Wawel Kraków – Kłos Olkusz 3:2 (-16, 23, 27, -23, -11)
W drugim meczu rundy rewanżowej olkuszanie wywalczyli jeden punkt. Pod względem stylu gry było na co popatrzeć, nasi zawodnicy popisywali się i świetnymi kontrami, i dobrą obroną, jak też skutecznymi atakami. Kłos zachowuje trzecie miejsce w tabeli.
Trudne spotkanie z krakowskim rywalem olkuszanie zaczęli źle. Jak już bywało w kilku poprzednich spotkaniach, w pierwszym secie Kłos nie potrafił odnaleźć się na parkiecie.
Krakowianie umiejętnie to wykorzystali, pewnie wygrywając do 16. Jednak w drugiej odsłonie meczu olkuszanie pokazali, jak się skutecznie gra. Szybko zapomnieli o fatalnym początku i udanymi atakami oraz szczelnymi blokami pokonali przeciwnika do 23. Trzeci set był trudny. Przy stanie 11:17 wydawać się mogło, że triumf święcić będą miejscowi, ale Kłos po raz kolejny pokazał charakter. Cały zespół grał równo, a straty udało się odrobić głównie po atakach ze środka Marzewskiego i Wolnego oraz R. Sochy, Stacha i D. Sochy ze skrzydeł. Do tego dobra obrona w wykonaniu Sowickiego i olkuszanie schodzili z parkietu prowadząc 2:1. W czwartym secie role się odwróciły. 15:8 dla przyjezdnych dawało sporą nadzieję na ostateczną wygraną. Gra w wykonaniu Kłosa była nie tylko skuteczna, ale i efektowna. Świetnie funkcjonowały pojedyncze i potrójne bloki. Scenariusz był jednak podobny jak w poprzednim secie, ale tym razem to krakowianie zmobilizowali się i odrobili sporą przewagę, doprowadzając do remisu przy 23:23. Emocje sięgnęły zenitu, gdy olkuszanie mieli piłkę meczową, jednak nie potrafili przekuć tego w zwycięstwo. Piąty set był początkowo wyrównany, ale od stanu 11:9 gospodarze nie oddali prowadzenia.
– Powinniśmy to wygrać, a nie potrafiliśmy odpowiednio skończyć. Momentami graliśmy jak w transie. Po pierwszym secie, gdzie nas, mówiąc wprost – zlali i nic się nie kleiło, przejęliśmy inicjatywę. Graliśmy i skutecznie, i efektownie. Szkoda że w czwartym secie nie postawiliśmy „kropki nad i”, rywal się odbudował i wygrał. Cieszy mnie, że możemy się zmobilizować, momentami gramy naprawdę ładnie, no i się nie poddajemy. W rundzie rewanżowej oba mecze graliśmy po pięć setów i wytrzymujemy kondycyjnie. Musimy się teraz zmobilizować na kolejne dwa mecze, z Politechniką na wyjeździe i z Brzeskiem u siebie. Mamy zamiar wygrać je za trzy punkty i to jest plan minimum. Jeśli zwyciężymy, to gramy dalej. Poza Kętami w czołówce jest ciasno, kwestia drugiego czy trzeciego miejsca jest sprawą otwartą – mówił trener Kłosa Roman Socha.
Kłos zagrał w składzie: Karkos, R.Socha, Wolny, D.Socha, Stach, Marzewski, Sowicki oraz Kowalczyk, Lompart, Barczyk, Borowski.