Przebój do Andrychowa jechał ze sporymi obawami, a to wszystko przez ostatnie mizerne tygodnie, które osłodziło jedynie zwycięstwo w Finale Pucharu Polski z oświęcimską Sołą. Co więcej, Beskid na własnym boisku nie lubi tracić punktów, więc dla piłkarzy Jarosława Raka zapowiadała się kolejna ciężka przeprawa. Boisko zweryfikowało umiejętności, zwyciężyło piękno futbolu i ostatecznie skończyło się remisem 1:1.
O tym, że futbol łączy, a nie dzieli, przekonał obrazek poprzedzający mecz, gdy na środku boiska szkoleniowiec Beskidu Mirosław Kmieć, wręczył swojemu vis a vis pamiątkową koszulkę z podpisami i dedykacją: „Dla Jarosława Raka za osiągnięcia przekraczające ludzkie możliwości”. – Wiele już w życiu widziałem, ale to, co zrobili gospodarze i ich kibice było nieprawdopodobne. Jestem ogromnie wzruszony i wszystkim bardzo dziękuję – komentował miłą uroczystość trener Przeboju, który kilkanaście miesięcy temu musiał zrezygnować z gry w związku z problemami zdrowotnymi.
Niezwykłe przywitanie przysłoniło nieco samo spotkanie, które nie zachwyciło. Tym bardziej, że obu zespołom nic już nie grozi, więc ostatnie kolejki można potraktować jako doświadczenie na przyszłość. Blisko tysięczna widownia w Andrychowie w 42. minucie miała powody, aby zwątpić w swoich ulubieńców. Źle zachował się Czarnik, piłkę przejął Guja i dograł ją do Spurny. Młody piłkarz Przeboju dojrzał jeszcze Dawida Karpińskiego, który leżąc na murawie wepchnął futbolówkę do siatki. Beskid wyrównał chwilę później, gdy rzut wolny egzekwował Kaczmarczyk, a po zgraniu Klibera, Dawid Rzeszutko atakując piłkę wślizgiem uprzedził Palczewskiego. Trybuna odżyła, więc druga połowa zapowiadała się jeszcze ciekawiej.
Po godzinie gry wolbromianie mogli odzyskać prowadzenie, lecz tym razem piłkę po strzale Karpińskiego (przelobował Górę) z linii bramkowej wybili miejscowi obrońcy. Po drugiej stronie boiska najlepszą szansę na zmianę wyniku zmarnował Chowaniec, przegrywając indywidualny pojedynek z Palczewskim. W końcówce spróbował szczęścia Adamus, ale po jego uderzeniu futbolówka poszybowała nad poprzeczką. – Uważam, że remis jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem. A co do naszej małej fety powiem tak. Piłka to coś więcej niż sport, a Jarek dla Przeboju jest legendą. Zawsze trzeba być człowiekiem, bez względu jak dobrze jesteśmy w życiu ustawieni – przyznaje skromnie trener andrychowian, Mirosław Kmieć. – Na murawie padł remis, ale i tak zwyciężył futbol, który już połączył wielu ludzi i zrobi to jeszcze nie raz. Dla takich chwil warto żyć – zakończył wyraźnie wzruszony opiekun Przeboju, Jarosław Rak.
W Andrychowie zdarzył się sportowy cud. Na bok zeszły punkty i nieporozumienia, wygrała natomiast magia sportu. Takich ludzi z charakterem polskiej piłce potrzeba jak najwięcej. Wynik 1:1 sprawił, że Beskid w tabeli przeskoczył wolbromian. Wszystko dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań. Obecnie Beskid jest dziewiąty, Przebój oczko niżej. Obie ekipy jak na przyjaciół z boiska przystało zdobyły do tej pory po 44 punkty.
Beskid Andrychów – Przebój Wolbrom 1:1 (1:1)
0:1 Karpiński 42′ , 1:1 Rzeszutko 44′
Sędziował: Lucjan Stolarz (Brzesko)
Mecz bez kartek.
Widzów: 850.
Beskid: Góra – Kliber, Zalewski, Czarnik (80′ Zając), Panek – Kaczmarczyk, Kruk, Kmieć (46′ Strojek), Chowaniec – Rzeszutko (80′ Adamus), Knapik.
Przebój: Palczewski – Pindiur, Łapuszek, Duda, Jarosz – Burzyński (88′ Osuch), Cupiał, Guja, Żmudka (90′ Słowiński) – Spurna, Karpiński.