osiek niwa1

Spójnia Osiek – Niwa Nowa Wieś 0:1
W futbolu punktów za styl się nie przyznaje. Może to i dobrze, bo w meczu Spójni z Niwą Nowa Wieś ciężko byłoby wskazać zespół sportowo lepszy. W Osieku zapowiadano „małą wojnę” i faktycznie taka się rozegrała. Padła tylko jedna bramka, ale emocjami i kontrowersjami (m.in. dwie czerwone kartki) można by obdzielić przynajmniej połowę spotkań w ramach 18. kolejki V ligi. Bohaterem gości już po raz kolejny w tym sezonie został Tomasz Dubiel.

„Piłkarskie szachy” rozpoczął Piskorek, którego strzał bez problemów wyłapał Dziedzic. W 9. minucie golkiper Spójni miał już trudniejsze zadanie, bo i uderzenie P.Tlałki zmierzało niemal w „okienko”. Dziedzic wyciągnął się jak struna i przeniósł futbolówkę nad poprzeczkę. Bramkarz gospodarzy nie miał już jednak nic do powiedzenia w 18. min, gdy świetnym prostopadłymosiek niwa2 podaniem Dubiela obsłużył Piskorek. Najlepszy strzelec rozgrywek zgubił obrońców i w sytuacji sam na sam posłał piłkę do siatki tuż przy dalszym słupku bramki „Długiego”. Początkową fazę prestiżowej potyczki miejscowi najzwyczajniej przespali. – Pierwsze 45 minut to był istny koszmar w naszym wykonaniu. Nie mieliśmy pomysłu na grę, brakowało dokładności, brakowało właściwie wszystkiego – denerwował się trener Spójni, Daniel Tukaj. Jedyną wartą uwagi akcją zespołu z Osieka była sytuacja z 29. min; wtedy to po dośrodkowaniu Ziarny, Tomaszewskiemu do trafienia z bliskiej odległości zabrakło dosłownie kilku centymetrów, albo… większego buta. Przed przerwą niezdecydowanie Dziedzica mógł wykorzystać jeszcze aktywny Dubiel, a po rajdzie z piłką P.Tlałki i jego płaskim uderzeniu sprzed pola karnego, piłka minimalnie minęła słupek.

Zaraz po zmianie stron Felscha postraszył Kasprzyk i musiał upłynąć kwadrans, aby któraś ze stron wyprowadziła kolejny sensowny atak. Nie oznaczało to wcale nudy, bowiem zanim jednak zamykający akcję po dośrodkowaniu Oziminy, P.Tlałka spudłował po strzale głową, z boiska w konsekwencji dwóch żółtych kartek wyleciał Rzeźniczek. – Z jednej strony można żałować tej sytuacji, ale z drugiej to właśnie podczas gry w liczebnym osłabieniu prezentowaliśmy się lepiej. Szkoda, że dopiero wtedy bo i czasu na odrobienie strat było już niewiele – żałował szkoleniowiec Spójni. 69. min przyniosła okazję Ryłki, który po wrzutce z prawej strony boiska wszędobylskiego P.Tlałki, strzelając z pierwszej piłki trafił w boczną siatkę. Sześć minut później sprytnie pod pole karne gości przedarł się Tukaj, osiek niwa 3jednak w momencie strzału dał się przyblokować, więc Felsch nie miał kłopotów z interwencją. Chwilę później w „szesnastce” Niwy zrobiło się bardzo gorąco. Piłkę sprzed linii bramkowej ofiarną interwencją wybił grający opiekun przyjezdnych – Andrzej Tomala, a całe zamieszanie ucichło dopiero wtedy, gdy piłka wylądowała w rękach 37-letniego golkipera z Nowej Wsi. W 87. minucie na murawie zrobiło się jeszcze więcej miejsca, bo podobnie jak Rzeźniczek po stronie Spójni, tak i Swarzyński po stronie Niwy musiał zbyt wcześnie udać się do szatni. W ostatnich sekundach meczu w polu karnym gości znalazł się nawet bramkarz Dziedzic, ale niestety z dwóch stałych fragmentach gry egzekwowanych przez Spójnię nic nie wynikło, więc po 94 minutach to drużyna z powiatu oświęcimskiego mogła cieszyć się z punktów i trzeciego miejsca w ligowej tabeli. – Wygraliśmy przede wszystkim przez konsekwentną grę. To było spotkanie z gatunku tych do pierwszej bramki. Kto strzeli, ten wygrywa. Jesteśmy szczęśliwi że do domów wracamy z kompletem punktów. Mocno na nie dzisiaj zapracowaliśmy – podsumował występ swojego zespołu Andrzej Tomala. Zupełnie w odmiennym nastroju był opiekun Spójni. – Nie można myśleć o zwycięstwie, skoro w przeciągu całego spotkania poważniej nie zagroziło się bramce przeciwnika. Niwa była lepsza właśnie o tę jedną bramkę, gratuluję jej punktów. My musimy szukać ich w następnych meczach. W sobotę jedziemy do Chełmka po przełamanie – zapowiada Daniel Tukaj.

Po ostatnim gwizdku w obozie gospodarzy głośno mówiło się o niezadowoleniu z pracy krakowskiej trójki sędziowskiej. Decyzje rozjemców wywołały także zamęt na trybunach. Na całe szczęście wszystko „rozeszło się po kościach”. Szkoda tylko, że niesmak pozostał.


Spójnia Osiek – Niwa Nowa Wieś 0:1

0-1 Dubiel 18′

Spójnia: Dziedzic – D.Glanowski, Gocyk, Kordaszewski, Kołodziejczyk – Bereta (46′ Szewczyk), Rzeźniczek, Kasprzyk, Ziarno (61′ Porębski) – Tomaszewski (72′ Marcin Mróz), Tukaj.

Niwa: Felsch – Góral, Tomala, Chwierut – K.Bączek, P.Tlałka (70′ Naglik), Swarzyński, Ryłko (77′ S.Tlałka), Ozimina – Dubiel, Piskorek.

Żółte kartki: Kasprzyk, Rzeźniczek (dwie), Szewczyk – P.Tlałka, Góral, Swarzyński (dwie)
Czerwone kartki: Rzeźniczek 57′ (dwie żółte) – Swarzyński 87′’ (dwie żółte)
Sędziował: Grzegorz Przybylski (Kraków)
Widzów: 250.

Zobacz naszą fotogalerię:

{joomplu:17434}{joomplu:17435}{joomplu:17436}{joomplu:17437}

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze