Mimo sporych zawirowań i wielu chwil zwątpienia, sekcja siatkarska Ludowego Klubu Sportowego Kłos Olkusz ostatecznie przystąpiła do rozgrywek. Na starcie III-ligowego sezonu zespół Romana Sochy spisuje się bardzo obiecująco, co może zakrawać na pewien ewenement, biorąc pod uwagę trudną sytuację kadrową drużyny. Z klubem z różnych przyczyn rozstało się kilku wiodących zawodników, a po stronie zysków jest zaledwie jeden. Mimo problemów trener Socha i prezes klubu Janusz Mentlewicz są dobrej myśli – stać nas na coś więcej niż tylko pierwsza szóstka – przyznają wspólnie.
Po przegranej walce barażowej o wejście do II ligi współpracę z zespołem zakończyli Przemysław Kotas, Dawid Chachulski, Adrian Bartnik oraz Michał Sowicki. Pierwszych trzech zawodników wybrało oferty z lepszych klubów, kolejno: Kotas (Warta Zawiercie), Chachulski i Bartnik (Chrobry Głogów). Dodając do tego jeszcze problemy zdrowotne Damiana Zioło, wychodzi na to, że Olkusz został pozbawiony nominalnego środkowego. – Mamy świetnych graczy na tej pozycji, jednak wszyscy na zasadzie wypożyczenia obecnie reprezentują inne kluby – mówi prezes Mentlewicz. Maciej Wolny już kolejny rok spędza w II-ligowym Delic-Polu Częstochowa, natomiast Rafał Słuszniak z racji nauki w Krakowie, gra w barwach tamtejszej Politechniki. Po ostatnich stratach na środku siatki w osobach Bartnika i Zioły, klub postarał się o nowego gracza, Bartosza Gliniewskiego, który do Olkusza trafił z Kęczanina Kęty. Niestety jak na razie z różnych względów nie mógł wystąpić w żadnym z dwóch meczów ligowych Kłosa.
Biorąc pod uwagę ogromne problemy kadrowe, z jakimi na początku rozgrywek zmaga się trener Socha należy przyklasnąć drużynie, że mimo 8– osobowej kadry olkuszanie mają na swoim koncie komplet punktów. – Mocno się staramy, aby ułatwić pracę szkoleniowcowi. Wszyscy mamy nadzieję, że jeszcze uda nam się wzmocnić zespół, a nie jedynie go uzupełnić. Czekamy na Łukasza Kowalczyka i Mateusza Barczyka, którzy już wkrótce powinni wznowić treningi i występy na boiskach. Nie wiemy dokładnie co z Michałem Sowickim. Mimo prowadzonych rozmów, wychodzi na to, że obecnie nie możemy na niego liczyć – wylicza Janusz Mentlewicz.
Spore ubytki kadrowe zmusiły trenera Sochę do przydzielenia swoim podopiecznym nowych ról na boisku. Karol Szczepanik ze skrzydłowego został przekwalifikowany na środkowego, a Tomasza Kalisia „namaszczono” libero. Na środku siatki pierwsze kroki stawia też Krzysztof Milanowski. Jakby na przekór temu wszystkiemu Kłos świetnie wystartował, notując dwa zwycięstwa – oba za trzy punkty. – W Dobczycach wygraliśmy bez problemów, w weekend z Ryglicami było już nieco trudniej, ale najważniejsze są wynik i punkty. Osobiście uważam, że stać nas na miejsca 2 – 4. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Sami sobie musimy pomagać, nie możemy patrzyć na rywali – uważa klubowy sternik.
Odchodząc nieco od problemów, godna uwagi jest inicjatywa utworzenia po dwuletniej przerwie zespołu kadetów (juniorów), którzy w najbliższych dniach rozpoczną regularne rozgrywki. W skład drużyny wchodzi ponad 20 chłopaków. Większość z nich potrzebuje treningu i ogrania, jednak wszystko ma przyjść z czasem. Ważne, że olkuski Kłos wraca do młodzieżowego świata siatkówki. Kolejną nowością jest zespół młodzików, który rywalizować będzie w turniejach. – Mamy już niezbędny sprzęt, piłki, stroje, a to wszystko dzięki firmie Marlibo, która zobowiązała się do wspomagania naszych najmłodszych siatkarzy, za co serdecznie jej właścicielowi, Jackowi Czekajowi dziękuję – kończy z radością Janusz Mentlewicz.
Nowości w Kłosie jest więcej. Klub, a właściwie sekcja siatkarska, zyskała nowego sponsora – De Facto, który przez najbliższe miesiące będzie się przyglądał seniorskiemu zespołowi, łożąc na niego środki finansowe. Oprócz nowego darczyńcy, siatkarze jak też i cały Kłos mogą liczyć na pomoc ze strony firm Marlibo, MARO, Kurier Team 2000 oraz Klich & Klich.