MKS Trzebinia-Siersza – Spójnia Osiek 0:2 (0:2)
Zwycięstwo Spójni w Trzebini, mimo że sensacyjne, to jednak sprawiedliwe. – Wygrał zespół po prostu lepszy, bardziej zdeterminowany i skuteczniejszy. Goście zasłużyli na brawa, a moi zawodnicy na wiele gorzkich słów – mówi trener MKS-u, Marcin Kasprzyk. Wynik ucieszył przyjezdnych tym bardziej, że jesienią na własnym terenie doznali klęski, dając sobie wbić pięć bramek.
W Trzebini zaczęło się od burzy i oberwania chmury. Na szczęście murawa nadawała się do gry, więc obie drużyny, mimo 20-minutowego opóźnienia, pojawiły się na boisku. Sennych gospodarzy już w pierwszej akcji meczu zaskoczył Piotr Kasprzyk, który na gola zamienił dośrodkowanie Rzeźniczka. Kapitan Spójni uderzając z powietrza pewnie pokonał Dobranowskiego. W 11. minucie mogło być już 0:2, ale z pomocą wiceliderowi po kolejnym strzale Kasprzyka przyszedł słupek, a z dwoma dobitkami Tukaja poradził sobie golkiper MKS-u. W rewanżu, lobując Dziedzica pomylił się Lickiewicz, następnie po dograniu wzdłuż bramki Jędrzejczyka, w ostatniej chwili piłkę przeciął K.Glanowski. Spójnia postraszyła jeszcze faworyta groźnymi kopnięciami Rzeźniczka i Berety, po których również „pachniało” golem. Niedługo przed przerwą Kasprzyk „uruchomił” Tukaja, którego na 15. metrze na ziemię powalił spóźniony z interwencją Dobranowski, więc arbiter bez chwili zawahania wskazał na „jedenastkę”, a bramkarza Trzebini ukarał żółtą kartką. Do piłki podszedł sam poszkodowany i skutecznie wymierzył sprawiedliwość.
Po wznowieniu nieco śmielej zaczęli poczynać sobie miejscowi. W 53. min wrzutkę Hałata groźnym uderzeniem głową zakończył Lickiewicz, a chwilę później, także główkując, nieznacznie pomylił się Czyszczoń. Spróbował też Hałat, ale i jemu zabrakło precyzji. Spójnia odpowiedziała okazją Kasprzyka oraz wyborną pozycją Marcina Mroza, któremu dogrywał szarżujący prawym skrzydłem Tukaj. Mimo kilku szans z obu stron, wynik sprzed przerwy nie zmienił się i dosyć niespodziewanie punkty pojechały do Osieka. Doświadczenie wzięło górę nad zdolną, ale ciągle jeszcze nieokrzesaną młodzieżą. – Jeśli ktoś przed tą kolejką wątpił w nasz zespół, to teraz musi czuć się zakłopotany. Wygraliśmy w pełni zasłużenie, od początku do końca kontrolowaliśmy boiskowe wydarzenia i udowodniliśmy, że IV liga jest w naszym zasięgu. Ani ja, ani chłopcy nigdy nie zwątpiliśmy w ten nasz wspólny cel. Robiąc swoje z optymizmem patrzymy w przyszłość – zapewnia grający szkoleniowiec Spójni, Daniel Tukaj.
Po zdobyciu czterech punktów w dwóch wyjazdowych potyczkach z liderami tabeli, Spójnię czekają teraz dwa spotkania na własnym obiekcie. Pierwsze z nich z Tramwajem Kraków już w najbliższą sobotę o 17:00.
MKS Trzebinia-Siersza – Spójnia Osiek 0:2 (0:2)
0:1 Kasprzyk 1′ , 0:2 Tukaj 43′ (karny)
Sędziował: Łukasz Borgosz (Wadowice)
Żółta kartka: Dobranowski
Widzów: 80.
Trzebinia: Dobranowski – T.Szczepanik (27′ Ołownia), Kalinowski, Cieszyński, P.Szczepanik – Czyszczoń, Lickiewicz (76′ Rolka), Wojdyła (46′ Mendela), Hałat – Jędrzejczyk, Drobniak (68′ Machowski).
Spójnia: Dziedzic – D.Glanowski, Kordaszewski, Ziarno, K.Glanowski – Bereta (85′ Nowak), Michał Mróz (78′ Marcin Mróz), Rzeźniczek, Kasprzyk, Porębski (72′ Czarnota) – Tukaj.