KPR Ruch Chorzów – SPR Olkusz 30:20 (15:11)
Komplet porażek w fazie play-out poniosły szczypiornistki olkuskiego Stowarzyszenia Piłki Ręcznej. Ta ostatnia w Chorzowie nie miała już żadnego wpływu na układ tabeli, była jedynie końcowym przetarciem przed dodatkowym dwumeczem barażowym, który zadecyduje gdzie w przyszłym sezonie grać będzie zespół prowadzony obecnie przez Zdzisława Wąsa. Rywalem SPR-u w walce o pozostanie w PGNiG Superlidze będzie wicemistrz I ligi, a więc UKS PMC Kościerzyna. Pierwsze spotkanie już najbliższą sobotę na Pomorzu.
Pojedynek w Chorzowie był jedynie formalnością i dlatego można go zaliczyć do meczów, które po prostu należało rozegrać. Wynik tej konfrontacji był sprawą drugorzędną, liczył się natomiast zapał do gry i próba nawiązania do lepszych czasów „Lwic”, których może w tym roku nie było zbyt wiele, ale jednak… Początek mógł napawać lekkim optymizmem, bowiem olkuszanki szybko rzuciły dwie bramki i dosyć niespodziewanie objęły prowadzenie. Na odpowiedź „Niebieskich” nie trzeba było jednak długo czekać, choć i tak w 12. min obowiązywał remis 4:4. Indolencja strzelecka swojej drużyny tak bardzo rozzłościła trenera Ruchu, że poprosił on o krótką przerwę. Po niej na parkiet wrócił już inny zespół gospodyń – pewny siebie i przede wszystkim skuteczny. Chorzowianki zdobyły pięć kolejnych bramek, a mogły jeszcze więcej. Dobrze, że SPR miał w tym dniu między słupkami Martynę Hoffman, broniącą z dużym refleksem i wyczuciem. Mimo starań, „Srebrne Lwice” nie miały na tyle atutów, aby przed przerwą mocniej postraszyć rywalki.
Sytuacja gości skomplikowała się jeszcze bardziej po przerwie, kiedy to przez pierwsze dziesięć minut olkuszanki nie mogły trafić do siatki Ruchu. Bramka „Niebieskich” wydawała się być zaczarowana, a swoje „pięć groszy” dorzuciła także coraz lepiej spisująca się między słupkami Monika Wąż. Po 38 minutach gospodynie prowadziły już 22:11. Było już praktycznie po meczu, z tym że, przyjezdne coraz mocniej zaczęły obawiać się o kolejny blamaż, jakiego doświadczyły kilka dni wcześniej w meczu przeciwko Jeleniej Górze. Ostatnie akcje przyniosły już jednak dużo więcej radości trenerowi Wąsowi i jego podopiecznym. Rezultat ciągle oscylował w granicach przyzwoitych dziesięciu goli straty i taką też różnicą (30:20) zakończył się ten bądź co bądź nierówny pojedynek. Ruch udowodnił, że zasłużył na pozostanie w elicie, a z drugiej strony pokazał olkuskiej ekipie, ile jej jeszcze brakuje, aby w spokoju móc myśleć o przyszłości na poziomie Ekstraklasy.
Mimo iż „Lwice” rozgrywki zakończyły na ostatnim 11. miejscu, wciąż mają spore szanse na utrzymanie się w PGNiG Superlidze. Ostatnią szansą na pozostanie w handballowym raju będzie dwumecz z Kościerzyną, która na finiszu I-ligowych zmagań uplasowała się 2. pozycji premiowanej grą w barażach. Tutaj margines błędu jest już zerowy, a więc nie ma co liczyć na rewanż w Olkuszu. Już w sobotę na drugim końcu Polski trzeba będzie zrobić wszystko aby wygrać, a tydzień później przed własną publicznością tylko dopełnić formalności.
KPR Ruch Chorzów – SPR Olkusz 30:20 (15:11)
Ruch: Wąż, Montowska, Ciesiółka – Lesik (9), Podrygała (6), Rodak (4), Ważna (4), Sadowska (3), Kobzar (3), Krzymiński (1), Pieniowska, Masłowska, Salamon.
SPR: Hoffman, Knapik – Wcześniak (6), Przytuła (5), Wicik (3), Marszałek (3), Sikorska (1), Fierka (1), Basiak (1), Tarnowska, Pastwa, Rzeszutek, Cwalina.