Wolbrom ma ciekawą historię. Swego czasu mieszkańców Wolbromia (dziś ok. 9 tys. osób) zwano „szpilorkami” – na cześć szewców, których było tu kiedyś sporo; nazwa wywodzi się od szpilorka szewskiego, dużej szpili w drewnianej rękojeści służącej do robienia otworów w skórze i twardych tkaninach. W 1938 r. Antoni Wiatrowski pisał w „Ilustrowanym przewodniku po ziemi olkuskiej”: „Miasto odznacza się dużą ilością szewców – chałupników”. Dziś, w pierwszych latach XXI wieku, w całym Wolbromiu jest jeden zakład szewski.
Początki. Bracia Wolfram i Hilary, jako zasadźcy wsi Dłużec, otrzymali w 1311 r. prawo karczowania lasów wokół tej wsi. W 1327 r. dostali od Władysława Łokietka prawo do karczowania lasu na terenie dzisiejszego Wolbromia. Mieli też prawo założyć na darowanych 4 łanach własną osadę. Tak też uczynili. Jednak podobnie jak z Olkuszem i Pilicą nie znamy dokładnej daty lokacji Wolbromia, musiało to być jednak pod koniec panowania Łokietka lub początków królowania Kazimierza Wielkiego. Wolbrom był włością króla. Parafia powstała na przełomie lat 40. – 50. XIV wieku. W 1356 r. wójt wolbromski wszedł w skład sądu najwyższego. Wolbrom był już wtedy nazywany miastem. Po śmierci Wolframa wójtostwem władali spokrewnieni z nim Romańczowie: Jan Jawor i Mikołaj Jawor.
Ciekawostka. Procesy wójta. Wójt wolbromski Jan Jawor herbu Romany brał udział w wojnie z Zakonem Niemieckim. Przed wyruszeniem na wyprawę wojenną załatwił ważną dla siebie sprawę. Władysław Jagiełło nakazał sądowi ziemskiemu wyjątkowo rozsądzić spór wójta i jego neposów (wnuków) Mikołaja i Tomasza z podkomorzym krakowskim i dzierżawcą tenuty wolbromskiej Piotrem Szafrańcem. 24 IV 1410 r. pozyskali oni wieczyście na podkomorzym jatki rzeźnicze i czynsz z wolnicy w należącym do nich wójtostwie. Historyk F. Sikora przypuszcza, że ten wyrok doprowadził do późniejszego wieloletniego sporu wójtów o służbę wojskową z tenutariuszem miasta Piotrem Szafrańcem. W drugiej sprawie miał wójt wolbromski Jan Jawor mniej szczęścia. Mikołaj Pelc, mieszczanin krakowski, pozwał 11 IX 1410 r. wójta Jana Jawora m.in. o 5 grzywien za pancerz pożyczony na wyprawę wojenną (z Zakonem Niemieckim), której pożyczający nie oddał. Pełnomocnik wójta dyskredytował zbroję, że nie wiele była warta i wójt w swej łaskawości gotów był zapłacić za nią całe 2 grzywny. Proces zakończył się jednak przegraną wójta, któremu sąd nakazał 23 X zapłacić za pancerz w ciągu dwóch tygodni.
W pierwszej połowie XIV w. tenutę wolbromską dzierżył wspomniany Piotr Szafraniec, który otrzymał ją od Władysława Jagiełły za łożenie przezeń środków na utrzymanie wojsk zaciężnych chroniących granic Rzeczypospolitej od strony Śląska. Szacowano jego wydatki na ten bez wątpienia zbożny cel na 1200 grzywien. Dwadzieścia lat z okładem minęło i tenuta ponownie wróciła w ręce właścicieli Pieskowej Skały.
Światli wolbromianie. Z grona światłych ludzi pochodzących z tego miasta wymieńmy magistra dekretów Piotra, syna Fabiana z Wolbromia, kanonika krakowskiego, wrocławskiego i poznańskiego (z lat 1417-26). W latach 1400-1532 wśród studentów Akademii Krakowskiej było 6 pochodzących z Wolbromia. Kraków przyciągał zresztą nie tylko żądnych wiedzy. W latach 1392-1532 wiemy o co najmniej 15 mieszczanach wolbromskich, którzy osiedlili się w królewskim mieście zapewne w nadziei na lepsze warunki życia.
Po Szafrańcach tenutę wolbromską przejął w 1471 r. za 650 florenów węgierskich Piotr Balicki. Kolejnym dzierżawcą, od 1478 r. był krakowianin Franciszek Gliwicz herbu Stary Koń. Przed 1490 r. (do 1502) wolbromska tenuta należała do Jana Staszkowskiego. W latach 1508-1509 właścicielami Wolbromia i wsi Dłużec, Lgota i Łobzów znów zostali Szafrańcowie, a konkretnie Stanisław Szafraniec. Po nim był syn Hieronim i potomkowie tegoż: Piotr i Stanisław.
Gdy w pożarze spaleniu uległy dokumenty lokacyjne Wolbromia na prawie niemieckim król Kazimierz Jagiellończyk ponowił je w 1485 r. Ustanowił wówczas w Wolbromiu także trzydniowy jarmark z okazji św. Katarzyny i targi tygodniowe.
Wieki XVI i XVII to czas powolnego upadku Wolbromia, najazdu Szwedów i wielu pożarów. Lustracja z 1564 r. podaje, że „opłaca tu 67 domów po gr. 2, a po groszu z 5 domów. Kiedy gościniec szedł tędy wnosili rzeźnicy grzywien 8 a teraz tylko 6, piekarzy 9 płacą po gr. 4, szewców 14 po gr. 16 (widać jak zasadne było nazywanie kiedyś Wolbromia miastem szewców – dop. O.D.). Gorzałkę palących 8 dotąd. Czynsz z łaźni grzywna 1 gr. 12. Przychód z 2 jarmarków gr. 6. Na stokach i źródłach stawów 6”. Regestr poborowy z 1581 r. wylicza, ze miasto daje szosu florenów 32. Są tu 3 łany miejskie, 3 szewców, 3 tkaczy, 2 kowali, ślusarz, bednarz, krawiec, kuśnierz, rzeźnik, 4 komorników. Ogółem daje to 42 floreny i 24 grosze, co nie było sumą dużą”.
W 1627 lub 1630 r. stary kościół p. w. św. Katarzyny staraniem ks. Marcina Wolbrama zastąpiono nowym. Parafia z filią w Dłużcu ponoć nie mogąc utrzymać proboszcza przekazana została kanonikom laterański z kościoła Bożego Ciała w Krakowie. Kanonicy zbudowali tu klasztor, który obecnie służy za plebanię i rozbudowali kościół, który konsekrowano w 1692 r.
Dzierżawcą tenuty wolbromskiej był w I poł. XVII w. Joachim Hynek. Potem dzierżyli miasto Firlejowie i Korycińscy. Po potopie tenuta była w rękach miecznika inowrocławskiego Hieronima Dębskiego. Po nim byli Pisarscy (w 1668 r.), Mikołaj Koryciński (1671-1680), wojewoda krakowski Stanisław Ksiąski (od 1680), a od 1698 r. Kazimierz Podgórski, by w 1700 r. do końca Rzeczypospolitej utrzymać tenutę rodzina Dębińskich z Dębian.
W 1660 r. w skład starostwa wolbromskiego wchodziły: miasto Wolbrom z wójtostwem, wieś Łobzów. Lustracja wymienia, że w rynku domów stało 7, w bocznych ulicach 78, rzeźników było 4, również 4 piekarzy i szewców. Dzierżawiła wówczas wójtostwo Anna Korycińska, kanclerzowa wielka koronna. W owych czasach kupcy, którzy by ośmielili się ominąć Wolbrom, zdążając z Wielkopolski lub Wrocławia do Krakowa, mogli za karę stracić swoje towary.
Ciekawostka. Wartym przypomnienia jest, że jednym z XVII wiecznych wolbromskich starostów był Achacy Pisarski, który jako rotmistrz w chorągwi krakowskiego powiatu pojawia się na kartach pamiętników Jana Chryzostoma Paska.
Sylwetka. 3 X 1686 r. zmarł w Wolbromiu Tomasz Młodzianowski, jezuita, wybitny teolog i kaznodzieja. Urodził się 21 XII 1622 r. pod Ciechanowem. Studiował w kolegiach zakonnych w Sandomierzu, Kaliszu, Krakowie i Jarosławiu. W latach 1651-53 wykładał w Kaliszu retorykę. Potem wyjechał w wielka podróż, gdyż został misjonarzem. Dotarł z misją do Persji (w latach 1654-57), zwiedził też Syrię i Palestynę. Gdy wrócił z misji wykładał teologię w Poznaniu (w latach 1673-79) i Krakowie (od 1683). Wcześniej, bo w 1682 r. został zarządcą prowincji polskich jezuitów. Spod jego pióra wyszły znane wykłady z teologii i filozofii: „Inter cursus theologicus et philosophicus” (t.1-5, Moguncja-Gdańska 1682), „Kazania i homilie na niedziele doroczne” (Poznań 1681), „Rozmyślania” (Lublin 1690), „Akty przygotowania się na dobrą śmierć” (aż siedem wydań w latach 1685-1758). Do jego największych zasług należy wpisanie w przypowieściach z kazań orientalnych elementów.
Rywalizacja w handlu i rzemiośle. Lustracja z 1765 r. wymienia: „Od żydów za kapustę z dworskiego ogrodu zł. 400; od tychże iu recognitionem protekcyi wielkiemu staroście zł. 200, za korzenie, które na święta dawać powinni zł. 200. Rzeźnicy katolicy, których jest około 20 z ratusza pożytkują, jatki mięsne około niego mają z których nic dworowi nie importują”. Narzekania na Żydów to byłą wtenczas norma. W zatwierdzonym przez Stanisława Augusta „artykule dobrego porządku” wolbromskiego cechu krawieckiego, który król podpisał 3 II 1786 r., a rok wcześniej zaaprobowanym przez „Urząd Burmistrzowski, Landwojtowski, Radziecki i Ławniczy” czytamy: „Żydzi krawcy w tym mieście na gruncie królewskim siedzący pożywienie katolikom odbierający, tak magistrowie jako czeladź, tudzież chłopcy, każdy z nich na rok do cechu krawieckiego po złotemu jednemu i po 2 funty wosku dawać powinni”. W tym samym dniu Najjaśniejszy pan zatwierdził podobną ordynację wolbromskich kuśnierzy, którzy tak lamentowali na konkurencję: „Żydzi, organiczni kupcy wykupujący w mieście naszym skóry baranie i konie i wełnę powinni dać do skrzynki cechowej od każdej skóry po groszu jednym miedzianym”. Od żydowskich kuśnierzy, wiadoma rzecz – „pożywienie katolikom odbierający(m)” domagano się takich samych obciążeń pieniężnych jak od krawców. Z kolei rzeźnicy miejscowi, których ordynację miał w rękach Stanisław August w tym samym dniu, co dwie poprzednie, by zachęcić króla do obciążenia Żydów stosownymi opłatami, zastosowali metodę casusu i powoływali się na przywilej Jana III Sobieskiego sprzed ponad stu laty (z 1676 r.). Żydzi, ma się rozumieć, też zgłaszali się do króla z prośbą o pomoc, choćby mając kłopoty z wierzycielami czy dłużnikami, często katolickiego wyznania. Za ich prośbą np. 23 marca 1791 r. Stanisław August zwołał do Wolbromia komisję „konkursową do rozsądzenia sprawy niewiernych Lejzora Lewkowicza, Lewka Zandlowicza, Zyskina Herszkowicza obywatelów miast JKM i miasteczka Pilicy a ich wierzycielami”. Z dokumentu dowiadujemy się, że wymienieni byli kupcami, którzy „przez kredyta wielorakim osobom czynione”, sami popadli w długi. I dziś to częsta dola, że w długi popadają firmy, które, gdyby odzyskały pieniądze od przedsiębiorców im winnych znaczne kwoty, byłyby w znakomitej sytuacji finansowej.
Rabin wolbromski. Na starym żydowskim cmentarzu w Krakowie (na Kazimierzu) znajduje się dobrze zachowany nagrobek Menachema Nachuma, rabina wolbromskiego zmarłego w 1790 roku. Cały tekst z macewy brzmi: „Tu został pochowany pan Menachem Nachum, syn pana Binja(mina), niech pamięć sprawiedliwego będzie błogosławiona! (Przełożony sądu rabinackiego gminy Wolbr)om. (3 dnia 16 adar) w roku 5(50). Niech jego dusza będzie związana w wieniec życia!”
Od 1766 r. starostwo niegrodowe wolbromskie dzierży Urszula z Morsztynów Dębińska. Należą doń wtedy: Dłużec, Koziński Młyn, Lgota, Łobzów.
W maju 1794 r. przez Wolbrom przeszła jedna z trzech kolumn wojsk pruskich dowodzonych przez gen. F. Favrata, która zdążała w kierunku Krakowa. W planach Prusaków było zdobycie tego miasta i zdławienie powstania kościuszkowskiego. Przez Wolbrom przeszły oddziały (m. in. 6 szwadronów huzarów), które zebrały się pod Kąpielami. W tej kolumnie był sam gen. Favrat.
Ostatnia lustracja z 1789 r. wymienia: „Intrata ze wszelkich prowencyi starostwa zł. 8344 gr 15.” Ówczesnym starosta był (od 1771 r.) Franciszek Dębiński, starosta jodłowski.
W 1791 r. miasto liczyło 843 ludzi (404 mężczyzn, 439 kobiet). Zabudowa: 141 domów, dwór, dom pisarza, dom stolarza dworskiego. We dworze i w domu pisarza było 12 osób pochodzenia szlacheckiego. 40 domów należało do Żydów. Były dwie karczmy pańskie, austeria pańska, browar pański i ratusz. Wśród 159 Żydów (78 mężczyzn i 81 kobiet) byli: doktor, browarnik, austernik, 2 karczmarzy, 3 krawców, 4 czapników, piekarz, szmuklerz (in. pasamonik – wyrób pasów itp.) i szklarz.
Zdjęcia: Olgerd Dziechciarz (wyk. w 2011 r.). Fot. 1. Kościół parafialny pw. św. Katarzyny. Fot. 2. Lipa przy kościele, pomnik przyrody. Fot. 3. Tablica epitafijna na ścianie kościoła ku pamięci Róży Tymowskiej (z 1797 r.). Fot. 4. Dzwonnica kościelna. Fot. 5. Figura Madonny sprzed kościoła. Fot. 6. Wolbrom rynek, pocztówka podwójna, obieg pocztowy 1917 feldpost, wydawca: Janowski.