aa broncos1

SILVERS Olkusz – BRONCOS Sucha Beskidzka 20:31 (8:0, 6:18, 0:7, 6:6)

Gdy w pierwszej ofensywnej akcji przyłożenie dla olkuskiego zespołu zdobył Michał Polak, a chwilę później kolejne dwa punkty z racji podwyższenia zapewnił gospodarzom Szymon Sroka, wydawało się, że Silversi wreszcie zagrają na miarę oczekiwań, odnosząc pierwsze historyczne zwycięstwo w Polskiej II Lidze Futbolu Amerykańskiego. No właśnie, wydawało się… Ostatecznie to debiutujący w rozgrywkach Broncos z Suchej Beskidzkiej wygrali derby Małopolski.

 

„Szkoda” – to słowo najczęściej można było usłyszeć z ust kibiców upuszczających trybuny olkuskiego stadionu. Niedosyt jest tym większy, że z kim jak z kim, ale z góralami wygrać należało w myśl zasady, że pierwszy sezon w rozgrywkach jest nauką dyscypliny. Niestety to „Dzikie Konie” pokazały naszym „Srebrnym”, jak mimo niewielkiego doświadczenia grać efektownie i skutecznie. Inna sprawa, że na boisku sporo było niedokładności i nieprzemyślanych zagrań. Jednego czego nie można odmówić obu zespołom to zapału do walki oraz spotkania trzymającego w napięciu właściwie do ostatniej chwili.

Zaczęło się jak z najlepszych snów. Już w pierwszym ofensywnym wypadzie olkuszanie przedarli się na połowę Broncos, a po krótkiej akcji biegowej, przyłożenie dla Silvers zaliczył Michał Polak. Upłynęło raptem kilkadziesiąt sekund, a miejscowi za sprawą aktywnego Szymona Sroki powiększyli przewagę. Wynik 8:0 po raptem kilku minutach gry dawał nadzieję na historyczny triumf. Przy takim rezultacie zmieniono również strony. W drugiej kwarcie zagubieni nieco na początku meczu goście, ochoczo ruszyli do ataku. Wobec czujnej postawy Silvers, Broncos udoskonalili nieco swoją taktykę, techniczne zagrania zamieniając na szarże biegowe. Jak dobra była to zmiana pokazał już na samym wstępie Łukasz Wala, kiedy to po 15-jardowej ucieczce zdobył touchdown. Co prawda przyjezdnym nie udało się uzyskać podwyższenia, ale w zamian później jeszcze dwukrotnie cieszyli się z przyłożeń. Tym razem skutecznie akcje biegowe wykończyli Mateusz Kostyra i Paweł Pochopień. Wiara w sukces w obozie gospodarzy wróciła tuż przed przerwą. Olkuszanie mozolnie przesuwali się pod pole punktowe Broncos, aż wreszcie kilka sekund przed końcem drugiej kwarty świetnie do Adriana Andrzejczyka dograł Polak, więc temu pierwszemu zostało tylko pewnie złapać piłkę. Nie udało się dojść rywali na dwa punkty, a to z racji kiepskiej próby podwyższenia. Tym razem podanie od Polaka do Andrzejczyka było za mocne.

Do przerwy 14:18, więc wydawało się, że sprawa ewentualnego zwycięstwa ciągle jest otwarta. Do czasu… Niedługo po wznowieniu kolejną próbkę swoich niemałych umiejętności dał Łukasz Wala, który w drodze po przyłożenie uciekał gospodarzom przez dobre 25 jardów. Punkty nie tylko ważne, ale i widowiskowe, tak że ręce same składały się do oklasków. Broncos znając swoje problemy z uzyskaniem podwyższenia, tym razem nie szukali już celnego podania, tylko zdecydowali się na kopnięcie. Między słupki celnie przymierzył Robert Drobny.

Czwarta kwarta ponownie wlała w serca miejscowych fanów nieco optymizmu. Wszystko przez dobrze dysponowanego tego dnia Michała Polaka, który po raz kolejny najlepiej odnalazł się w zamieszaniu pod polem punktowym „Dzikich Koni” i pokonując dwa, może trzy metry dotarł z piłką za linię wyznaczającą touchdown. Po tym zagraniu olkuszanie przegrywali już tylko 20:25 i nadal mieli szansę na premierowe zwycięstwo. Brakowało jedynie jednego przyłożenia… I to przyłożenie nastąpiło, tyle że w wykonaniu gości z Suchej Beskidzkiej. Broncos znowu dali popis skuteczności, a w głównej roli po raz kolejny wystąpił niezawodny tego dnia Łukasz Wala, który niemal jednogłośnie został wybrany zawodnikiem meczu. Po przebiegnięciu 34 jardów, running back przyjezdnych mógł triumfować. W takiej sytuacji już nawet podwyższenie było zbyteczne…

Wnioski: „Srebrni” zagrali niezłe zawody, zdobyli 20 punktów co do tej pory było dla nich granicą nieosiągalną, ale mimo wszystko i tak nie byli w stanie odnieść upragnionego zwycięstwa. Ambicja i chęci są, ciągle brakuje jednak boiskowego cwaniactwa i „chłodnych” głów. Kiedy wreszcie nastąpi przełom? Oby jak najszybciej, choć to wcale nie będzie takie łatwe, bo i konkurencja wydaje się być coraz bardziej wymagająca…

Zobacz naszą fotogalerię:

{joomplu:40065}{joomplu:40063}{joomplu:40067}{joomplu:40031}

 

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze