Pretorians Skoczów – Silvers Olkusz 0:44 (0:24)
Takiego wyniku w Skoczowie nie spodziewał się chyba nikt. Ekipa Pretorians, uważana za jednego z głównych faworytów II ligi PLFA dywizji południowo-wschodniej, uległa przed własną widownią olkuskim Silversom aż 0:44. To były kapitalne zawody w wykonaniu „Srebrnych”!
Historia dotychczasowych pojedynków olkuszan ze śląskim rywalem wskazywała, że bliżej do zwycięstwa będą mieli Pretorianie. Boisko pokazało jednak, że obecna forma obu zespołów jest zgoła odmienna niż jeszcze kilka miesięcy wstecz, kiedy to drużyna ze Skoczowa nie miała większych problemów z ograniem zagubionych nieco graczy Silvers. Teraz role się odwróciły. To reprezentanci Srebrnego Miasta wcielili się w wymagających nauczycieli, a gospodarze dostali solidną lekcję futbolu.
W świecie sportu jest takie powiedzenie: „pokaż mi swą obronę, a ja powiem ci, jak dobry masz zespół”. Wychodzi na to, że „Srebrni” doczekali się prawdziwego dream teamu, a to dlatego, że od samego początku spotkania dominowali na murawie, zadziwiając konsekwentną grą właśnie w defensywie. Przy pewnych „tyłach” dużo łatwiej o zdobywanie punktów.
Te premierowe po krótkiej akcji biegowej zdobył Kamil Bielas, a że chwilę później o dwupunktowe podwyższenie postarał się grający trener gości Marcin Michalczewski, to olkuszanie po pierwszej kwarcie prowadzili 8:0. Jeszcze lepiej sytuacja Silversów wyglądała po drugich 12 minutach. W tym czasie podopieczni popularnego „Tigera” zdobyli kolejne dwa przyłożenia – Marcin Gwiazda po 15-jardowym biegu oraz Michalczewski po pokonaniu trzykrotnie krótszego dystansu. Dodatkowo przyjezdnym udała się też jedna z dwóch prób podwyższenia po touchdownie, a autorem dwóch oczek w tym przypadku okazał się Marcin Niedziałek. Do przerwy 24:0 dla naszych i świetne nastroje przed drugą połową.
Jeśli ktoś myślał, że lejący się z nieba żar wycieńczy olkuszan, co spowoduje, że do walki o zwycięstwo wrócą jeszcze Pretorianie, grubo się pomylił. „Srebrni” nadal zadziwiali postawą w obronie, podręcznikowo rozbijając kolejne ataki miejscowych. Ci momentami byli bezradni, a gdy mimo chęci nic nie wychodzi, często zaczyna się popełniać proste błędy.
Mimo upału i bezpiecznego wyniku, goście ani na chwilę nie zamierzali zwalniać tempa. Następne punkty dołożył szkoleniowiec Michalczewski, a Niedziałek idealnie wpadł w pole punktowe uzyskując podwyższenie. Ten sam zawodnik pozazdrościł chyba trenerowi i po wzorowej akcji podaniowej, po raz piąty w tym meczu zapisał po stronie Silversów touchdown. Gospodarzy w końcówce dobił jeszcze Bartosz Panek i tym sposobem olkuszanie wyjechali ze Skoczowa z imponującym rezultatem 44:0.
– Mecz z Pretorians, rozegrany przy temperaturze 37 stopni w cieniu, gdzie na murawie w pełnym słońcu było prawie dwa razy tyle, nie należał do przyjemnych. Przed rozpoczęciem sezonu uważałem drużynę ze Skoczowa za faworyta dywizji południowo-wschodniej i z dużym szacunkiem dla rywala do meczu podeszła cała drużyna – przyznaje ze strony Silvers Kamil Bielas, który w sobotę otworzył wynik tej zadziwiająco jednostronnej rywalizacji.
– Wynik 44:0 dla Silvers może być dla wielu kibiców zaskoczeniem, jednak pokazuje, jak konsekwentnie podchodzimy do treningów i co możemy osiągnąć dzięki solidnemu rozpoznaniu taktyki przeciwnika. Pretorianie nie zaskoczyli nas w żadnym momencie meczu, świetnie dysponowana defensywa Silvers zatrzymywała raz za razem zagrania Sebastiana Czyża. Z meczu na mecz widać lepsze zgranie całej formacji ofensywnej w naszej drużynie i to jak potrafi dynamicznie dostosować się do warunków na boisku oraz schematów obronnych przeciwnika – dodaje mocno usatysfakcjonowany Bielas.
Teraz przed Srebrnymi arcyważny sprawdzian w Rybniku. Najbliższy pojedynek z Thunders będzie okazją do rewanżu za niedawną przykrą porażkę na własnym boisku. Jednocześnie okaże się też, kto tak naprawdę na tę chwilę jest najlepszy w całej dywizji. Wszak play-offy coraz bliżej.
– Życzcie nam zdrowia! – apelują olkuscy futboliści, którzy po ewentualnym zwycięstwie będą bardzo bliscy historycznego udziału w barażach o I ligę.