marcin ksiezyk

Piłkarki ręczne olkuskiego SPR-u w środę spotkaniem w ramach 1/8 finału Pucharu Polski PGNiG Superligi Kobiet zainaugurowały grę o stawkę w 2017 roku. Nieznaczna porażka wstydu Srebrnym Lwicom na pewno nie przynosi, a jedynie motywuje przed ruszającą w sobotę rundą rewanżową w rozgrywkach I ligi. Zespół prowadzony przez Marcina Księżyka wiosną chce włączyć się do walki o czołowe lokaty.

Po pierwszej części sezonu Lwice z bilansem sześciu zwycięstw i czterech porażek zajmują w tabeli czwarte miejsce. To wynik nieco poniżej oczekiwań klubowych władz i kibiców, którzy przed pierwszym meczem w swoich ulubienicach upatrywali głównego kandydata do ewentualnego awansu. Ewentualnego, bowiem jak uczy historia, wygranie ligi wcale nie musi oznaczać sportowej promocji. Czasem wygrywa ekonomia.

W tym roku wsparcie, jakie SPR otrzyma z miasta będzie na identycznym poziomie jak to w roku ubiegłym, kiedy mimo ogromnej szansy powrotu do krajowej elity, w klubie zdecydowano się na pozostanie na zapleczu Superligi. To była trudna decyzja, ale jedyna słuszna – tak wtedy mówiły osoby zaangażowane w pracę na rzecz olkuskiego szczypiorniaka. Minęło kilka miesięcy i widać, że rzeczywiście ruch wykonany przez klubowych działaczy miał sens. Pomimo obecnie wcale niemałych strat punktowych do najlepszych drużyn I ligi, Lwice są głodne zwycięstw i marszu w górę tabeli.

Piotr Kubiczek: Panie trenerze, przegrywacie dwoma bramkami z przedstawicielem ekstraklasy. Długo zanosiło się na dużą niespodziankę, w końcówce czegoś jednak zabrakło. Bardziej sił, czy raczej doświadczenia?

Marcin Księżyk: Przede wszystkim doświadczenia. Przy remisie zaczęliśmy oddawać rzuty z nieprzygotowanych pozycji, co pomogło Piotrcovii. Było jeszcze pięć minut do końca, czas nas nie gonił, a dziewczyny zbyt szybko chciały dołożyć kolejne bramki. To się zemściło. Rywalki wyprowadziły kilka szybkich ataków zakończonych celnymi rzutami i wyszły na prowadzenie. Ciągle się uczymy gry na poważnym poziomie. Mamy naprawdę młody zespół. To był nasz pierwszy mecz o stawkę w nowym roku, co zawsze niesie ze sobą dodatkowe emocje i nerwy. Mimo porażki jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu. Dziewczyny zrobiły duży krok do przodu jeśli chodzi o elementy gry, które ćwiczymy na zajęciach. 

PK: Takie mecze jak ten pokazują, że przy większej adrenalinie i chęciach można rywalizować jak równy z równym nawet z najlepszymi w kraju. Piotrcovia przyjechała niby po swoje, a tutaj niespodzianka i emocje do ostatnich sekund.

MK: Mamy w swoich szeregach zawodniczki, które w ekstraklasie zdobywały już doświadczenie. Do tego dochodzą też młode i zdolne jak chociażby Natalia Kolonko. Brakuje nam trochę zmienniczek. Na pewno na tę chwilę do poziomu Superligi dużo nam brakuje. Takie mecze jak ten przeciwko Piotrcovii zawsze wyzwalają w teoretycznie słabszym zespole dodatkowe ambicje, które od czasu do czasu są gwarantem niespodzianek. Przekonał się o tym Ruch – niewiele zabrakło abyśmy spłatali kolejnego figla faworytowi. Piotrkowianki przyjechały do nas rozegrać mecz, podeszły do niego na dużym luzie, a mimo to potrafiły wygrać. To też trzeba szanować.

marcin ksiezyk1

PK: Jak zapatruje się Pan na rozgrywki pucharowe? Wielu trenerów drużyn, które teoretycznie nie mają szans na finał, udział w nich traktuje bardziej jako obowiązek niż wyróżnienie.

MK: Puchar Polski to szczególnie trudny sprawdzian dla drużyn z niższych lig, gdzie kadry zespołów liczą po 12, góra 14 zawodniczek. W Superlidze trenerzy mają do dyspozycji znacznie więcej piłkarek, a szersze pole manewru zapewnia komfort szkoleniowy. Zawsze można postawić na solidną zmienniczkę. To także dmuchanie na zimne, bo jak wiadomo kontuzje lubią się przyplątać w najmniej spodziewanym momencie. U nas każdy uraz jest problemem, na szczęście tegoroczny Puchar Polski kończymy bez problemów zdrowotnych. To budujące przed startem ligi, bo i tak w trakcie przygotowań straciliśmy na kilka długich tygodni Klaudię Wójcicką. Wcześniej ze składu wypadła też Dagmara Knapik. To duże osłabienia. Nie mniej rozgrywki pucharowe zarówno ja, jak i klubowi działacze traktujemy bardzo poważnie. To takie okno wystawowe dla nas jako SPR-u. Każdy sukces odbija się sporym echem w środowisku szczypiorniaka.

PK: Tegoroczna edycja PP to już dla Was historia. Teraz wracacie do rozgrywek ligowych. Najpierw wyprawa do Tczewa, później mecz u siebie z płocką Jutrzenką, a więc teoretycznie o punkty powinno być znacznie łatwiej niż na finiszu pierwszej części sezonu.

MK: Mamy świadomość, że gramy z nieco słabszymi drużynami, ale nikogo nie możemy lekceważyć. Mamy mało czasu na regenerację sił, bo już w piątek ruszamy na Pomorze. Tabela nie kłamie i to my w tych obu przypadkach będziemy faworytami. Musimy to jednak potwierdzić na boisku. Plan może być tylko jeden – komplet punktów.

PK: Czwarte miejsce na półmetku sezonu to pewnie dla was spory niedosyt. Jesienią przegrywaliście w różnych okolicznościach, czasem zwyczajnie brakowało szczęścia. W rundzie rewanżowej mierzycie w podium?

MK: Mocno w tym roku zaskoczył Kwidzyn, który do tej pory nie przegrał ani razu i prowadzi w tabeli. Ruch to zawsze solidna ekipa i trzeba się z nią liczyć w każdym momencie. Będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce. Pierwsza trójka jest oczywiście w naszym zasięgu, ale nie zapominajmy że nasz zespół musi się jeszcze sporo nauczyć i przede wszystkim dobrze zgrać. Są w nim dwa pokolenia zawodniczek, a w takiej sytuacji potrzebny jest czas.

PK: Spędził pan w Olkuszu już kilkanaście miesięcy, na boisku wywalczył awans do Superligi i zapewne zdążył poznać lokalne środowisko. Jak się u nas podoba?

MK: Szkoda, że urzędnicy nie do końca rozumieją i doceniają nasze starania. Trudno myśleć o sukcesach minimalnym nakładem sił i w tym przypadku finansów. Ale ten temat zostawmy ludziom z zarządu, a więc tym postaciom, którym ja jako trener i dziewczyny jako zawodniczki wiele zawdzięczają. Są cudowni, pozytywnie odpowiadają właściwie na wszystkie nasze potrzeby. Czujemy ogromne wsparcie płynące od nich w naszą stronę. Odwdzięczyć chcemy się postawą na boisku.

PK: Czego więc można życzyć drużynie na kolejne miesiące ciężkiego boju o przyszłość i jak najlepsze miejsce na mecie sezonu?

MK: Przede wszystkim zdrowia i jak najwięcej zdobytych punktów.

PK: Tego więc życzę. Dziękuję za rozmowę.

MK: Również dziękuję i do zobaczenia na hali.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Kotek
Kotek
7 lat temu

Hmmm. Dziękujemy Panie Trenerze. Dziękujemy Zawodniczkom i Zarządowi za coś, czego jeszcze w Olkuszu nie było. Mam nadzieję, że nasze władze w końcu zaczną stawiać cele sportowe jak awans do Superligi, walka o ósemkę, walka o podium, walka o mistrzostwo Polski. Niemożliwe? Dla SPR-u nie ma rzeczy niemożliwych!!!