LKS Kłos – LKS Bobowa 3:1 (12, -23, 23, 23)
Zgodnie z terminarzem mecz z Bobową miał zamykać sezon III ligi siatkówki w styczniu, ale na prośbę gości rozegrano go w minioną niedzielę. Olkuszanie wygrali, zapewniając sobie tym samym pierwsze miejsce w tabeli. Jednakże w drodze na szczyt czołówki stoczyli ciężki bój na parkiecie. W drużynie gospodarzy zabrakło Damiana Sochy i Łukasza Kowalczyka.
Pierwsza odsłona to dla gospodarzy była formalność. Olkuszanie pewnie zwyciężyli do 12. Na początku świetnie bronił Sowicki, przewagę udanymi atakami wypracowali Karkos i Szczepanik.
Gdy olkuszanie wyraźnie odskoczyli rywalowi, do ataku ruszyli Prokocki i Szczepanik. Kropkę nad „i” postawił Karkos.
W drugim secie było o wiele trudniej. Zespół z Bobowej co rusz popisywał się rewelacyjna obroną, nie do przejścia dla przeciwnika. Od razu goście wyszli na wyraźne prowadzenie 1:4. Olkuszanie nadrobili straty po atakach Prokockiego. Dalej gra toczyła się punkt za punkt. Przyjezdni zdołali odskoczyć na 17:20 i losy tej części spotkania były już przesądzone.
Trzecia odsłona to równa gra po obu stronach. Okazało się, że goście nie tylko świetnie bronią, ale i udanie atakują. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować przewagi. Przy stanie 20:20 efektywnie zaczyna atakować Szczepanik i miejscowi wygrywają do 23.
Nerwowo jest także w ostatniej części meczu. Początkowo na parkiecie przeważają olkuszanie, Szczepanik i Prokocki nie zawodzą w bloku, punkty w ataku zdobywają Lompart, Szczepanik i Wolny, po uderzeniu którego jest 14:7. Bobowa nie odpuszcza i zaczyna doganiać rywala. W imieniu Kłosa odpowiada skutecznie Lompart i jest 17:12. W końcówce jednak gospodarze mobilizują się, Prokocki zdobywa trzy punkty. Goście zaczynają się mylić, a mecz kończy Szczepanik.
– Dobrze, że zdobyliśmy trzy punkty, ale wiele do życzenia pozostawia forma, jaką zaprezentowaliśmy, poza pierwszym setem. Trzy kolejne odsłony meczu to wojna nerwów. Tylko szczęście i rutyna w końcówkach zdecydowały o wygranej. Pozwoliliśmy się rozegrać przeciwnikowi, oni grali bardzo dobrze na bloku, a my nie kończyliśmy ataków. Popełnialiśmy dużo błędów, jak atak w aut. To wszystko kosztowało nas wiele nerwów, szkoda, bo mogliśmy grać spokojnie – skomentował olkuski trener Roman Socha.
Kłos zagrał w składzie: R. Socha, Karkos, Prokocki, Szczepanik, Wolny, Lompart, Barczyk, Sowicki, Borowski.
Zapraszamy do obejrzenia naszej fotorelacji