,, Mój Nikifor” był ostatnim punktem premierowej edycji olkuskiego kina plenerowego, jakie przez cztery wakacyjne niedziele towarzyszyło mieszkańcom miasta. Mimo iż projekt fundacji „Kino Czuje. Czuję Kino” dobiegł już końca, to jednak fani kinematografii nie muszą się martwić o kolejne propozycje. Olkuski MOK we wrześniu zaprasza bowiem na następne seanse pod chmurką.
Ale zanim o tym co przed nami, warto odnieść się do tego, co przez lipiec i sierpień udało się osiągnąć fundacji kierowanej przez Daniela Stopę. – Jestem dumny z Olkusza, że tak ochoczo odpowiedział na nasze zaproszenie. Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś tutaj wrócę z takim projektem. Zaryzykowaliśmy i teraz już wiemy że było warto – mówił przed ostatnim pokazem pomysłodawca letnich seansów.
A te z małym poślizgiem spowodowanym burzą, rozpoczął film Vittorio De Sici „Złodzieje rowerów”. W lipcu na ekranie w centrum miasta wyświetlone zostało także „Zło” Mikaela Hafströma, a druga niedziela sierpnia upłynęła widowni pod znakiem twórczości Charlsa Chaplina i jego „Brzdąca”. Na zakończenie organizatorzy projektu zafundowali widowni coś nowszego, ale równie przejmującego. „Mój Nikifor” Krzysztofa Krauze, to dramat obyczajowy oparty na biografii Epifaniusza Drowniaka, malarza prymitywisty, znanego bardziej jako Nikifor Krynicki, a także niespełnionego artysty Mariana Włosińskiego. Zarabiający na życie dekoratorstwem Włosiński, postanawia zaopiekować się nieporadnym i schorowanym Nikiforem. To właśnie dla staruszka analfabety, poświęca swoje relacje z najbliższymi, jak również szanse na rozwój własnego talentu.
Na seans tego opartego na faktach dramatu zaprosiła wszystkich Agnieszka Holland – wybitna reżyserka i scenarzystka. Co ciekawe, film Krzysztofa Krauze bardziej niż w Polsce został doceniony poza granicami naszego kraju. „Mój Nikifor” zdobył m.in. Kryształowy Glob międzynarodowego festiwalu w Karlowych Warach, a także zebrał nagrody w Hiszpanii, na Ukrainie, Czechach, czy odległych Filipinach.
Życiowa rola Krystyny Feldman, która z osoby Babki Kiepskiej przeobraziła się w kreację Nikifora Krynickiego, przyciąga przed ekrany rzeszę widzów. I choć w filmie zabrakło odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania, to i tak do tej historii chce się wracać. Watro również wspomnieć, że niedzielna projekcja filmu po cyfrowej rekonstrukcji obrazu i dźwięku była pokazywana premierowo. Takiego „Mojego Nikifora” jak w Olkuszu nie widział jeszcze nikt.
– W osobie Nikifora mamy też swój lokalny wątek. Na prośbę dyrektora szpitala w Jaroszowcu Krzysztofa Grzesika pragnę wspomnieć, że tytułowy bohater filmu z 2005 roku leczył się także w Jaroszowcu – stwierdziła dyrektor MOK-u Grażyna Praszelik-Kocjan i dodała – Jeszcze przed końcowym seansem stało się też jasne, że opcja kina plenerowego będzie w Olkuszu kontynuowana. Seria letnich pokazów zafundowana przez fundację „Kino Czuje. Czuję kino”, przypadła do gustu mieszkańcom do tego stopnia, że teraz to już sam MOK zaprasza na kolejne projekcje. – Motywem przewodnim będzie kino muzyczne. 6 września pierwsza propozycja – „Deszczowa piosenka”. Prognozy są obiecujące, więc i wyświetlenie na rynku „Burleski” powinno dojść do skutku.
– Bardzo dobrze, że kino plenerowe nie zniknie z kalendarza weekendowych imprez. To naprawdę świetna propozycja, nie zważając nawet na tytuły poszczególnych filmów. Atmosfera towarzysząca projekcjom jest niesamowita i choćby dlatego warto kontynuować tę ideę – przekonuje pani Agnieszka, która razem z mężem obejrzała każdy z czterech filmów przygotowanych przez fundację „Kino czuje. Czuję kino”. Jak zapewnia, nie zabraknie jej przed ekranem również i we wrześniu.
Fot. własne i MOK Olkusz
[quote name=”%$%$”]Serdecznie dziękuje pomysłodawcy panu Stopie za kino plenerowe. Obejrzałam wszystkie filmy i bardzo mi się podobały. Bardzo podobał mi się też pomysł z zapowiedziami każdego filmu. Byłam na kinie plenerowym w Sopocie, Krakowie i Warszawie, ale Olkusz je przebija.[/quote]
Chyba ci ktoś głowę przebił.
Serdecznie dziękuje pomysłodawcy panu Stopie za kino plenerowe. Obejrzałam wszystkie filmy i bardzo mi się podobały. Bardzo podobał mi się też pomysł z zapowiedziami każdego filmu. Byłam na kinie plenerowym w Sopocie, Krakowie i Warszawie, ale Olkusz je przebija.
A pan Nabiałek na luziku, pokazany w pierwszej linii bez dzieci. I o to chodziło. Jedno dziecko na tyle osób, zastanawiające.
A co z pomysłodawcą i organizatorem tej imprezy panem Stopą? Będzie dalej w niej uczestniczył czy też „zabrano” mu pomysł bo się sprawdził wbrew przewidywanion MOK-u?
to nie chce puszczą jakieś bajki na rynku a nie chce tylko filmy jak w bukownie są po dwa filmy puszczają .
[quote name=”loki”]Super pomysł gratulacyjne dla autora. Dobrze że choć jeden radny się pojawił[/quote]
Nie chodzi o radnego tylko o jego dziecko o tej porze na plycie rynku.
Super pomysł gratulacyjne dla autora. Dobrze że choć jeden radny się pojawił
[quote name=”Lolek”]A ja się pytam co o tej godzinie, tam na rynku robi radny z małym dzieckiem. O tej godzinie dzieci powinny grzecznie spać. Chyba ktoś się tym powinien zająć, to nie jest film dla małego dziecka.[/quote]
Siedzi i węszy czy woda nie kapie do podziemi. Bo jakby tak, to znowu by można się było pochwalić czymś w gazecie a bez przecieku to nie ma sukcesów.
Współczuję autorowi artykułu, jeśli Krystyna Feldman kojarzy mu się głównie z „babcią Kiepską”
A ja się pytam co o tej godzinie, tam na rynku robi radny z małym dzieckiem. O tej godzinie dzieci powinny grzecznie spać. Chyba ktoś się tym powinien zająć, to nie jest film dla małego dziecka.
Ale nuda w tym MOK-u. Pilnie poszukiwania ludzi z zewnątrz.