Prace archeologiczne w Olkuszu wydobyły z ziemi mnóstwo czerwonych głazów, z jakich zbudowana jest między innymi część kościoła świętego Andrzeja, dzwonnica i którymi ozdobione były niektóre domy. To element charakterystyczny dla naszego miasta. Mówi się, że jest to piaskowiec parczewski. Po kompetentną informację na ten temat udajemy się do Andrzeja Feliksika, paleontologa – amatora, znawcy dalekiej przeszłości, który o wieku XIV mówi „za naszych czasów”…

– Więc „za naszych czasów”- mówi – w roku 1377, w Parczach, wydobywano kamień, dziś nazywany zlepieńcem parczewskim, a nie piaskowcem, bo jego mikroelementy mają więcej niż 2 milimetry średnicy, co kwalifikuje je do pojęcia „zlepieniec”. Dziś jego zasoby wyczerpały się, stanowi więc swojego rodzaju olkuski zabytek, którym możemy się chwalić.

Pana  Andrzeja spotykamy w Centrum Kultury, gdzie właśnie kończy budowę ekspozycji swoich wspaniałych zbiorów archeologicznych. Dziesiątki kamieni wielkości szpilki i wielokilogramowe głazy. Wszystko posegregowane, opisane, nazwane naukowo: małże, jeżowce, ślimaki, amonity, ramienionogi, belemnity wyszperane w czasie wędrówek olkuskiego paleontologa po okolicznych wertepach i kamieniołomach. Świat sprzed tysięcy lat zapisany w jurajskich wapieniach, o swoistej, tajemniczej urodzie.

Obok piękna ekspozycja minerałów, dar olkuskich inżynierów – górników. Warto tam wstąpić.
– Proszę tu spojrzeć – opowiada archeolog. – Dwa głazy, a jednak trochę inne. Ten, to zlepieniec krzeszowicki, a ten – zlepieniec parczewski. Bo kiedyś, przed tysiącami lat zlepiły się różne minerały: kwarc, kalcyt, odmiany wapienia. Trzeba wiedzieć, że są skały organiczne, jak np. wapień, który powstał z elementów organicznych (u nas 95% to wapienie jurajskie) i skały piaskowe, osadowe osadzające się w zbiornikach wodnych, na brzegach mórz, jezior, rzek. Spływająca woda tworzyła stożki napływowe. Zespalane przez tysiące lat dawały właśnie zlepieńce. Dały zlepieńce…łatwo powiedzieć. Zanim to się stało, upłynęło wiele epok geologicznych, miliony lat. Zlepieńców jest wiele. Ten np. jest z Dębnika koło Krzeszowic, a ten jest nasz. Różnią się barwą, zawartością minerałów. Nasz nasycony jest tlenkami żelaza, zlepiony czerwonym mułem, dlatego ma kolor czerwony. Jest bardzo twardy i trudny do obróbki.

– Dlaczego taki zlepieniec jest tylko na niewielkiej górze, na Parczach – nie wiadomo. Może były tu jakieś specyficzne warunki klimatyczne, któż to wie… Ale tu mamy sensację wydobytą z ziemi. Proszę spojrzeć i zrobić zdjęcie temu oto głazowi. Zasługuje na to. Co my tu widzimy…Przylepioną muszlę małża, a więc element organiczny. I małą muszelkę ślimaka. Skąd się wzięły? Dlaczego? Widzimy tu kwarc i węglany wapnia, kalcyty, granulat zlepiony owym czerwonym mułem i na nim muszla. Ta muszla jest naprawdę kamieniem milowym prowadzącym do poznania warunków sprzed tysięcy lat „na Parczach”,  w okolicy, w tym niewielkim zakątku  Jury Krakowsko – Częstochowskiej. Można będzie ocenić wiek, środowisko, w jakim powstawał ów zlepieniec parczewski, ustalić, jakie panowały warunki klimatyczne. Takich małych kawałków zlepieńca parczewskiego wydobytych z ziemi jest zresztą więcej.

Jeden małż, zwierzę żyjące niegdyś i dzisiaj w środowisku wodnym – i tyle zagadek do rozwiązania…

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Franco
Franco
12 lat temu

Ciekawe ile taki kamień kosztuje, na przykład za tonę ? Zrobiłbym sobie ogrodzenie z niego.