Co można zrobić w ciągu dziesięciu lat? Można na przykład poznać 8 europejskich krajów. Można odwiedzić operę, albo jeszcze lepiej – zaprosić ją do siebie. Można też stworzyć kilkadziesiąt kopii i interpretacji obrazów europejskich mistrzów. Można w końcu po prostu zajadać się europejskimi smakołykami. Nie ważne jak – byle bliżej Europy. Tak jak w „Eurojedynce” – klubie europejskim, który już 10 lat działa w olkuskim Gimnazjum nr 1.
Kiedy mija dekada, trudno przegapić taką rocznicę. To wyjątkowa chwila na wspominanie zwłaszcza, że nauka w gimnazjum trwa tylko 3 lata. Przez klub przeszło więc już kilka pokoleń gimnazjalistów. W środę, podczas obchodów jubileuszu, absolwentów nie zabrakło.
– Była zawsze uśmiechnięta – to najmilsze wspomnienie Augustyny Orkisz o opiekunce klubu, Urszuli Baran. Adrian Sobczyk nie do końca pamięta jak trafił do klubu, ale wie, dlaczego w nim został. – Było co robić z wolnym czasem. To były różne spotkania, Wigilie. Fajne było to, że można było poznawać co roku inny kraj. My „zwiedziliśmy” Hiszpanię i Grecję – wspomina. Obydwoje opuścili szkołę 3 lata temu. Teraz widzą, że dużo się w niej zmieniło, ale „Eurojedynka” ciągle działa.
Klub powstał w 2000 roku, kiedy integracja z Unią Europejską budziła wiele emocji, ale też wiele nadziei. Dopiero po siedmiu latach zyskał nazwę. Wymyśliła ją Sabina Durańska. Jednak od samego początku działał bardzo intensywnie. Każdy rok rozpoczynał się od uroczystości otwarcia Roku jakiegoś europejskiego kraju. Na pierwszy ogień poszły Włochy. Potem były jeszcze Niemcy, Wlk. Brytania, Hiszpania, Grecja, Czechy, Słowacja i Austria. Odbyły się 4 wycieczki do europejskich stolic. Chlubą klubu były swojego czasu spotkania z operą. Na zaproszenie klubu szkołę odwiedzali studenci i absolwenci Akademii Muzycznej w Katowicach. Z czasem koncerty – pod hasłem „Wieczór w operze” – trzeba było przenieść do ośrodka kultury, bo tak dużym cieszyły się zainteresowaniem. Operowych popisów nie zabrakło także tym razem, podczas jubileuszowej uroczystości.
– To niewątpliwy sukces pani Urszuli Baran – podkreśla Barbara Orkisz, która w pierwszych latach działalności klubu była dyrektorką szkoły. – Cieszę się, że mogłam pomóc. Pamiętam jak, z największą przyjemnością, szyłam flagi na dzień otwarcia. Dziękuję za te wszystkie ciekawe wycieczki, w których mogłam wziąć udział. Klub był motorem do stworzenia Stowarzyszenia „Wszyscy dla Wszystkich”, które powstało, by wspierać taką właśnie działalność – podkreśla. A sama opiekunka klubu, Urszula Baran, mówi o nim krótko. – Ten klub tworzą uczniowie. To od nich najwięcej zależy. A ja miałam zawsze szczęście, że przez te dziesięć lat była ze mną taka młodzież…
Zobacz naszą fotogalerię: