1

Mamy święta Wielkiej Nocy, więc aż się prosi, by podjąć jakiś temat zahaczający o religię. I taki będzie, choć ciut przekornie potraktowany, bo tekst poświęcony zostanie pewnemu człowiekowi i wydarzeniu z dziejów polskiej reformacji. W początkach XVI w. starostwo rabsztyńskie wraz zamkiem wpadły w ręce rodziny Bonerów, którzy – jak to się wtenczas mówiło – dali się uwieźć nowinkom religijnym, konkretnie kalwinizmowi. Z Rabsztynem związane jest jedno z najistotniejszych wydarzeń w dziejach polskiej reformacji, jakim była wizyta na zamku wielkiego reformatora Jana Łaskiego i jego debata z przywódcami małopolskiego różnowierstwa. Na rozmowę z Łaskim przybyli 17 grudnia 1556 r., i gościli w Rabsztynie, przywódca braci czeskich Jerzy Izrael wraz z Janem Rybą, pierwszy superintendent zboru małopolskiego Feliks Kruciger, kalwiński minister u Bonerów, Stanisław Sarnicki oraz znany polski szlachcic, propagator wyznania helweckiego, późniejszy arianin Hieronim Filipowski. Spotkanie trwało dwa dni, a gościł ich wszystkich jeden z przywódców zboru kalwińskiego w Małopolsce, Jan Boner; w grudniu minęła 460 rocznica tego spotkania.

Był Jan Łaski (1499-1560) to bodajże najwybitniejszą postacią polskiej reformacji. Występujący też jako Joannes a Lasco wywodził się ze szlacheckiego rodu szczycącego się herbem Korab. Był synem Jarosława i Zuzanny z Bąkowej Góry. Miał dwóch braci, Hieronima i Stanisława, którzy też zajmują ważne miejsce w historii, ale skupmy się tylko na Janie, bo choć tu i ówdzie, przy okazji opisu Rabsztyna, bywa wspominany, ale już bez wyszczególnienia, kim był i czym się zajmował.

Młodego Jana wychowywał stryj, sam prymas Jan Łaski. Wysłał go nawet na studia zagraniczne do Bolonii i Padwy (w latach 1515-1519). Choć nie zdobył żadnego stopnia naukowego, posiadł tam Łaski wiedzę z zakresu prawa kanonicznego i literatury starożytnej, poznał też cztery języki, obok łaciny był to: włoski, greka i niemiecki. Oczywiście, nasiąkł też ideami humanistycznymi. Prymas chciał jednak zrobić z Jana księdza, toteż wystarał mu się o prowizję z kilku kanonii. Gdy w 1519 r. wracał Łaski do Polski, był już od roku dziekanem gnieźnieńskim i kanonikiem krakowskim. W roku 1521 przyjął święcenia kapłańskie, został też sekretarzem króla Zygmunta I. W 1524 r. wybrał się wraz ze spełniającym misję dyplomatyczną bratem Hieronimem do Bazylei. Poznał wtedy samego „księcia humanistów”, niderlandzkiego filozofa i teologa, Erazma z Rotterdamu. Przez prawie rok mieszkał w Paryżu, należąc do kręgów zbliżonych do Małgorzaty Valois i uczęszczając na Sorbonę. Od wiosny 1525 r. zamieszkał u Erazma w Bazylei. Bardzo się wtedy obaj humaniści zaprzyjaźnili.

Erazm nauczał Łaskiego, ten zaś opowiadał mu o Polsce. Z jego też inicjatywy Erazm napisał głośny list do króla Zygmunta (z 15 maja 1527 r.). Co więcej, Łaski właściwie utrzymywał wielkiego niderlandzkiego humanistę, odkupił nawet od niego bogatą bibliotekę (za 2/3 wartości), tyle tylko że zostawił ją Erazmowi w dożywotnie używanie. Nie wiadomo czy to Łaski był tak wielkoduszny, czy Erazm sprytny (zresztą tę bibliotekę sprzedał Erazm kilka razy!). Prócz Erazma poznał też jednego z głównych twórców ewangelicyzmu reformowanego, Ulryka Zwingliego. Pozostaje zagadką, czy większość z tych znajomości nie była skutkiem mecenasowskich zapędów Łaskiego, który, właściwie nie licząc się z niczym, rozdawał pieniądze na lewo i prawo. Po powrocie do Polski, w 1526 r., dostał kilka kościelnych nadań, by w roku 1527 objąć probostwo gnieźnieńskie. Służył też na królewskim dworze. Wciąż żywo interesował się humanizmem. Pod wpływem Erazma bliższa mu była jednak odnowa Kościoła, niż powab zapoczątkowanej przez Lutra reformacji. „Pomimo niezaprzeczalnego wrażenia, jakie wywarli na nim protestanci, nie podzielał ani ich metod, ani też wierzeń; jedne i drugie uważał bowiem za kompromitujące i gwałtowne” – pisze Jean Claude Margolin w swym eseju „Erazmianizm Jana Łaskiego”. W 1529 roku widzimy Łaskiego na Węgrzech, gdzie doczekał się nawet tytułu biskupa wesprymskiego, choć było to bardziej darowaniem przez Jana Zapolyę przysłowiowych Niderlandów, bo samo biskupstwo znajdowało się w rękach tureckich. Po śmierci stryja, prymasa Łaskiego, wrócił Jan do kraju, m. in. by zająć się sprawami testamentu. Nie był zachłanny – jak się okazuje, bo zrzekł się swojej części na rzecz braci. Przyjął też wtedy na służbę Andrzeja Frycza Modrzewskiego. W roku 1533 Łaski musiał uspakajać Erazma, bo ten widząc że Jan jest w gorszej sytuacji finansowej, zaczął ochładzać panujące między nimi stosunki. Straszył nawet zerwaniem umowy w sprawie biblioteki, bo Łaski zwlekał z wysyłaniem za nią kolejnych rat. Poprzez swych pomocników – Modrzewskiego i Aniana – nawiązał w tym czasie Łaski kontakt z Filipem Melanchtonem.

2

Od września 1534 r. do stycznia 1535 r. organizował Jan uwolnienie swego brata Hieronima, którego Zapolya więził na zamku w Budzie. Cała sprawa była dla Łaskich kosztowna finansowo i moralnie. Przez Hieronima Jan nie został arcybiskupem gnieźnieńskim, choć mu to obiecano. Ba! nawet „marnego” biskupstwa mu nie dano, jedynie archidiakonat i prałaturę w kapitule poznańskiej. Ale biskupstwa poznańskiego nawet arcyksiążę Ferdynand Habsburg nie mógł mu załatwić. Nie mogąc rozwinąć skrzydeł w Polsce, coraz bardziej interesował się Jan Zachodem. Gdy zmarło się Erazmowi w roku 1536, wówczas Łaski sprowadzał do Polski jego bibliotekę. W kwietniu 1537 r. spotkał się w Lipsku z Melanchtonem. Wrócił zrazu do Polski, ale wnet znowu wyjechał – tym razem na wiele lat. Większość historyków uważa, że był już wtedy zdecydowany zerwać z Kościołem katolickim. Najpierw zamieszkał we Frankfurcie nad Menem. Potem wyjechał do Lowanium, gdzie zbliżył się do tzw. devotio moderna, ruchu kultywowanego przez tamtejsze mieszczaństwo. Tam poślubił córkę tkacza, prawdopodobnie o imieniu Małgorzata, co pociągnęło za sobą rychłe odebranie mu w kraju beneficjów. Uciekając przed prześladowaniami, trafił do Fryzji Wschodniej. Cierpiał wtedy nędzę, gotów był nawet sprzedać część przywiezionej mu przez Modrzewskiego biblioteki. We wrześniu 1540 r., wybierając się do Linzu do ciężko chorego brata Hieronima, wysłał Łaski biskupowi poznańskiemu Łukaszowi Górce list, w którym oficjalnie powiadamiał o swym zerwaniu z Kościołem rzymskim oraz o ślubie.

Nim Hieronim zmarł, zdążył jeszcze odwiedzić Kraków, gdzie załatwiał Janowi u arcybiskupa Piotra Gamrata powrót do Kościoła katolickiego. W trakcie pobytu w Krakowie Po śmierci brata pojawił się w stolicy sam Jan. Nie był jednak zdecydowany na powrót na łono Kościoła. Mimo wszystko złożył jednak, prawdopodobnie pod namową rodziny i przyjaciół, przysięgę oczyszczającą. Potem jednak wyjechał znów do Niemiec, gdzie dawał do zrozumienia, że sobie po prostu z biskupów zakpił. Sprawa jest dość dziwna, historycy wciąż nie mogą się zdecydować na jednoznaczną ocenę postępowania Łaskiego. Prawdopodobnie numer, który „wyciął” Łaski biskupom, spowodował to iż odsunął się od niego Modrzewski.

W 1543 r. hrabina Anna oldenburska mianowała Łaskiego biskupem (eforem) wszystkich kościołów wschodnio-fryzyjskich, a także proboszczem parafii w Emden. Fryzję Wschodnią zamieszkiwali wówczas luteranie, zwinglianie, sekty „marzycieli” oraz franciszkanie, których zresztą tolerancyjny, ale tylko dla protestantów, Łaski nakazał szybko wydalić. Przez pięć lat Jan Łaski prowadził we Fryzji działalność reformatorsko-organizacyjną. Sam od roku 1544 powoli ulegał naukom Jana Kalwina. W 1545 r. z inicjatywy Łaskiego wydano we Fryzji nakaz nauczania dzieci, opieki Kościoła nad ubogimi i zakaz żebractwa. Organizował też Łaski pierwowzory synodów ewangelickich. W 1545 r. wydał rozprawkę chrystologiczną „Defensio vera… doctrinae de Christi Domini incarnatione” (Bonn 1545).

Prócz utrzymywanej przyjaźni z Hardenbergiem, Pellikanem i Melanchtonem, nawiązał też kontakt Łaski z Henrykiem Bullingerem i Marcinem Bucerem. W rozprawce „Epistola ad amicum quendam… de verbis coenae Domini” (1544) „podpadł” Łaski luteranom, bo w swym pojmowaniu sakramentu Wieczerzy Pańskiej zbyt zbliżył się do zwalczanego w Niemczech zwinglianizmu. Podpadł też regentce Annie, a gdy ta zobowiązała się do szerzenia luteranizmu, choć zadomowiony we Fryzji, zaczął się nasz rodak rozglądać za nowym „adresem”. Chciał nawet wracać do kraju, bo wierzył w Zygmunta Augusta. Koniec końców trafił jednak do Anglii zaproszony tamże przez arcybiskupa Tomasza Cranmera.

Nawiązał w Anglii dość ważne kontakty, w tym m. in. z wychowawcą Edwarda VI Johnem Cheke. W imieniu księcia pruskiego organizował też koalicję protestancką przeciw cesarzowi. W 1549 r. widzimy go w Królewcu, potem wraca do Emden, bo hrabina Anna zaczęła restytuować katolicyzm. Nic nie wskórawszy, wraca później Łaski do Anglii. W lipcu 1550 r. został mianowany przez Edwarda VI superintendentem zborów cudzoziemskich w Londynie. Od członków zboru Łaski wymagał jedynie zgodności w podstawowych zasadach wiary, które zawarł w „Compendium doctrinae de vera et unicaque Dei et Christi ecclesia” (1551). Wzorowo zorganizowany zbór cechowała duża surowość obyczajów i moralności. Nowatorska też była liturgia, którą opisał Łaski w „Forma ac ratio…” (1555). W książce tej zawarł Łaski tezę, że najważniejsze miejsce w Kościele zajmują nie starsi (seniores), diakoni czy nawet sam superintendent, będący jedynie sługami Chrystusa, ale wierni, na których spójności opiera się autorytet samego Kościoła. Opracował też dla swego cudzoziemskiego zboru katechizm i wykład o sakramentach. Wypowiadał się przeciw stosowaniu szat liturgicznych w narodowym Kościele angielskim. Gdy w roku 1552 umarła mu żona, rok później ponownie się ożenił z niejaką Katarzyną. Gdy zaś umarł król Edward VI i do władzy doszła katoliczka Maria Tudor, Łaski musiał opuścić Anglię.

3

Najpierw trafił do Danii, ale ponieważ wymagano od niego przyjęcia luteranizmu, osiadł ostatecznie we Fryzji. Hrabina Anna przywróciła mu dawne stanowisko, ale okazało się, że nazbyt już okrzepł tam luteranizm, koniec końców hrabina Anna ponownie w roku 1553 pozbawiła go funkcji. Trafił więc znowu do Frankfurtu nad Menem, ale wciąż miał jakieś doktrynalne kłopoty ze swą nauką o sakramencie komunii świętej. Namawiany przez Kalwina i Bullingera zaczął myśleć nasz reformator nad powrotem do kraju. Wtedy to, za przeproszeniem, „podlizał” się nawet Zygmuntowi Augustowi, przesyłając zadedykowane mu swoje „Forma ac ratio”. W tym czasie jednak wpadł Łaski, „jak śliwka w kompot”, w sam środek dysputy o komunii, i choć chciał pojednania między wszystkimi stronami, jakoś tak wyszło, że zaostrzył tylko konflikt. Nasilały się ataki na zbór cudzoziemski i na jego osobę. I choć Łaski dostał od króla zgodę na powrót do Polski, nakazano mu jednak, by potwierdził na piśmie zgodność swego wyznania z konfesją augsburską. Dodatkowym zastrzeżeniem było to, że Łaski mógł się pojawić w kraju dopiero po sejmie. Rzucił się w wir zajęć. Przygotowywał pisemną obronę swojej nauki o sakramencie Wieczerzy Pańskiej. Opublikował nawet zaaprobowane przez Kalwina „Purgatio ministrorum” (w roku 1556 już gdy był w kraju), z którym zresztą spotkał się we wrześniu 1556 r. we Frankfurcie nad Menem. Mimo to cudzoziemców wygnano z Frankfurtu, a Łaski przez Wittenbergę, gdzie nie omieszkał spotkać się z Melanchtonem, podążył do Polski. O tej podróży wiemy dużo dzięki towarzyszącemu Łaskiemu ministrowi zboru londyńskiego Janowi Utenhove, który opisał ją w pracy „Simplex et fidelis narratio de instituta ac demum dissipata Belgarum aliarum peregrinorum in Anglia Ecclesia” (Bazylea, 1560). Gdy Łaski znalazł się w Małopolsce, okazało się, że trwa jeszcze sejm, choć reformator wiedział, że obrady się wydłużyły, nie zaprzestał podróży. Bardzo się to nie spodobało królowi i biskupom.

Wtedy to pojawił się w Rabsztynie u skoligaconego z nim Jana Bonera. Prawdopodobnie przebywał wówczas na przemian to w Rabsztynie, to w należących również do Bonerów Balicach. Właśnie w Rabsztynie próbował się Łaski „dogadać” z braćmi czeskimi. Tak o spotkaniu Łaskiego z seniorem Jednoty Jerzym Izraelem pisał Aleksander Bruckner:
„Właśnie obradował senior Jednoty czeskiej, Jerzy Izrael, z Krucygierem i innymi ministrami, w Chrzczęcicach u Jarosza Filipowskiego, gdy ich Filipowski o pobycie Łaskiego w bliskim Rabsztynie (w grudniu 1556 r.) uwiadomił i natychmiast do odwiedzenia go nakłonił. Izrael ociągał się, lecz również poszedł. Przywitał ich Łaski gorąco, cieszył się ze związku z waldeńczykami (jak braci czeskich zwano), lecz zaraz wskazał, co w wyznaniu ich zmienić należy; główną wagę kładł na zgodę i jedność ministrów, przedstawiał trudności przywrócenia Kościoła do trybu apostolskiego Izrael milczał umyślnie, bo widział, że Łaskim powodować nie można, jak byle ministrem małopolskim” („Różnowiercy polscy”, s.52.). na drodze ku niemu stanął spór na tle rozumienia sakramentu ołtarza. Sam Jerzy Izrael wspominał, że rozgadał się głównie Łaski: „nemnoho jsem mluvil” (ja sam mało mówiłem, ASR, s. 166.). Poza tym Łaski zraził go sobie, jak pisze Henryk Gmiterek: „autorytatywną krytyką konfesji braci, zwłaszcza zaś artykułu o eucharystii”. Izrael zrozumiał, że popierany przez Kalwina Łaski, obejmując kierownictwo kościoła małopolskiego, zapewne doprowadzi do przewartościowania porozumienia zawartego między polskimi kalwinistami i braćmi czeskimi na synodzie w Koźminku w 1555 r. Dużo lepiej rozmawiało się Izraelowi w styczniu 1557 r. w Działdowie z luteraninem Piotrem Pawłem Vergerio.

Choć więc spotkanie w Rabsztynie nie przyniosło jakiegoś doraźnego skutku, to jednak było kolejnym ogniwem procesu, którego ostatnim posunięciem było przecież przyjęcie zgody sandomierskiej w 1570 r. Dopiero bowiem w Sandomierzu zdołały dojść do konsensusu i połączyć swe siły trzy polskie zbory protestanckie: luteranie, kalwini i bracia czescy.

W styczniu 1557 r. wziął udział Łaski w synodzie innowierczym w Iwanowicach. W lutym spotkał się w Krakowie z Franciszkiem Lismaninem i luteraninem P. P. Vergatio, jak więc widać ostro zabrał się on wówczas za poznawanie środowiska reformacyjnego w Polsce. Czekał też wówczas na odpowiedź od króla, którego prosił o zgodę na pozostanie w Polsce i audiencję. Będąc w gościnie u Mikołaja Czarnego Radziwiłła, dwa razy spotkał się z Zygmuntem Augustem, ale mimo to nie dostał pozwolenia na szerszą działalność. W czerwcu wrócił do Małopolski. A w lipcu Zygmunt August oficjalnie zakazał Janowi Łaskiemu działalności reformacyjnej.

Przekorny Łaski, pomimo mandatu zabrał się za jednoczenie polskiej reformacji. Pracował nad stworzeniem wspólnego wyznania wiary, które miałby zaaprobować sam król. Tylko tak połączona reformacja (w jeden kościół) miała szanse – zdaniem Łaskiego – być traktowana na równi z Kościołem katolickim. Zrazu idea Łaskiego zyskała dość duże poparcie. Już będąc w Rabsztynie u Jana Bonera – jak wspominałem – spotykał się z Jerzym Izraelem, ale raczej zraził sobie wtedy braci czeskich, dopiero więc w czerwcu 1557 r. na synodzie we Włodzisławiu udało mu się wciągnąć ich do pomysłu. Potem wielokrotnie omawiał z ministrami małopolskimi (m. in. w Pińczowie) konfesję braci czeskich, ale do wspólnego synodu nie dochodziło, bo sprzeciwiali mu się luteranie. Na luteranów chciał wpłynąć Łaski poprzez księcia pruskiego Albrechta, którego w tym celu odwiedził (przy okazji pragnął od niego „wydębić” pieniądze na akademię w Pińczowie). W ramach podróży do Prus, spotkał się z przywódcami reformacji w Wielkopolsce – R. Leszczyńskim, S. Ostrorogiem, S. Dziaduskim. Łaski nic jednak u księcia Albrechta nie wskórał, prócz zapewnienia – skąd my to znamy? – o „braterskiej przyjaźni”. Żadnej zmiany w swej konfesji nie chcieli też bracia czescy, więc do zgody – mimo ofiarności Łaskiego – nie dochodziło.

Sam Łaski starał się wpłynąć na luteranów i braci czeskich poprzez ich protektorów. Na sejmie w roku 1558 wszczęto z inicjatywy Łaskiego przygotowania do walki o równouprawnienie różnowierców, Kalwin i Bullinger przysłali poparcie dla idei Łaskiego w listach do wybitnych innowierców (np. J. Tarnowskiego, S. Górki) i chwiejnego bpa Uchańskiego. Wtedy jednak zwaliła Łaskiego z nóg choroba. I choć spotkał się on jeszcze z królem, nic prócz kolejnej „obiecanki-cacanki”, czyli zwołania synodu narodowego, nie uzyskał.

4

Pracując nad wewnętrzną organizacją Kościoła reformacyjnego w Małopolsce, był Łaski obecny na wielu synodach, którym faktycznie przewodził, mimo że nie piastował żadnych w tym Kościele urzędów. To jemu Kościół ten zawdzięcza system synodalno-prezbiterialny, który trwał przez cały czas jego istnienia. On opracował sposób odbywania synodów generalnych i liturgii. Jego zasługi dla polskiego protestantyzmu można by mnożyć w nieskończoność, wspomnijmy więc tylko jeszcze, że bardzo dbał o szkolnictwo, chcąc na przykład podnieść szkołę pińczowską do miana akademii, pracował też nad przekładem Biblii na język polski. Już w czasie pobytu w Polsce wydał Łaski dwie poważne prace teologiczne „Responsio ad… Joachimi Westphali… Epistolam quandam” (Bazylea 1560) i polemikę z rozprawą biskupa Hozjusza „Brevis ac compendiaria responsio” (Pińczów 1559).

Kładł Łaski największy w nich nacisk na przekonanie, że wszystkie kościoły protestanckie są jednym powszechnym Kościołem. Widać w tym niewątpliwą paralelę z poczynaniami i przemyśleniami Erazma z Rotterdamu, tyle tylko że Erazm chciał zjednoczenia pod egidą Kościoła katolickiego wszystkich chrześcijan, a Jan Łaski w swym ekumenizmie ograniczał się tylko do prób pogodzenia luteranów i kalwinów. Śmiało można powtórzyć, że kładł w ten sposób podwaliny pod późniejsze ustalenia zjednoczeniowe w Sandomierzu (1570) i Toruniu (1595). Niestety, nieznana jest treść opracowanej przez Łaskiego konfesji Kościoła małopolskiego, bo dał się Łaski wplątać w spór z Franciszkiem Stankarem o charakter pośrednictwa Chrystusa. Udało się Łaskiemu doprowadzić do oficjalnego potępienia Stankara przez synod w Pińczowie (w 1559). Był to już jednak koniec działalności Jana Łaskiego. Wyczerpany chorobą zmarł 8 stycznia 1560 r. Pochowany został w Pińczowie. Niewielki spadek przejęła Katarzyna, okazała się przy tym wyrodną matką, gdyż opiekę nad czeredą ich wspólnego potomstwa zrzuciła na krewnych. Spośród dzieci Łaskiego warta uwagi jest jego czwarty syn Samuel (po 1553 – 1611), ponieważ pod opiekę wziął go Stanisław Szafraniec z Pieskowej Skały. Jednak jak się przypuszcza, dość szybko pieczę nad jego wychowaniem przejęła katolicka część rodziny Łaskich. Związany najpierw ze stryjem Olbrachtem Łaskim, odznaczył się w polskiej dyplomacji, a ja wspomnę tylko, że to za jego „samowolną” decyzją nasza flota zdobyła Sztokholm (31 sierpnia 1598 r.). Arcyciekawa postać Samuela Gotarda Łaskiego warta jest zainteresowania.

Podsumowując życie i dorobek Jana Łaskiego, nie sposób nie zastanowić się nad zmiennością dziejów. Choć za życia uważany był on za czołowego polskiego reformatora, po śmierci na dwa wieki zapadł niemal w zupełną niepamięć. Co ciekawe, właściwie dzięki swej działalności w Europie Zachodniej, jako jedyny Polak zapisał się w dziejach europejskiej reformacji. Nie dziwne więc że w Holandii (do niej należy Fryzja, w której działał Łaski) nazwisko jego jest znane. W latach 60. XIX wieku zaczęto nawet wydawać tam jego dzieła (3 tomy). Przypisuje się też Łaskiemu wkład w stworzenie angielskiego purytanizmu. W Polsce o Łaskim zaczęto sobie przypominać dopiero w XIX wieku. Zaznaczmy też że sekretarzem Jana Łaskiego, był Stanisław Budzyński (Budziński) herbu Dąbrowa (zmarł po 1593 r.), pierwszy historyk polskiej reformacji.

Fot. 1. Jan Łaski, sztych z epoki.
Fot. 2. Erazm z Rotterdamu, obraz Hansa Holbeina młodszego.
Fot. 3. Chwila mianowania w 1550 roku przez króla Edwarda VI Jana Łaskiego superintendentem zborów cudzoziemskich w Londynie: niderlandzko-niemieckiego, francuskiego i włoskiego. Obraz Johanna Valentina Haidta (1700–1780) ze zbiorów Westminster College w Cambridge.
Fot. 4. Zamek w Rabsztynie, zdj. autor.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze