AZS UMCS Lublin – SPR Olkusz 38:29 (20:15)
Srebrne Lwice po zwycięstwie nad Płockiem do Lublina na mecz przeciwko tamtejszemu UMCS-owi pojechały ze sporymi nadziejami na kolejne punkty. Rzeczywistość okazała się jednak dla zespołu Marcina Księżyka brutalna. Olkuszanki przegrały na wchodzie Polski bardzo wyraźnie. Gospodynie wystąpiły w silnym składzie, posiłkując się zawodniczkami z ekstraklasowego Selgrosu.
Dysproporcje w umiejętnościach były niestety duże. Lublinianki skompletowały naprawdę mocną kadrę, natomiast SPR w wielu momentach grał niemal samymi wychowankami. W takich warunkach szanse na korzystny rezultat zmalały do minimum. Już sam początek niedzielnego starcia pokazał, że faworyt jest tylko jeden. Miejscowe szybko objęły prowadzenie, którego umiejętnie pilnowały. Przed upływem 10. minuty było już 6:2 dla UMCS-u. Kolejne akcje nie przynosiły zmiany wydarzeń. Lublinianki atakowały, a olkuszanki trzymały dystans do rywalek w granicach pięciu trafień.
Po pierwszych dwóch kwadransach gospodynie prowadziły 20:15, a po zmianie stron jeszcze bardziej przycisnęły, uciekając Lwicom w 40. min na wynik 26:16. Na boisku nie do zatrzymania była Dagmara Nocuń. Sama rzuciły 13 bramek, bezapelacyjnie sięgając po tytuł MVP niedzielnego spotkania. Lwice nie miały w tej części gry nic do powiedzenia, przegrywając ostatecznie 29:38. Po ich stronie najwięcej goli zgromadziła Natalia Kolonko (7), a o jedno trafienie mniej uzbierała kapitan drużyny Agata Wcześniak. Marne to jednak pocieszenie dla SPR-u, który z czterech pięciu ostatnich meczów ligowych przegrał aż cztery i z każdym tygodniem jego notowania w kwestii ewentualnego awansu do PGNiG Superligi słabną. Teraz przed Lwicami dwa miesiące przerwy od ligowego grania.
– Mimo wyniku jestem zadowolony z postawy dziewczyn, choć popełniliśmy zbyt wiele prostych błędów. Szczególnie w ataku kilka razy zawiedliśmy. Nie potrafiliśmy wykorzystać kilku znakomitych szans – mówi Marcin Księżyk, trener Srebrnych Lwic.
Święta za pasem, jednak olkuszanki ciągle mają napięty kalendarz. Co prawda o punkty powalczą dopiero w lutym przyszłego roku, ale przed nimi jeszcze dwa ważne pojedynki. W najbliższą sobotę razem z mieszkańcami powalczą o jak największą sumę pieniędzy zebraną podczas corocznego Gwiazdkowego Turnieju Charytatywnego, a w środę 21 grudnia zagrają we własnej hali z Ruchem Chorzów w ramach I rundy Pucharu Polski.
AZS UMCS Lublin – SPR Olkusz 38:29 (20:15)
AZS: Gruszecka, Januchta – Nocuń (13), Charzyńska (9), Rosiak (6), Kozimur (3), Markowicz (2), Szyszkowska (2), Wawrzonek (1), Rossa (1), Nazar (1), Blaszka, Zarzycka, Tatara, Wojdyło, Uzar.
SPR: Petlic – Kolonko (7), Wcześniak (6), Wójcicka (4), Masiuda (3), Basiak (3), Nowak (3), Zub (2), Leńczuk (1), Nawara, Latała, Postołek.
Żeby myśleć o Superlidze to trzeba wygrywać, a ne wystarczy zagrać.
Nie wygra się z zawodniczkami z Superligi. Ważne, że dziewczyny okazały serce. No i dla młodych zawodniczek, to ważne kolejne doświadczenie. A o awansie to piszą chyba tylko media. Ubiegły rok pokazał, że na awans nie ma co liczyć. Muszą nastąpić zmiany, aby kiedyś jeszcze Superliga wróciła do Olkusza.