5 liga

SPÓJNIA Osiek – IKS Olkusz 1:1 (1:0)

W ostatni weekend mieliśmy wysyp spotkań derbowych. Cały świat spoglądał na Camp Nou, gdzie Barcelona grała z Realem Madryt, a w Niemczech „polska” Borussia Dortmund w Gelsenkirchen podejmowała Schalke. Oczywiście trudno porównywać emocje towarzyszące tym spotkaniom, mając na uwadze naszą rodzimą ligę i to w dodatku jej V-ligowe wydanie, jednak co by o tej „okręgówce” nie mówić, to na mecz Spójni z IKS-em czekało całe lokalne środowisko piłkarskie. I nie zawiedli się ci, którzy wybrali się do Osieka. Mimo że pojedynek nie wyłonił zwycięzcy, to było w nim wszystko, co w piłce jest najpiękniejsze, a więc bramki, kartki, niewykorzystane okazje i co najważniejsze atmosfera „świętej wojny”.

 

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem trwały słowne przepychanki, kto tutaj będzie faworytem. Z jednej strony miejscowi fani zasłaniali się prowadzeniem w tabeli z kompletem punktów, ale z drugiej pamiętali także, że z Olkuszem ich ulubieńcom nie udało się wygrać już od kilku sezonów. Na domiar złego, zdecydowaną większość tych spotkań osieczanie przegrali i to często w sporych rozmiarach. Ale derby to derby, tutaj nigdy nie można być niczego pewnym.

Sytuacja w tabeli jest klarowna – Spójnia „odjechała” rywalom na kilka, a niektórym już nawet na kilkanaście punktów, więc jeśli IKS poważnie myśli o włączeniu się do walki o awans, sobotni mecz powinien wygrać, a później mocno ściskać kciuki za Piliczankę i Clepardię, aby i one urwały punkty ekipie Piotra Kasprzyka. Trudno jednak liczyć na innych, skoro samemu nie potrafi się zadbać o własny interes…

Jeśliby spojrzeć na pomeczowe statystyki, mogłoby się wydawać, że IKS wygrał ze Spójnią, czyniąc to bez większych problemów. Liczby jednak nie grają, a punkty przyznaje się, nie za procent posiadania piłki czy strzały na bramkę – a za gole. Te padły dwa, po jednym dla każdej ze stron.

1:0W doliczonym czasie gry pierwszej połowy gospodarze wykonywali rzut rożny. Pokombinowali trochę, bo zamiast bezpośredniego dośrodkowania w pole karne olkuszan, zagrali krótko, przed „szesnastkę”, skąd piłkę wrzucił Tomasz Wdowik. Futbolówka spadła tuż przed Arkadiuszem Żakiem, któremu pozostało jedynie dopełnić formalności.

1:1 – Współautor bramki otwierającej wynik – Wdowik, tym razem dał się ubiec Tomaszowi Kluczewskiemu. Napastnik gości kończył wzorcowy kontratak olkuszan, uderzając tak, jak to można było zrobić najlepiej – poza zasięgiem Wilka. Piłka zanim zatrzymała się w siatce, odbiła się jeszcze od dalszego słupka.

To tyle jeśli chodzi o bramki. Teraz słów kilka o klimacie spotkania, które po przerwie zrobiło się naprawdę „kolorowe”. Wszystko przez nadmiar żółtych kartek, których efektem były czerwone – zmuszające zawodników obu drużyn do wcześniejszego opuszczenia boiska. Jako pierwszy za zbyt rozgrzaną głowę zapłacił młody Maciej Kasprzyk. Defensywny piłkarz IKS-u zupełnie niepotrzebnie na wysokości pola karnego sfaulował rywala, a za swój występek zapłacił sporą cenę. Sytuacja olkuszan stała się jeszcze trudniejsza w 65. min, kiedy to równie nieodpowiedzialnie co Kasprzyk, zachował się Maks Przybyła. Sędzia Marciniak nie miał wątpliwości i odesłał pod prysznic kolejnego z graczy Romana Madeja. – W takich chwilach myślisz tylko o jednym, żeby nie przegrać. Grając w podwójnym osłabieniu ciężko liczyć na korzystny rezultat, tym bardziej gdy za przeciwnika ma się rywala zza miedzy – mówi kierownik olkuskiego zespołu, Ryszard Myszor. Obawy obawami, ale boisko swoje. A na nim mimo liczebnej przewagi gospodarzy, nie było widać różnicy. Spójnia ciągle nie miała pomysłu na przedostatnie się pod pole karne gości, natomiast zmotywowani olkuszanie ambitnie walczyli o każdy metr boiska, grając wysokim pressingiem i uważnie w obronie. Ta taktyka przyniosła niewymierne korzyści. IKS nie tylko, nie stracił bramki, ale nawet sam był bliski jej zdobycia! Jak to możliwe? Piłkę meczową miał as IKS-u Madrin Piegzik. Zawodnik z ekstraklasową przeszłością zagrał na własną odpowiedzialność, z gorączką. I to właśnie chorobą należy tłumaczyć niewykorzystaną okazję z ostatniej minuty meczu, kiedy to skrzydłowy olkuszan, najpierw przejął zbyt krótko zagrają do Wilka piłkę, później położył na ziemi miejscowego golkipera, by w najważniejszym momencie pomylić się o kilka centymetrów… Futbolówka skierowana na bliższy słupek, na szczęście dla Spójni – zatrzymała się na nim. – Nie tylko w tej sytuacji los się do nas uśmiechnął. Mimo że po raz pierwszy tej jesieni nie wygraliśmy, to bardzo szanujemy ten punkt. Nie było łatwo, Olkuszowi gratuluję ambitnej postawy i gry o trzy punkty do samego końca, mimo że na murawie musieli sobie radzić w dziewiątkę – przyznaje trener gospodarzy Piotr Kasprzyk.

Z racji sprawozdawczego obowiązku dopowiem tylko, że Spójnia sobotnie derby również kończyła w okrojonym składzie. „Czerwień” zobaczył strzelec pierwszego gola, Żak. Gdy emocje już nieco opadły, większy niedosyt towarzyszył olkuskiej drużynie, bowiem szansa Piegzika była wyborna. Z drugiej jednak strony granie w podwójnym osłabieniu to również sztuka, dla niektórych często nieosiągalna. Pocieszeniem dla obu stron może być wynik drugiej w tabeli Piliczanki. Zespół Pawła Netera przegrał w Grębałowie i tym samym nie zwiększył swojego punktowego konta. W tabeli ciągle prowadzi Spójnia (8 pkt przewagi nad Piliczanką i 10 nad Olkuszem), więc tak naprawdę po tych kolejnych w historii derbach, wiemy… że nic nie wiemy. Układ sił się nie zmienił. Na rewanż przyjdzie czas wiosną.

SPÓJNIA Osiek – IKS Olkusz 1:1 (1:1)
1:0 Żak 45+2′ , 1:1 Kluczewski 55′

Sędziował: Robert Marciniak (Kraków)
Żółte kartki: Wilk, D. Przybyła, Żak (dwie) – Jurczyk, Tumiłowicz, M. Kasprzyk (dwie), M. Przybyła (dwie)
Czerwone kartki: Żak (87′) – M. Kasprzyk (47′), M. Przybyła (65′)
Widzów: 250.

Spójnia: Wilk – T. Czarnota, Michał Mróz, Wdowik, Glanowski – Żak, P. Duda (60′ P. Kasprzyk), D. Przybyła, Niemczyk – Porębski (55′ Marcin Mróz), B. Lizończyk.

IKS: Kotyza – Szwed, Jurczyk, M. Kasprzyk, M. Przybyła – Szczypciak (80′ Jędrol), Banyś, Rodziewicz, Piegzik – Tumiłowicz, Kluczewski.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze