sport siatka3

LKS Kłos Olkusz – Grunwald Chełmek 3:1 (25:19, 23:25, 25:19, 25:16)
Takiego siatkarskiego spektaklu jak weekendowe starcie Kłosa z Grunwaldem już dawno w hali olkuskiego MOSiR-u nie było. Zespół Romana Sochy po widowiskowej grze pokonał za trzy punkty solidny zespół z Chełmka i ciągle ma nadzieję na drugie miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej w małopolskiej III lidze.

Już początek premierowego seta pokazał, że olkuszanie zrobią co w ich mocy, aby odnieść efektowne zwycięstwo. Udana gra nad siatką w bloku, a także pewny atak spowodowały, że gospodarze błyskawicznie „odjechali” ekipie z Chełmka na kilka punktów. Przy wysokim prowadzeniu w szeregach Kłosa nastąpiło chwilowe rozluźnienie, czego efektem było sześć kolejnych punktów zdobytych przez gości, którzy w kilka minut od stanu 8:3 dla miejscowych, doprowadzili do wyniku 8:9. Czas na żądanie o jaki poprosił w tym momencie trener Socha poskutkował, a olkuszanie ruszyli do przodu od asa serwisowego w wykonaniu Karkosa. Skuteczne ataki D. Sochy i Laskowskiego znowu przywróciły przewagę miejscowym, którzy już bez zbędnych emocji pewnie doprowadzili do zakończenia pierwszej partii, wygrywając ostatecznie do 19.

Podrażnieni gracze z Chełmka od początku drugiego seta ostro wzięli się do pracy, odskakując Kłosowi na kilka punktów – 2:7, 4:8, 5:10. Gospodarze długo nie mogli dogonić rywali, więc olkuski szkoleniowiec zaczął zmieniać ustawienie na boisku. Pod siatką w celu podwyższenia bloku pojawił się Milanowski. Środkowy spełnił pokładane w nim nadzieje, a Kłos miał przeciwników już na wyciągnięcie ręki. Po bloku Laskowskiego i ataku Wolnego olkuszanie doprowadzili do wyniku 23:24, jednak nie obronili setballa i przegrali.

Remis w setach zapowiadał kolejne emocje, jednak tych prawdę powiedziawszy zabrakło. Olkuszanie szybko otrząsnęli się po przegranej partii i w kolejnych minutach niepodzielnie panowali na parkiecie. W trzeciego seta idealnie weszła para Poprawa-Laskowski, a dobrą zmianę dał także libero Kaliś. Na skrzydle nie do zatrzymania był natomiast D. Socha. W takim przypadku rywalizacja nie mogła trwać długo. Miejscowi oddali rywalom 19 punktów i byli już pewni choćby jednego oczka za wygranie dwóch setów.

Ambicje zawodników Kłosa sięgają jednak znacznie wyżej. Ani myśleli zadowalać się skromną zdobyczą. Postanowili sprawić sobie i klubowym działaczom kolejny prezent w postaci zgarnięcia pełnej puli. Długo trwała walka punkt za punkt. Powietrze z Grunwaldu zeszło dopiero po dwóch kapitalnych zagrywkach Karkosa, które wylądowały w boisku po stronie gości. Po tym fakcie przyjezdni już nie nawiązali do swoich najlepszych momentów z tego meczu, dając się punktować z każdego miejsca – ze skrzydeł, ze środka i po bloku. Najczęściej piłki kończyli D. Socha z Laskowskim. 25:16 i pewne 3:1.

– To był najlepszy mecz w naszej hali w obecnych rozgrywkach. Obie strony zaprezentowały się z dobrej strony, ale to my sięgnęliśmy po triumf. Takie mecze chciałoby się oglądać i komentować zawsze – mówi Janusz Mentlewicz, prezes Kłosa – Pomimo iż mamy w mieście dobry zespół i spore zainteresowanie kibiców dyscypliną, to nie da się ukryć, że radni i władze małymi krokami dążą do likwidacji olkuskiej siatkówki – dodaje niepocieszony sternik klubu, odwołując się do jego zdaniem zbyt niskiej rocznej dotacji dla sekcji piłki siatkowej przyznanej jego zawodnikom.

Przypomnijmy, że na 2016 rok w gminnym budżecie dla trenera Sochy i jego podopiecznych zarezerwowano środki w wysokości 36 tysięcy złotych. To o dwa tysiące mniej niż w roku ubiegłym, kiedy Kłos występował na poziomie II ligi.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze