MKS Andrychów – LKS „Kłos” Olkusz 3:2 (25:22, 28:30, 19:25, 25:22, 15:9)
Kiedy na parkiecie walczą dwa najlepsze zespoły w lidze, kibice mogą liczyć na ciekawe widowisko. Nie inaczej było podczas spotkania andrychowian z olkuszanami. Trener „Kłosa” Roman Socha uważa, że chociaż jego zespół przegrał, to taki wynik nie krzywdzi żadnej ze stron.
Olkuszanie początkowo grali dobrą siatkówkę. Trudna zagrywka, szczelny blok – to pozwoliło na utrzymanie przewagi. W samej końcówce pierwszego seta zawodnicy „Kłosa” nie skończyli kilku ataków, a rywal to wykorzystał. Goście musieli uznać wyższość miejscowych. -W drugiej części zagraliśmy koncertowo, ręce kibiców same składały się do oklasków. Świetny był Chachulski, kilkanaście punktów wywalczył Damian Socha, gra środkiem Bartnika i Kotasa była rewelacyjna – podkreśla trener Roman Socha. Olkuszanie pokazali, na co ich stać i wygrali do 28.
Trzeci set był kopią drugiego. Zawodnicy z Olkusza wypracowali przewagę, której przeciwnik nie mógł zniwelować. Po tej odsłonie prowadzili już 2:1. Dla andrychowian zaczęła się gra o wszystko.
Czwarty set rozpoczął się od boiskowych przepychanek. – Kapitan Andrychowa dostał żółtą kartkę. Prowadziliśmy 9:5 i w tym momencie przeciwnik odzyskał wiarę w siebie. Poszedł na całość, ryzykował w zagrywce i to się mu opłaciło. Przy stanie 20:20 popełniliśmy błąd, no i Andrychów wygrał – opowiada Roman Socha. Olkuszanie prowadzili również w piątym secie (8:7). Niestety, nie potrafili utrzymać wyniku do końca. – jestem zadowolony z tego wyniku. Odzwierciedla on poziom obydwu zespołów. W każdej z ekip są gracze z drugoligowa przeszłością. Najważniejsze, ze się nie poddaliśmy i nie przestraszyliśmy. Kolejny mecz z Andrychowem rozegramy przed własną publicznością i postawimy im jeszcze twardsze warunki, niż oni nam – zapowiada trener Socha.
W najbliższą sobotę, 27 listopada, „Kłos” zagra z Sokołem Tarnów na olkuskiej hali sportowej. Początek spotkania o godz. 17.00