sport siatka3

Kęczanin II Kęty – LKS Kłos Olkusz 1:3 (22:25, 23:25, 26:24, 23:25)
Ostatnia porażka 2:3 z Hutnikiem Kraków zmotywowała siatkarzy Kłosa do tego stopnia, że teraz bez straty punktu wygrali w Kętach z rezerwami Kęczanina. Spotkanie było bardzo zacięte, a różnice w wynikach poszczególnych setów minimalne.

Tym większe słowa uznania dla podopiecznych Romana Sochy, którzy spotkanie w Kętach rozgrywali w małej sali gimnastycznej. W takich warunkach niezbędne jest dokładne przyjęcie zagrywki rywala oraz własny serwis – mocny i odrzucający od siatki. Goście potrzebowali trochę czasu na adaptację w specyficznej sali, jednak do samego końca zdołali utrzymać skromną zaliczkę i dzięki temu premierową partię wygrali do 22. Gracze Kłosa imponowali głównie szczelnym blokiem. Na rozegraniu brylował także Karkos.

W drugim secie olkuszanie długo prowadzili – na wstępie 4:1 i 8:5. Im bliżej było jednak decydujących piłek, tym bliżej gości byli kęczanie. Gospodarzom w końcu udało się dogonić Kłosa, ale przy wyniku 23:23 najpierw goście wygrali swoją akcję w ataku, chwilę później udanie skontrowali i tym sposobem drugą partię również rozstrzygnęli na swoją stronę. Na wyróżnienie zasłużyli D. Socha i Wolny, którzy właściwie nie mylili się przy zbijaniu piłek.

Trzeci set przez długi czas był zagadką, trwała bowiem walka punkt za punkt. Dla Kęczanina była to ostatnia szansa na nawiązanie walki z Kłosem. Miejscowym udało się przedłużyć nadzieje na choćby punkt za sprawą udanych akcji tuż przy siatce. Zawodnicy aspirujący do gry w I lidze rozegrali kilka ciekawych akcji i dzięki temu wygrali na przewagi 26:24.

W tej sytuacji w głowach niektórych zawodników gości zapaliła się lampka ostrzegawcza. Pamiętamy wszyscy bowiem ubiegły tydzień i porażkę z Hutnikiem, która tak naprawdę nie powinna się przydarzyć. Dobrze, że olkuszanie wyciągnęli wnioski z tej bolesnej lekcji, chociaż przez długie minuty wydawało się, że do rozstrzygnięcia kwestii zwycięstwa potrzebny będzie tie-break. Kęczanie prowadzili już 23:20 i myślami byli już przy dodatkowej partii. Trener Socha po raz ostatni poprosił o czas, uspokoił atmosferę w zespole i chwilę później wydarzyło się coś, na co wcale się nie zanosiło. Goście zdobyli pięć kolejnych punktów i wygrali za trzy punkty, w kapitalnym stylu rehabilitując się za niedawną porażkę z krakowianami.

Obecnie LKS Kłos w tabeli III ligi zajmuje 7. miejsce. Trzeba jednak pamiętać, że olkuszanie mają do rozegrania dwa zaległe spotkania z Zalewem Świnna Poręba i Orłem Bębło. Oba mecze odbędą się w hali MOSiR-u przy ul. Wiejskiej. Przy ewentualnych zwycięstwach nasi gracze wskoczą na podium.

 

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze