Uczniowie i nauczyciele II LO w Olkuszu i Zespołu Szkół w Bukownie mogą póki co odetchnąć z ulgą. Uchwały intencyjne w sprawie likwidacji ich szkół zostały ostatecznie wykreślone z porządku obrad rady powiatu. Jest to efekt protestu społecznego na niespotykaną dawno skalę, który dotyczy nie tylko złej polityki oświatowej w powiecie olkuskim. Zaufanie dużej grupy mieszkańców zostało nadwyrężone podejmowaniem przez zarząd nagłych decyzji, bez konsultacji z zainteresowanymi, brak współpracy między jednostkami samorządowymi oraz całkowity brak dialogu władzy ze społeczeństwem. Starosta Jerzy Kwaśniewski będzie musiał zmierzyć się z faktem, że nowopowstały klub radnych złożył wniosek o jego odwołanie.
Na poniedziałkowej komisji edukacji negatywnie zaopiniowano obydwie uchwały intencyjne. W dużej mierze pod wpływem argumentów i presji tłumnie przybyłych uczniów, nauczycieli i osób związanych z tymi dwiema placówkami. Dzień później uchwała miała zostać poddana pod głosowanie radnych. W ostatniej chwili starosta i reszta zarządu zadecydowali o zdjęciu tych dwóch uchwał z porządku obrad. Tym samym w tym roku, zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie będzie już możliwości wrócenia do tego pomysłu, czyli w roku szkolnym 2013/2014 szkołom na pewno nie grozi likwidacja. – Jako ludzie odpowiedzialni za dobro tego powiatu, zostaliśmy zobligowani do przedstawienia sytuacji, jaka panuje w edukacji i propozycjami, jak ją uzdrowić. Skoro po obradach komisji edukacji większość radnych nie uznała naszych racji, wycofuję się z tych planów – powiedział tłumnie zgromadzonemu środowisku szkolnemu, starosta Jerzy Kwaśniewski. – Nie chcę stwarzać pola do dyskusji politycznych – dodał.
To, co stało się później, zaskoczyło starostę, ale spotkało się z aplauzem zgromadzonych. Grupa sześciu radnych poinformowała o zawiązaniu się nowego klubu radnych „Wspólny Powiat”. Należą do niego radni opozycyjni: Barbara Rzońca (przewodnicząca), Marcin Cockiewicz, Waldemar Smoter, Zdzisława Szczygieł, Danek Ziarno oraz Paweł Piasny. Grupa ta złożyła wniosek o odwołanie starosty Jerzego Kwaśniewskiego, na co wpływ miało przede wszystkim doprowadzenie do sytuacji budzącej tak ogromne emocje. – Uważamy, że pan Jerzy Kwaśniewski nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom mieszkańców powiatu. Przekonanie swoje opieramy na tym, że w czasie piastowania swojej funkcji nie podołał powierzonym obowiązkom. Najważniejszym przykładem są placówki oświatowe, które starosta planuje zamknąć. Brak komunikacji, brak rzetelnej informacji wreszcie postawienie pod przysłowiowym murem rodziców, pedagogów, a przede wszystkim młodzieży, świadczy o braku elementarnej wrażliwości pana starosty – argumentują swoją decyzję radni z klubu „Wspólny Powiat”. Nie wybaczą staroście również sytuacji w olkuskiej służbie zdrowia, zarzucając mu opieszałość w działaniu. Kolejną kwestią, którą starosta się naraził, jest całkowity brak kontroli nad budową Centrum Kształcenia Ustawicznego przy olkuskim Mechaniku i kilka innych spraw, które kumulując się w ostatnich tygodniach, przelały czarę goryczy. Czy wniosek radnych z nowego klubu spotka się z poparciem pozostałych radnych? W obecnym układzie sił politycznych w olkuskiej radzie wydaje się to mało możliwe. Żeby tak się stało, potrzeba 3/5 głosów z 23-osobowej rady, a z tym na tę chwilę może być kłopot, bo choć w koalicji trzeszczy od dawna, to na rozłam też się nie zapowiada. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych i jeśli klubowi uda się znaleźć wsparcie innych radnych, przez najbliższy miesiąc przekonać ich do odwołania starosty, to najbliższa sesja może być interesująca (chyba, że odbędzie się ona w czasie krótszym niż miesiąc, to głosowanie odbędzie się na następnej). Decydujący głos będzie miała znowu lewica, która mimo zawirowań wokół szpitala dalej popiera zarząd. Starosta Jerzy Kwaśniewski nie skomentował publicznie wniosku o odwołanie, ale nie trudno było zauważyć, że był sytuacją zaskoczony i podenerwowany. – Nie chciałem stwarzać okazji do niepotrzebnej dyskusji. Moim zdaniem zarzuty pod moim adresem są bezpodstawne – mówi Jerzy Kwaśniewski.
Bez względu na to, jaki będzie finał wniosku o odwołanie starosty, dostał on żółtą kartkę nie tylko od radnych, ale przede wszystkim od zainteresowanych sprawą zamykania szkół mieszkańców, w tym młodego pokolenia, którzy w swoich opiniach nie szczędzili słów krytyki. – Jesteśmy zażenowani sposobem, w jaki podejmuje się decyzje w naszym powiecie. Dobrze się stało, że wycofano się z tego pomysłu, ale widzę jeden pozytyw całej tej sytuacji. Przekonaliśmy się na własnej skórze, jak działania władzy wyglądają z bliska. Nie mam zaufania, że jeśli w tej sytuacji postąpiono w taki sposób, to że w innych kwestiach jest lepiej – mówi jeden z uczniów II LO, który przez dwa dni uczestniczył w debacie.
Nadszarpnięte zaufanie będzie trudno odbudować, ale obie strony będą musiały kontynuować nawiązany w poniedziałek dialog, bo odstąpienie od decyzji we wtorek nie oznacza wcale, że problem został ostatecznie zażegnany, z czego zdaje sobie sprawę dyrekcja, grono pedagogiczne i uczniowie. – Można było uniknąć tego wszystkiego, co się działo w ciągu ostatniego tygodnia w naszej szkole. To był dla nas bardzo trudny czas, ale uczniowie, nauczyciele i rodzice stanęli murem w słusznej sprawie. Było warto i za to im dziękuję – mówi Iwona Sroka, dyrektorka II LO w Olkuszu.
Na fali poniedziałkowych wydarzeń środowisko Prawa i Sprawiedliwości zwróciło się do wszystkich organów samorządowych zainteresowanych problemem o wspólne pochylenie się nad problemem i wspólną pracę nad rozwiązaniem najbardziej naglących spraw oświatowych. Padły konkretne pomysły i wszystko wskazuje na to, że gmina Olkusz i powiat olkuski jeszcze raz zweryfikują reorganizację szkół, a konkretnie sprawę II LO, Zespołu Szkół Specjalnych oraz Gimnazjum nr 2. Wolę współpracy w kwestii „Skałki” wyraził burmistrz Bukowna Mirosław Gajdziszewski, ale też nie żałował słów krytyki względem starosty. – Sprawa „Skałki” jest nadal sprawą otwartą, ale od grudnia nie zrobiliście nic, żebyśmy mogli dalej dyskutować. Nie ma współpracy między wójtami i burmistrzami a starostą. Nie spotykamy się i nie rozmawiamy, tak poprzednia władza, jak i obecna. Powinno się odbyć spotkanie z radą miejską w Bukownie, bo my deklarujemy pomoc, ale musimy wiedzieć, ile to konkretnie ma być. Możemy usiąść i porozmawiać, o co proszę od lat – mówił Gajdziszewski.
Miejmy tylko nadzieję, że wypowiedziane deklaracje, będą miały pokrycie w faktach, a nie okażą się kolejnymi politycznymi obiecankami. Echo po szkolnych zawirowaniach będzie jeszcze długo obecne w środowisku, ale jedno jest pewne – wreszcie o wieloletnich zaniedbaniach w powiatowym szkolnictwie, braku pomysłu na przyszłość oraz niewykorzystanych możliwościach, zacznie się mówić głośno i dobitnie. {jcomments off}
Czytaj więcej i komentuj artykuł…