Naczelnik Wydziału ochrony środowiska olkuskiego magistratu twierdzi, że tego typu interwencje należy zgłaszać do Straży Miejskiej. – Nasz wydział nie ma kompetencji do podejmowania działań w tym zakresie – tłumaczy naczelnik Renata Gęgotek.
Zapytaliśmy szefa olkuskich strażników, jak ta formacja działa w tego typu przypadkach. – Ogólnie zabronione jest palenie takich odpadów, zarówno w piecach domowych, jak i na ogniskach. Do tego celu przeznaczone są spalarnie śmieci. Sprawdzamy każde tego typu zgłoszenie, a czas dojazdu na miejsce zależy też od tego, czy patrol nie jest akurat na innej interwencji. Jeśli ujawnimy proceder palenia niedozwolonych odpadów, wówczas nakładamy mandat. Wysokość mandatu za „termiczne przetwarzanie odpadów poza spalarniami”, czyli za spalanie odpadów zarówno w piecach domowych, jak i w ogniskach, wynosi od 20 do 500 zł. Jeśli chodzi o zdjęcia i filmy to naprawdę trudno się do tego odnieść, bo ani ich nie widziałem, ani o nich nie słyszałem, zarówno od zgłaszającego, jak i strażników – odpowiada szef Straży Miejskiej.
Komendant twierdzi też, że nie zdarza się, by w siedzibie Straży Miejskiej poza niedzielą nie było żadnego strażnika. – Zawsze jest dyżurny. Może się zdarzyć, że nie odbiera telefonu, gdy w tym samym czasie przyjmuje inne zgłoszenie przez drugi telefon. Apeluję więc o cierpliwość – dodaje komendant Choczaj.
Fot. zdjęcie od czytelnika
Dymią kominy palonymi śmieciami w Olkuszu coraz bardziej…aż trudno czasami przejść…
A już myślałem, że chodzi o salon meblowy Hermes przy ul. Rabsztyńskiej i ich magazyn, ale tam nie ma lasu. dzień w dzień palili kartony, folie i przy okazji śmieci za magazynem, koło przedszkola numer 4 przy ul. Zielonej. Ostatnio zaprzestali chyba procederu – może ktoś na nich doniósł? :-*
🙂 to jest Olkusz właśnie