Ile można powiedzieć, wyrazić ołówkiem HB lub B, mając do dyspozycji tylko czerń, szarość i biel kartonu? Próbowaliśmy tego kiedyś w szkole z różnym skutkiem, o artyzmie nie mówiąc. To, na czym polega sztuka pięknego rysowania, pokazała nam na wystawie swoich prac w BWA w dniu 18. marca Grażyna  Michalak-Bazylewicz. – „To nie tylko rysowanie – mówi Artystka.- Moim celem jest tworzenie obrazu ołówkiem B, to więcej niż studium kształtów czy wyszukana kompozycja. To są moje refleksje, myśli, moja przestrzeń, moja miłość do przyrody. I to zamykam w rysunkach”.

Każdy obraz połączony jest z poetyckim tekstem. m.in. Bolesława Leśmiana, czasem innego poety, czasem piosenki, czasem pięknej, poetyckiej refleksji. Przytoczmy kilka przykładów: Dziejba leśna (B. Leśmian), A światłość wiekuista, Chopinowi niewysłane listy, A droga długa jest, Tyle w życiu czekania, Po prostu bądź, Nuta o ptakach, A ten szum wyżej to wiatr.

I święci i oni smucą się w cieniu tej samej jabłoni, Między ciszą a ciszą…
– Czy Pani podpiera się tekstem? Choć trzeba przyznać, że obraz i tekst tworzą ów niepowtarzalny klimat Pani rysunków…
– Nie należy łączyć rysunku z tekstem. To dwa odrębne widzenia świata. Wszystkie tu pokazane obrazy powstały w czasie plenerów, głównie na Lubelszczyźnie, która jest  krainą pełną nostalgii i tajemnic. Moje myśli zawierają się w rysunkach, one tworzą ów nastrój, owe podszepty gunnery, pięknej rośliny rzucającej wspaniały cień, który chcę oddać ołówkiem. A poza tym maluję obrazy olejne, uczestniczyłam w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych i indywidualnych.
Piękna, ciekawa wystawa, tak pod względem widzenia świata: refleksyjnego, po kobiecemu delikatnego i pod względem technicznym, choć rysunek artystyczny jest sztuką bardzo wyszukaną, dającą wiele szans intelektualnych jej koneserom, bo miłośnicy „sztuki kolorowej” mają niejakie problemy z jej osobistą definicją. Dyskusyjne dla niektórych odbiorców tej sztuki jest połączenie – mimo argumentów Artystki – rysunku z tekstem. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co w dziele jest warstwą pierwszą, a co drugą.

A oto kilka słów o artystce z Zielonej Góry: Studiowała w Akademii Sztuk  Pięknych w Krakowie w latach 1979-1983, na Wydziale Grafiki w Katowicach w pracowniach malarstwa Jerzego Dudy-Gracza i Jacka Rykały, w pracowni rzeźby Bronisława Chromego oraz w pracowni projektowania ksiązki i technik wklęsłodruku prof. Stanisława Kluski. Zdobyła specjalizację w zakresie projektowania graficznego książki.
19. marca, w sobotę, odbyło się spotkanie w Klubie literackim. Łukasz Jarosz zaproponował licznej grupie – co jest nawet zaskakujące – miłośników poezji, dyskusję nad twórczością Andrzeja Bursy. Bursa był poetą, o którym mówi się, że był kaskaderem naszej poezji lat 60, „poetą wyklętym”. Nie żył długo, bo tylko lat 25 (1932-1957), ale był  prawdziwą nadzieją poezji tamtych czasów. W dusznej atmosferze literatury tzw. realizmu socjalistycznego, znużony pracą  w Dzienniku Polskim, znękany chorobą serca protestował przeciw zniewoleniu człowieka, przeciw zamknięciu w ciasnej atmosferze miasta. To była poezja buntu, z jednej strony ostra w wyrazie, wówczas bardzo popularna, o dużych walorach  poetyckich, pięknie nasycona metaforą, ozdabiana wyszukanym rymem, ale równocześnie bliska czytelnikowi. Dlatego też jest i dziś chętnie czytana, mimo że cała odległa w czasie twórczość Bursy składa się tylko z jednego niewielkiego tomiku poezji wydanego już po jego śmierci.
Następne spotkanie w Klubie literackim odbędzie się 26. 03. br. o godz.17. Gościem Klubu będzie poeta i prozaik Radosław Kobierski.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze