Tenis w stołowym wydaniu powrócił do Olkusza po kilkunastu latach przerwy. Odbudować tradycje w tej dyscyplinie pasjonaci rakietek chcą pod szyldem Ludowego Klubu Sportowego „Kłos”. Drużyna po reaktywacji występuje w małopolskiej V lidze oraz szuka godnych następców wśród zdolnej młodzieży.
– Najpierw był pomysł, później kompletowanie składu i wspólna decyzja o podjęciu wyzwania. Tak to się wszystko zaczęło i mam nadzieję, że nasza praca wykonana do tej pory stanie się natchnieniem dla innych, aby tenis stołowy w Olkuszu ponownie powrócił na należne sobie miejsce – mówią jednym chórem dwaj zawodnicy Kłosa – Sławomir Tomsia i Jakub Łaskawiec, którzy są najmocniej zaangażowani w reaktywację dyscypliny w Srebrnym Mieście. Od stycznia aktywnie w życiu klubu uczestniczy również Jakub Glanowski – mieszkaniec Rabsztyna, który występuje na co dzień na zapleczu Superligi w I-ligowym KS CMC Viret Zawiercie. Razem ze Sławkiem jako licencjonowani instruktorzy prowadzą treningi z dziećmi i młodzieżą.
Olkuscy tenisiści stołowi bardzo cenią sobie współpracę z Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji, gdzie czują się niemal jak w domu. MOSiR dysponuje halą oraz sprzętem, a więc wszystkim tym, co jest potrzebne do uprawiania tenisa stołowego. Dyscyplina ma wielu zwolenników. Według statystyk tenisiści stołowi są drugą grupą zawodniczą w naszym kraju zaraz po piłkarzach nożnych. Bierze się to stąd, że piłeczkę rakietką odbijali niemal wszyscy podczas zajęć szkolnych z wychowania fizycznego. A że o złapanie bakcyla do tenisa stołowego nie jest trudno, świadczy zainteresowanie treningami, które ściągają na Wiejską dwa razy w tygodniu dziesiątki młodych adeptów.
– Tak naprawdę nie ogłaszaliśmy żadnego naboru. Informacja o zajęciach rozeszła się pocztą pantoflową w szkołach i teraz biorąc pod uwagę ograniczenia związane z miejscem do treningu można powiedzieć, że mamy komplet. Idzie jednak wiosna i piłkarze przeniosą są na zielone boiska, więc wtedy być może uda nam się pozyskać jeszcze jeden termin, który przeznaczymy na zajęcia dla kolejnej grupy treningowej – zaznacza Sławek Tomsia.
Tenisista zdaje sobie sprawę, że klubowe struktury należy budować od podstaw. Wychowanie młodzieży jest priorytetem, bo misja związana z reaktywacją tenisa stołowego w Olkuszu będzie miała sens tylko wtedy, kiedy pojawią się następcy obecnych zawodników.
Ci zaczynając ligowe zmagania musieli wystartować od poziomu V ligi, z której pewnie udałoby się im szybko awansować wyżej, gdyby nie silny zespół z Wilczkowic. – Zgadza się, rywale zmontowali bardzo mocny skład, który pewnie nie miałby problemów nawet dwie ligi wyżej. W ogóle trzeba wiedzieć, że w Małopolsce jest prawie 60 ekip, które walczą o sportową promocję do IV ligi. Stawka jest więc bardzo wymagająca – zaznacza Sławek Tomsia.
Do tej pory olkuszanie z dwunastu spotkań wygrali dziesięć, jedno zremisowali i raz przegrali kosztem najlepszej Polonii Wilczkowice, która może się pochwalić kompletem punktów. Kadra zespołu liczy trzynastu zawodników. Drużynę tworzą: Robert Balik, Paweł Chochół, Marcin Gajewski, Jakub Łaskawiec, Tomasz Mudyna, Michał Natkaniec, Adrian Niewiara, Kamil Nowak, Bartłomiej Pacia, Patryk Pałka, Rafał Skotniczny, Sławomir Tomsia oraz Jacek Trzeciak. Każdy z meczów, składa się z czternastu osobnych spotkań. Zwycięzca danego pojedynku zgarnia mały punkt liczący się do końcowego wyniku. Za wygraną w całym meczu przyznawane są dwa punkty do tabeli, remis warty jest jedno oczko.
Olkuszanom do rozegrania pozostało jeszcze pięć spotkań, w tym to najważniejsze z Polonią na zakończenie sezonu 27 kwietnia. Oprócz rywalizacji o punkty, sekcja tenisa stołowego Kłosa stawia również na organizację turniejów, także tych niosących pomoc innym. W minioną sobotę do Olkusza zjechała blisko setka zawodników z różnych stron Polski aby pomóc Michałowi Wcisło – 46-letniemu mieszkańcowi Osieka, który zmaga się ze złośliwym nowotworem mózgu.
– Pomagamy jak umiemy, a więc przez sportową rywalizację. Wystarczyła jedna, krótka informacja i na zaproszenie odpowiedzieli nasi przyjaciele ze Śląska i innych województw. Niektórzy mieli do nas po dwieście kilometrów, a mimo to zdecydowali się przyjechać i pomóc w zbiórce pieniędzy dla naszego serdecznego kolegi Michała – zaznacza Sławomir Tomsia. Turniej okazał się nie tylko świetną promocją dyscypliny, ale, co najważniejsze w tej akcji, przyniósł konkretną pomoc. W puszkach znalazło się 3870 zł. Cała ta kwota zasili fundacyjne konto patrona turnieju.
Sobotnie zmagania prowadzono w dwóch kategoriach wiekowych: do 15. roku życia i powyżej 15. roku życia. Rywalizację w młodszej grupie wygrał Mikołaj Pieszczek, przed Michałem Kołodziejem i Dawidem Migasem. W grupie starszej triumfował Damian Dąbrowski przed Dominikiem Wojdyłą i Waldemarem Glanowskim.
To pierwsza, ale na pewno nie ostatnia taka impreza organizowana przez tenisowego Kłosa. O rozwój sekcji przy takiej pasji ludzi ją tworzących można być spokojnym. – Dziękujemy prezesowi Kłosa Januszowi Mentlewiczowi, że dał nam zielone światło do działania – kończy Sławomir Tomsia.